Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12

- Dlaczego żyjesz?

- Nie wiem - zduszony szlochem głos dziewczyny sprawił, że na jego twarzy pojawił się błogi uśmieszek.

- No właśnie. Nie wiesz. Dlatego nie jesteś potrzebna. Powinnaś mieć cel, bez niego twoje istnienie nie ma sensu.

- A jaki jest twój cel?

- Mój? - zaśmiał się cicho. - Muszę eliminować takich jak ty, by oczyścić świat.

- Czemu to robisz?

- Masz do mnie o to żal? Więc po co dzwoniłaś? Przecież chcesz się zabić, prawda?

- Tak...

- W takim razie zrób to. Przecież jesteś tylko problemem, sama tak powiedziałaś. Zrób wreszcie coś dobrego dla ludzkości i zakończ swoje nędzne cierpienie, którym zatruwasz planetę. Nikt nie będzie za tobą płakać. Nie masz nikogo.

- Jest tylko babcia...

- Babcia? Ona umrze lada dzień, jest stara, więc świat też jej nie potrzebuje.

- Czemu mówisz takie rzeczy? - prawie krzyknęła, jednak późna godzina w porę uświadomiła ją o tym, że nie powinna podnosić głosu. Tym bardziej, że właśnie siedziała na barierce balkonu, kurczowo trzymając się jej wolną dłonią. Jej nogi zwisały nad oddalonym o jedenaście pięter szarym chodnikiem, pogrążonym w mroku nocy.

- Czyż nie takie są fakty? Przestań się już nad sobą użalać i zrób to, co do ciebie należy.

- Ale...

- Przestań być niepewna! - krzyknął, ignorując fakt, że za ścianą śpią jego rodzice i mógł ich tym obudzić. Był już wystarczająco zdenerwowany. - Zrób to, do cholery. Skocz i spraw, że wszystko będzie lepsze.

W słuchawce przez chwilę zapanowała cisza przerywana jedynie ciężkimi westchnieniami i pociąganiem nosem. Jungkook czekał niecierpliwie, stukając palcami o parapet swojego okna, przez które wyglądał na lśniący srebrem księżyc. Tylko jego jasne światło i ekran uruchomionego monitora, na którym właśnie widniała czarna strona forum dla samobójców, rozświetlały jego mały pokój.

- Dobrze - dziewczyna w końcu się odezwała, a Jungkook odetchnął z ulgą i ponownie się uśmiechnął. - Zrobię to.

- Cudownie.

- Dziękuję.

Później usłyszał tylko przerwany huk, który w tej samej sekundzie zakończył połączenie. Ciało dziewczyny rozbiło się o chodnik wraz z jej telefonem. Jungkook westchnął szczęśliwy, obrócił się wokół własnej osi z rozłożonymi rękami i zasiadł na fotelu przed komputerem, gdzie już czekało na niego aż siedem wiadomości od siedmiu różnych osób, które miały ten sam cel.

Jungkook nie był świadomy tego, że w rzeczywistości był mordercą, tylko bez krwi na swoich dłoniach. 


*** 

Już Was dzisiaj nie męczę :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro