XV
Może Yoongi przemyślałby to wszystko i wyjaśniłby z Jungkookiem cały ten problem, gdyby nie fakt, że nagle maknae zaczął wszędzie wychodzić z Taehyungiem. W sieci już pojawiły się zdjęcia z ich wspólnego spaceru, a fanki oszalały, co oczywiście dostrzegał w komentarzach na różnych stronach.
VKOOK IS REAL!!!11!ONE!!11
Ale to naprawdę oni? To żaden photoshop?
JEZU POSIKAM SIĘ AAAAAA
vkook ssie
^chyba ty
[mem]
PŁACZĘ!!!
Jesteście chorzy??? Oni tylko gdzieś razem wyszli, ludzie! To przecież NORMALNE! Nie mogę z tego, jacy wy wszyscy jesteście spierdoleni. Nie ma czegoś takiego jak shipy, tylko... [zobacz więcej]
^NIE SPINAJ POŚLADÓW, STARA
VKOOK VKOOK VKOOK VKOOK
JAKSIĘODDYCHA
ONI BYLI NA R A N D C E, SŁYSZYCIE MÓJ KRZYK?!?!
Any Armys here?
CHANBAEK JEST RIL!
^PRZEPRASZAM, NIE TA GRUPA
^co
Yoongi nie był w stanie czytać tych wszystkich komentarzy. Radość fanek na wieść, że Jungkook i Taehyung byli gdzieś razem widziani, wyjątkowo doprowadzała go do kurwicy. Najwyraźniej wszystkim bardziej odpowiadało to, że maknae wolał przebywać z Kimem. Nie rozumiał, skąd ta nagła zmiana. Przecież jeszcze parę dni temu Kook próbował go przepraszać i wszystko naprawić, a teraz? Teraz znalazł sobie kogoś innego. Może Yoongi powinien już wtedy schować do kieszeni swoją dumę i wybaczyć mu ten jeden wybryk? Może teraz maknae byłby w jego objęciach, a nie przy Taehyungu?
O dziwo, aktorstwo nie szło im jakoś fatalnie. Najwyraźniej obaj nauczyli się idealnie maskować swoje uczucia. Albo po prostu Jungkook zaczął traktować Yoongiego wyłącznie jako kolegę, z którym musi grać w jednym filmie. Min już nie wiedział, co było bardziej bolesne - to, że maknae stał się wobec niego obojętny, czy to, że najwyraźniej wolał teraz kogoś innego?
W dormie, jak i na planie, nie zamieniali ze sobą ani słowa, jedynie podczas nagrywania scen, bo wtedy im kazano. Wszyscy w zespole zdołali zauważyć, że coś jest nie tak. Akurat jednego dnia to Jin musiał ich pilnować, chociaż nikt nie widział w tym potrzeby, skoro Jungkook i Yoongi nawet na siebie nie patrzyli. Mimo to, zależało mu na tym, aby ta dwójka jakoś się pogodziła. Siedząc pomiędzy nimi w samochodzie zmierzającym na plan filmowy, próbował naprawdę wszystkiego, żeby wreszcie przestali się na siebie obrażać.
- Ej, a to znacie? - odezwał się ponownie podczas tej jazdy, a Yoongi dyskretnie wywrócił oczami, spodziewając się kolejnego beznadziejnego żartu. - W co lubią bawić się dzieci grabarza?
Jungkook zerknął na niego dziwnie, a widząc zaciesz na twarzy hyunga, westchnął ciężko, domyślając się, że jeszcze tego pożałuje.
- No w co? - spytał, choć naprawdę nie chciał znać odpowiedzi.
- W chowanego!
Cisza, która panowała w samochodzie była chyba wystarczająco wymowna. Nawet kierowca postanowił odizolować się od tych beznadziejnych żartów, oddzielając się od nich wysuwaną przyciemnianą szybką. Tym sposobem, droga na plan wciąż trwała w niekomfortowej ciszy, a Jin już naprawdę nie wiedział, jak popchnąć tę dwójkę ku sobie, żeby wszystko sobie wyjaśniła.
Przez cały dzień, Yoongi praktycznie nie miał co do roboty, a jedynie pojawiał się gdzieś w tle co chwilę i udawał, że świetnie się bawi. To Jungkook miał akurat więcej scen do nagrania. Między innymi musiał odegrać z Jisoo jakże wzruszającą scenę, w której dziewczyna postanawia wszystko mu wybaczyć, w pełni go zaakceptować, po czym dołącza do kółka teatralnego, gdzie wszyscy ciepło ją przyjmują. Scena, w której miał wystąpić Yoongi, powinna zostać nagrana wieczorem i właśnie tutaj zaczynały się schody, ponieważ scenariusz wyraźnie kazał mu stać się największym romantykiem, jakiego Ziemia jeszcze nie miała. Nie miał pojęcia, jak zagra w tej scenie, skoro Jungkook przestał na niego patrzeć tak jak kiedyś. Może gdyby zdobył się na odwagę, żeby powiedzieć coś takiego realnie, jakoś udałoby się to wszystko naprawić, ale teraz to była tylko i wyłącznie gra.
Chociaż...
Yoongi już nieraz wykorzystywał swoje prawdziwe uczucia podczas kręcenia, żeby nadać swojemu beznadziejnemu aktorstwu jakiejkolwiek wiarygodności. Jeśli teraz zagrałby wystarczająco przekonująco, może Jungkook wreszcie spróbowałby z nim to wszystko wyjaśnić.
Jakby nie było łatwiej po prostu PODEJŚĆ i zacząć normalnie rozmowę.
- Wszyscy na miejsca! - po ogłoszeniu Chaerin, Yoongi przygotował się szybko do sceny, choć teraz czuł się wyjątkowo bardziej zestresowany niż podczas sceny pocałunku. Może dlatego, że teraz w grę wchodziło coś więcej niż zwykłe zauroczenie Kookiem? - Akcja!
Yoongi szedł powoli obok Jungkooka, trzymając swoje dłonie w kieszeniach spodni. Znajdowali się przed budynkiem szkoły, choć było już dosyć ciemno. Uniósł niepewnie wzrok na maknae i lekko go szturchnął, zwracając tym na siebie jego uwagę.
- Więc teraz twoja była dziewczyna jest z nami w jednej grupie - zaczął, a Jungkook uśmiechnął się półgębkiem. Oczywiście sztucznie. - Jak się z tym czujesz?
- Normalnie. Minji i ja to już przeszłość. Nie musisz być zazdrosny.
- Nie jestem zazdrosny.
- Czyżby?
- Przecież ci ufam - mruknął, po czym obaj zatrzymali się i spojrzeli sobie w oczy.
- Wiem - Jungkook delikatnie chwycił jego dłonie. - Dobrze, że Minji jest z nami i nas wspiera. Ale bez ciebie to całe przedstawienie nia miałoby sensu.
- I co chcesz mi przez to powiedzieć?
- Cieszę się, że z nami jesteś. I cieszę się, że jesteś mój.
Yoongi uśmiechnął się trochę smutno, choć miał nadzieję, że w kamerze nie zostanie to odebrane jako coś negatywnego. Nerwowo oblizał wargi i delikatnie przesunął opuszkami palców po policzku Jungkooka.
- Ja też się cieszę, że jesteś mój - powiedział cicho i w pełni szczerze. - I chciałbym, żeby tak zostało już na zawsze.
- Poważnie?
- Jestem całkiem poważny. Chcę, żebyś zawsze był obok mnie i żeby każdy drobny, czuły gest był naszą codziennością. Chcę, żeby twoje usta, dłonie i oczy należały również do mnie. Chcę, żebyś cały należał do mnie.
- To brzmi strasznie samolubnie - zażartował, a Yoongi pstryknął go w nos. - Ale to także urocze...
- I tylko tyle masz do powiedzenia?
- Kocham cię.
Yoongi uśmiechnął się lekko, choć dostrzegł, że w oczach Jungkooka pojawił się dziwny smutek. Mimo że te słowa nie były szczere, to jednak poczuł, jak jego serce przyspieszyło swój rytm. Nie wiedział, że maknae czuł dosłownie to samo, choć jednocześnie czuł się z tym dosyć niekomfortowo.
- Ja ciebie też - odparł Min, a po tych słowach scena została zakończona.
***
Przez cały powrót, Jungkook czuł się okropnie rozdarty. Słowa, które wypowiadał Yoongi brzmiały tak prawdziwie, że przez chwilę nie był pewien, czy jego hyung w tamtym momencie tylko grał, a nawet jeśli, to nigdy wcześniej nie robił tego tak dobrze i przekonująco. Nawet Jin chwalił go, że poszło mu świetnie i nie spodziewał się tego po Yoongim.
Teraz jednak dotarło do niego, że nie może dalej siedzieć tak bezczynnie i czekać, aż coś się zmieni. Wiedział, że to on zawalił i zniszczył to, co było pomiędzy nim i jego hyungiem. Musiał go za wszystko przeprosić.
Od razu, gdy wrócili do dormu, Jungkook planował udać się do studia Yoongiego i tam na spokojnie z nim porozmawiać. Przed tym jednak powstrzymał go Jin, który postanowił wyjaśnić z nim parę spraw na osobności. Maknae trochę się tym zestresował, nie do końca domyślając się, co jego hyung mógł mieć na myśli. Już po chwili, obaj zamknęli się w pokoju Jina, gdzie mogli pogadać bez niepotrzebnego podsłuchiwania pozostałych członków zespołu.
- Co się dzieje między tobą a Yoongim? - spytał od razu, na co Kook westchnął ciężko, poniekąd trochę z ulgą, bo już się bał, że Jin dowiedział się o jego pocałunku z Tae.
- To skomplikowane, hyung...
- Oczekuję wyjaśnień. To już kolejny dzień, kiedy wy siedzicie cicho i zachowujecie się tak, jakbyście się w ogóle nie znali.
- Ja... Nie wiem, czy mogę o tym powiedzieć.
- Zakochałeś się w nim?
- N-nie! Chociaż... Chyba nie jestem co do tego pewien...
- A nie jesteś pewien, bo...?
- Bo... Taehyung chyba mnie lubi. Bardzo... Ja też go lubię, ale to raczej nie jest to samo uczucie, co przy Yoongim hyungu.
- I w czym problem, skoro wiesz, że to nie to samo?
- Tae mnie... Pocałował. I Yoongi to zobaczył... Wkurzył się na mnie. Próbowałem to jakoś naprawić, ale tylko pogorszyłem sytuację. Teraz chciałbym go przeprosić.
- Więc zrób to. Powiedz Tae, co naprawdę czujesz. Będzie musiał to uszanować.
- A tobie to nie przeszkadza, hyung?
- Czemu miałoby mi przeszkadzać to, że kogoś kochasz? Wymagam od was jedynie ostrożności.
- Dziękuję - Jungkook uśmiechnął się do niego lekko i po chwili opuścił pokój, kierując się szybko w stronę studia Yoongiego.
Przez przypadek wpadł na Tae, który już chciał go uwięzić w swoich objęciach, jednak młodszy odsunął się na czas. Skoro teraz miał wszystko załatwić, musiał również wyjaśnić sprawę z Kimem
- Dokąd tak lecisz, Jungkookie? - spytał, uśmiechając się szeroko.
- Hyung... Muszę ci coś powiedzieć - odparł niepewnie maknae.
- Słucham.
- Czy... Możemy zapomnieć o tym pocałunku?
- Dlaczego?
- To... To było takie nagłe i spontaniczne... Nie spodziewałem się tego i nie sądziłem, że to tak bardzo namiesza w mojej relacji z Yoongim. Przepraszam.
Taehyung patrzył na niego trochę pustym wzrokiem, jednak z łatwością zrozumiał przekaz. Wzruszył obojętnie ramionami i wyminął Jungkooka, który teraz poczuł się okropnie winny. Nie chciał łamać mu serca, ale inaczej nie był w stanie tego załatwić. Teraz jednak musiał naprawić sytuację z Yoongim, na którym przecież mu zależało.
Wszedł do jego studia bez pukania, narażając się tym sposobem na wielki opierdol, jednak zanim Min zdołał cokolwiek powiedzieć, widząc Jungkooka momentalnie odebrało mu mowę. Maknae z trudem przełknął ślinę i zamknął za sobą drzwi, następnie się o nie opierając.
- Powinieneś sobie załatwić jakiś kod dostępu do studia... Albo coś takiego - mruknął, uśmiechając się niemrawo.
- Czego chcesz? - odparł Yoongi, a Jungkook poczuł nieprzyjemne ukłucie w sercu, słysząc jego ton głosu.
- Chciałem pogadać... A właściwie przeprosić.
Yoongi nic nie odpowiedział, tylko wpatrywał się w niego intensywnie, na co maknae przygryzł nerwowo wargę. Podszedł do niego niepewnie i spojrzał mu w oczy, chcąc teraz wszystko szczerze wyznać. A przynajmniej wszystko, na co do tej pory mógłby się odważyć.
- Ta cała akcja z tym pocałunkiem... To było takie nagłe. Nie chciałem tego, naprawdę - powiedział cicho młodszy.
- Czemu teraz ciągle jesteś z Taehyungiem, skoro wcale tego nie chciałeś?
- Myślałem, że hyung już nie chce mieć ze mną nic wspólnego... A poza tym, Tae ciągle naciskał, że powinniśmy robić wszystko razem. Muszę przyznać, że było to dosyć męczące. Ale już wszystko skończyłem! Ja... Nie chcę należeć do Tae, tylko do ciebie, hyung.
Yoongi przez chwilę nie wiedział, co odpowiedzieć. Skoro nie potrafił ubrać w słowa swoich obecnych uczuć, postanowił je przekazać inaczej. Dlatego też wstał ze swojego fotela i chwycił Jungkooka za nadgarstek, zaciągając go na kanapę. Kiedy już obaj siedzieli, Yoongi od razu wpił się w jego usta, wkładając w ten pocałunek całe swoje serce, natomiast maknae chętnie to odwzajemnił.
Już po chwili w całym pomieszczeniu zrobiło się znacznie goręcej, gdy Yoongi składał czułe pocałunki na torsie chłopaka. Ciche jęki Jungkooka odbijały się od ścian, które nie przepuszczały na zewnątrz żadnego dźwięku. I bardzo dobrze. W końcu nie chcieli, aby wszyscy w dormie wiedzieli o tym, że obaj kochali się na tej kanapie bez pamięci, pozbywając się tęsknoty i żalu, które pojawiły się w ich życiu na te kilka dni.
***
Miało być troszkę wcześniej, ale przyznam się, że złapał mnie leń i wena na Banglo, a chęci na KS odzyskałam pod wieczór XD
Przepraszam!
Ale mam nadzieję, że cieszycie się z takiego obrotu spraw!
Ostrzegam jednak, że to wciąż nie koniec dram :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro