Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XVI

Wszystko zaczęło się układać. Jungkook i Yoongi wreszcie normalnie ze sobą rozmawiali, jednocześnie pozwalając sobie na coraz więcej czułości. W dodatku film zbliżał się ku końcowi i już wkrótce obaj będą mogli choć trochę odetchnąć (trochę, bo przecież musieli się przygotować do kolejnego comebacku i zorganizować wszystko tak, żeby fanki dalej robiły miliony teorii, które i tak były już wystarczająco popieprzone). Yoongi wiedział już na tysiąc procent, że kochał Kooka, choć jeszcze nigdy mu tego nie wyznał. Oczywiście był świadomy tego, że w końcu będzie musiał to zrobić. Chciał zapewnić maknae, że naprawdę mu na nim zależy. Problem w tym, że nigdy nie znalazł do tego odpowiedniej okazji...

Był już wieczór, kiedy trwały ostateczne poprawki w kilku scenach, w których Jungkook akurat musiał grać. Jakby nie patrzeć, Yoongi był postacią drugoplanową, bo rzadko kiedy pojawiał się w tym filmie, a jak już, to nie mówił zbyt wiele. Chyba nawet Jingoo nie miał tyle czasu ekranowego, co maknae, a przecież to on miał w tym filmie najważniejszą rolę.

- I... Cięcie! - Chaerin uśmiechnęła się szeroko do swoich aktorów, co oznaczało tyle, że najwyraźniej musiała być zadowolona. - Wyszło idealnie! Na dzisiaj koniec, jutro kręcimy scenę finałową i dokonamy jeszcze paru poprawek. Dzięki!

Na planie wszyscy leniwie zaczęli się zbierać, zmęczeni po całym dniu pracy. Jungkook szybko udał się do garderoby, skąd po chwili wyszedł przebrany i szybko zjawił się przy czekającym na niego Yoongim, od razu posyłając mu ciepły uśmiech.

- Wracamy? - spytał maknae, na co Min zerknął w stronę Hoseoka, który robił za ich przyzwoitkę, choć nawet nie interesował się tą dwójką. Zresztą, wszyscy w zespole już wiedzieli, że coś pomiędzy nimi jest i nikt nie miał nic do tego, byleby byli ostrożni.

- Masz ochotę na szaszłyki? - Yoongi uśmiechnął się do niego półgębkiem i chociaż wiedział, że ten pomysł był cholernie nieodpowiedzialny jak na niego, uznał, że było to warte tych pięknych iskierek radości w oczach Kookiego.

- Jeszcze pytasz...

Zamierzali się po prostu wymknąć, mając nadzieję, że Hoseok ich nie zauważy, jednak nim zdołali uciec, ich przyjaciel pojawił się przy nich nagle, patrząc na nich podejrzliwie.

- Dokąd się wybieracie i czemu beze mnie? - mruknął, próbując udawać urażonego.

- My... Już chcieliśmy iść do samochodu - wytłumaczył się Jungkook.

- Parking jest w drugą stronę.

- Tak serio, to planowaliśmy iść zjeść szałszyki - wtrącił się Yoongi, przewracając oczami.

- O, mogę z wa...

- Sami.

- Och, rozumiem - Hobi pokiwał głową i zmarszczył brwi. - Ale wiecie... Nie mogę was puścić samych.

- Możesz czekać w samochodzie - mruknął Yoongi z obojętnością. - Potrzebujemy trochę czasu dla siebie.

Hoseok przystał na ten pomysł, choć był trochę niepewny, jeśli o to chodzi. Gdy wreszcie siedzieli w samochodzie, zamiast do dormu, skierowali się do jednej restauracji serwującej szaszłyki jagnięce na wynos. Yoongi był zmuszony kupić aż trzy, bo jeden miał być dla Hoseoka w ramach zapłaty za litość. Jednak nie przejmował się tym zbytnio. Był wdzięczny swojemu przyjacielowi za to, że pozwolił im na tę krótką chwilę dla siebie.

Gdy tylko mieli już swój upragniony posiłek, skierowali się na maleńki taras restauracji, gdzie zajęli miejsca przy jednym stoliku. Tak naprawdę Yoongi nie był głodny, ale za to miło było popatrzeć na to, z jaką radością Jungkook wcinał swoje ulubione szaszłyki. Nie potrafił pojąć, jakim cudem ten dzieciak potrafił być tak idealny w każdej sytuacji - kiedy spał, kiedy jadł, kiedy tańczył, kiedy śpiewał, kiedy po prostu oddychał. Wiedział, po prostu to czuł, że musi mu wyznać miłość teraz, w tej chwili. To był ten moment, kiedy mógł się odważyć zapewnić Jungkooka, że czuje do niego coś więcej i traktuje go jak najbardziej poważnie. Cierpliwie poczekał, aż maknae skończył jeść, a następnie zabrał się za swoje najważniejsza zadanie.

- Jungkookie - zaczął, a chłopak spojrzał na niego pytająco. - Ja... Wiesz, spędzamy ze sobą dużo czasu i w ogóle... Zachowujemy się trochę jak para. A właściwie bardzo jak para.

- Do czego zmierzasz?

- Wciąż nie zdołałem ci o czymś powiedzieć, a jest to dosyć ważne.

- Więc słucham.

Jungkook spojrzał mu w oczy. Widział, że Yoongi jest zdenerwowany. Przez to też poczuł się dosyć niepewnie. Czekał cierpliwie, aż jego hyung się odezwie, choć odnosił wrażenie, że te krótkie sekundy dziwnej ciszy trwały wieczność.

- Jungkookie, ja chciałem ci powiedzieć, że cię ko...

- Suga i Jungkook?! To naprawdę wy? - wzdrygnęli się, słysząc piskliwe głosiki z sąsiedniego stolika. Wtedy zauważyli dwie wpatrujące się w nich fanki, przez co obaj poczuli się trochę zakłopotani. Jasne, kochali swoje ARMYs, jednak nigdy nie wiadomo na jaki typ fana się trafi.

Obaj przez krótką chwilę pogadali z dziewczynami i dali im autografy, od razu odmawiając robienia wszelkich zdjęć. Szybko skierowali się z powrotem do samochodu i odjechali w stronę dormu, czując się dziwnie niezręcznie. W sumie to głównie Yoongi tak się czuł, ponieważ Jungkooka dręczyła jedynie niepewność co do tego, co chciał mu powiedzieć hyung. W dodatku trochę się zestresowali tym, że spotkali swoje fanki akurat teraz. Przypuszczali, że za chwilę cały Internet dowie się o ich niewinnym wypadzie, a to równało się z problemami.

I nie mylili się, bo już po chwili Yoongi otrzymał telefon od menadżera, że za dziesięć minut ma obowiązkowo stawić się pod dormem. Jego głos nie brzmiał przyjemnie, a więc Min mógł się spodziewać, że wszędzie było już głośno o nim i o Jungkooku. Z ciekawości postanowił to sprawdzić i wtedy omal nie złapał się za głowę.

JUNGKOOK I SUGA BYLI NA RANDCE NA SZASZŁYKACH. KTOŚ MI JESZCZE RAZ POWIE, ŻE ONI NIE SĄ REAL, TO UDUSZĘ!!!

Ha! SugaKookie wielki powrót, tak trzymać!

wiedziałam, że są razem

ten ship jest obrzydliwy...

^wyjdź

[mem]

POMOCY MAM ZAWAŁ

Ej, czyli coś serio jest na rzeczy...

JAK ONI NA SIEBIE PATRZĄ, NO NIE MOGĘ IFHGHGJKADH

Yoongi westchnął ciężko zażenowany, a widząc również kilka zdjęć, które zdecydowanie były zrobione z ukrycia, nawet trochę się wkurzył. Nienawidził tego, że niektórzy fani tak bardzo lubili ingerować w jego życie. Czasami ta sława naprawdę go przytłaczała, przez co nie mógł między innymi spędzić spokojnie czasu z chłopakiem, którego kochał i któremu nigdy o tym nie powiedział.

Gdy tylko menadżer zjawił się pod ich dormem, Yoongi niechętnie udał się na rozmowę z nim, spodziewając się opierdolu stulecia.

- Zwariowaliście? Mieliście się razem nie pokazywać! - mężczyzna ledwo się powstrzymywał od wrzeszczenia na niego. Yoongi musiał to jakoś rozegrać, bo znając jego, nigdy nie skończy swojego kazania. - Cały Internet wrze od plotek, że się umawiacie i wszystko przez ten film!

- Właściwie to nawet nie chciałem w nim grać - odparł Min. - Wy mnie to wrobiliście.

- Ale ty podpisałeś kontrakt, co teraz zobowiązuje cię do ograniczania bliższych kontaktów z Jungkookiem.

- Jak to sobie wyobrażasz, skoro mieszkamy razem i jesteśmy w jednym zespole?

- Wiesz, jakie są fanki.

- Tak, wiem. I co z tego? Ciągle plotkują, za chwilę sprawa ucichnie!

- Jak Bang się o tym dowie, to...

- Możesz mu przekazać, że te plotki są prawdą, może nie będzie tego aż tak przeżywać.

- Yoongi, to nie jest śmieszne.

- Ale ja nie żartuję. Mówię całkiem poważnie. Ja i Jungkook od dawna nie mamy typowo przyjacielskiej relacji, tylko coś więcej.

Menadżer spojrzał na niego zszokowany. Podrapał się po głowie, nie wiedząc co odpowiedzieć, po czym zapalił papierosa, próbując powoli wszystko sobie przyswoić.

- Chłopaki wiedzą? - spytał po chwili.

- Tak.

- Ktoś jeszcze wie?

- Tylko oni - westchnął Yoongi.

- Wiesz, że nie powinniście...

- Nic z tym nie zrobię. Nie zamierzam go od siebie odpychać.

- Będę musiał o tym porozmawiać z Bangiem.

Yoongi wiedział, że CEO również nie będzie z tego zadowolony, ale miał pewność, że tak czy siak zaakceptuje ich relację. W końcu nie będzie miał wyjścia. Dopóki będą ostrożni, nikt nie zabroni im się kochać. Dzisiejszy wybryk fanek był jedną z lepszych nauczek. Kto wie, co by było, gdyby podsłuchiwały ich rozmowę i dowiedziały się, że Yoongi kocha Jungkooka? Pewnie nikt by im nie uwierzył, ale i tak było to zbyt ryzykowne.

Po rozmowie z menadżerem, Yoongi wrócił do środka, chcąc teraz normalnie pogadać z maknae i wszystko mu wyznać. Nie mógł dłużej czekać, dlatego szukał chłopaka po całym dormie, chcąc jak najszybciej zabrać go do studia. Skoro nigdzie go nie było, to zapewne siedział w swoim pokoju. Yoongi jak zwykle miał co do tego nosa. Drzwi od pomieszczenia były uchylone, jednak z grzeczności tak czy siak zamierzał zapukać. Zatrzymał się w momencie, kiedy usłyszał z pokoju rozmowę Jungkooka z Taehyungiem. Wiedział już, że takie podsłuchiwanie może mu wyjść tylko na złe, jednak ciekawość była znacznie silniejsza.

- Czyli nawet nie jesteście żadną oficjalną parą - stwierdził Tae.

- No... Nie - odparł cicho Jungkook, a jego głos brzmiał trochę słabo.

- Powiedział ci w ogóle kiedyś, że cię kocha?

- Nie...

- No to o co chodzi? Zależy mu w ogóle?

- Nie wiem, Tae!

- To może po prostu się tobą bawi?

Yoongi nie mógł dłużej słuchać tych bredni. Bez zbędnego pukania, wszedł do pokoju, posyłając zaskoczonej dwójce piorunujące spojrzenie.

- Gówno wiesz, Taehyung - syknął, zaciskając dłonie w pięści. - Wynocha stąd, muszę pogadać z Jungkookiem.

- Hyung, czy ty nas podsłuchiwałeś?! - oburzył się Jungkook, stając tuż przed nim i krzyżując ręce na piersi.

- Tak i doskonale słyszałem, jakie brednie gadał ci ten gówniarz!

- Brednie? Może jednak ma rację?

- Nie mów mi, że mu wierzysz... Przecież...

- Nigdy mi nie powiedziałeś, że coś do mnie czujesz, a te wyznania z filmu się nie liczą.

- Boże, Jungkook, poważnie jesteś taki naiwny?

- Wyjdź, hyung. Zostaw nas samych.

Yoongi poczuł się okropnie. Nagle poczuł się wszystkiemu winien, choć to Taehyung znów tak bardzo namieszał. Nie zamierzał jednak dalej wkurzać Kooka. Tłumaczenie mu wszystkiego w takiej sytuacji nie miałoby sensu. Z bólem w sercu, opuścił jego pokój, trzaskając za sobą drzwiami. Był wściekły, bo nawet kiedy był już tak blisko, żeby powiedzieć Jungkookowi, jak bardzo mu na nim zależy, wszystko musiało się tak po prostu pieprzyć.



***

Ten tydzień należy do KS, zdecydowanie.

Jeśli tylko mi się uda, być może jutro lub pojutrze pojawi się przedostatni rozdział i epilog. Nie martwcie się, gorzej już nie będzie ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro