Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VI

Ciche dni zaczynały dobijać Jungkooka. Co jak co, ale powoli miał już dość fochów Yoongiego, które wydawały się nie mieć końca. W dodatku on sam nie wiedział, dlaczego właściwie jego hyung był obrażony. Znaczy się jeszcze parę dni temu znał powody ich kłótni, ale teraz nie miał pojęcia, co się między nimi wydarzyło. W każdym razie musiało to być coś naprawdę głupiego, skoro teraz nie znał przyczyny. Nieważne czy była to jego wina, czy też nie. Zamierzał przeprosić Yoongiego. W końcu byli zmuszeni przebywać ze sobą bez przerwy, musieli przynajmniej na chwilę odrzucić wszelkie kłótnie i postarać się zachować między sobą dobre relacje.

Ich próby ostatnio nie były aż tak konieczne, ponieważ Jungkook wyjątkowo miał niewiele scen do nagrywania w tym tygodniu. Teraz musiał skupić się na piosenkach, które miał wykonać w grupie z pozostałymi. Właściwie nie miał żadnej wymówki, dla której mógłby wejść do studia Yoongiego. Mimo to postanowił zebrać się w sobie i w końcu zapukał do jego drzwi, by następnie wejść do środka. Raper jak zwykle pracował nad nowymi piosenkami. Zerknął przez ramię na Jungkoooka i uniósł brew zaskoczony jego nagłą wizytą. Zdjął z uszu słuchawki i odwrócił się w stronę maknae.

- Co chcesz? - spytał od niechcenia.

- J-ja... - Jungkook spuścił wzrok i zacisnął usta, by następnie kontynuować odrobinę pewniej. - Przepraszam, hyung... Byłem ostatnio nieznośny i...

- Nieważne. To ja przepraszam. Nie powinienem był ciągle cię ograniczać, nie mam takiego prawa.

- Ach, więc to o to chodziło - szepnął sam do siebie.

- Mówiłeś coś?

- Nie, nic! - Jungkook uśmiechnął się niewinnie, czując ulgę w sercu. - Czyli między nami jest już w porządku, tak?

- Tak.

- To dobrze. W takim razie... Ja już nie będę ci...

- Jeśli chcesz, możesz zostać. Dawno nie rozmawialiśmy.

Jungkook jeszcze bardziej się rozpromienił. Zajął miejsce na kanapie, a Yoongi usiadł obok niego. Może i potrafił to doskonale ukryć, ale miał szczerą ochotę przytulić tego dzieciaka. Brakowało mu go i to bardzo.

- Jak ci idą próby? - spytał, nie do końca wiedząc jaki inny temat mógłby poruszyć.

- Cóż... Dobrze, tak myślę - odparł niepewnie Jungkook. - Chociaż scena pocałunku z lustrem jest łatwiejsza niż z tobą...

- Ćwiczyłeś z lustrem?

- A co miałem robić?

- Teraz masz mnie - Yoongi uśmiechnął się półgębkiem, widząc rumieniec pojawiający się na twarzy maknae.

- Ale... Ale że już, teraz?

- Możemy spróbować, dawno tego nie robiliśmy.

Jungkook z trudem przełknął ślinę, a stres, którego od kilku dni nie miał okazji zaznać, wrócił ponownie. Westchnął i zbliżył się bardziej do swojego hyunga. Nie zamierzał poprowadzić dialogu, jak to mieli w zwyczaju. Swoje kwestie do tej sceny potrafiliby wyrecytować nawet na łożu śmierci. Delikatnie ujął twarz Yoongiego w dłoniach i powoli zmniejszał odległość między ich twarzami. Przymknął oczy i w końcu ich usta drugi raz miały okazję spotkać się ze sobą i poczuć miękkość różowych warg. Ich pocałunek nie był tak samo krótki jak ten pierwszy, ale wciąż sztywny i niepewny. Mimo to, Yoongi poczuł coś dziwnego, coś co pragnęło więcej. Chciał przyciągnąć go do siebie i całkowicie oddać się temu pocałunkowi. Chciał, żeby to trwało jak najdłużej. Jednak Jungkook nie czuł tego samego. Po chwili odsunął się i szybko ukrył twarz w dłoniach, a jego serce dudniło echem aż w jego głowie.

- Jeju, co my robimy? - jęknął z rozpaczą maknae.

- Nie było tak źle - Yoongi wzruszył ramionami i mimowolnie oblizał wargi. - Idzie nam coraz lepiej, Jungkookie.

Chłopak odsłonił swoją zarumienioną twarz i spojrzał na niego z powagą. Przez chwilę nie mówił nic. Dopiero gdy nieco ochłonął, był w stanie wydusić z siebie jakieś słowa, które i tak z trudem dobierał.

- Kiedyś powiedziałeś, że możemy rozmawiać o wszystkim - zaczął, a Yoongi skinął głową, potwierdzając jego słowa. - Dobrze... W takim razie... Chciałbym ci powiedzieć, że... Naprawdę bardzo cię lubię, hyung i cieszę się, że ten film nas tak zbliżył do siebie. Wcześniej nie mieliśmy okazji spędzać ze sobą aż tyle czasu. Jednak na samą myśl o tym, że czeka nas wymuszony pocałunek, kręci mi się w głowie i czuję się po prostu źle. Do tej pory starałem się nasze relacje przekładać na naszych bohaterów, dlatego tak łatwo jest mi się wczuć w postać Shina. Tylko że Shin jest zakochany w Jungsoo, a przecież ja nie kocham ciebie, hyung. Dlatego odegranie wszystkich romantycznych scen jest dla mnie tak bardzo stresujące... I boję się, że mimo wszystko ta relacja, którą udało nam się stworzyć, rozpadnie się po tym filmie.

Yoongi wysłuchał wszystkiego, nawet jeśli dziwne ukłucie w sercu zaczęło mu w pewnym momencie dokuczać. Rozumiał obawy Jungkooka, bo sam nie miał pewności, czy daliby radę pozostać w przyjacielskich relacjach po tym wszystkim, nawet jeśli mu to wcześniej obiecał. Nic jednak nie mógł poradzić na to, że coś zaczynał do niego czuć. Coś, co sprawiało, że nie chciał wypuszczać Jungkooka z swoich ramion. On również przekładał swoje obecne uczucia na swoją postać. Dlatego tak łatwo szło mu granie osoby, która powoli się w kimś zakochiwała.

Nerwowo oblizał wargi i uśmiechnął się niemrawo do Jungkooka, chcąc choć trochę go uspokoić. Może i maknae bywał nieznośnym dzieciakiem, ale przy Yoongim najczęściej stawał się potulny i nieśmiały, a nawet przestraszony. Nie chciał, aby chłopak czuł się przy nim źle.

- Będzie dobrze, Kookie - powiedział raper i niepewnie poczochrał włosy Jungkooka. - Wszystko się ułoży, po filmie też będziemy przyjaciółmi.

- Chciałbym zapomnieć o tych wszystkich pocałunkach, które były i które nas czekają... Źle się z tym czuję.

- Rozumiem cię...

- Jakim cudem podchodzisz do tego tak... Na luzie? Przecież...

- Wiesz doskonale, że nie mam żadnego problemu z płcią, dla mnie to bez znaczenia. Bardziej martwi mnie fakt, że to ciebie muszę w ten sposób męczyć. Zrobię wszystko, żebyś nie musiał czuć się niekomfortowo. W porządku?

- W porządku...

- Wciąż nie wyglądasz najlepiej... Na pewno jest okej?

Jungkook spojrzał mu smutno w oczy i po prostu przytulił się do niego. Potrzebował ciepła i czułości, która choć trochę go uspokoi, a tylko Yoongi był na tyle odpowiednim hyungiem, aby mu to dać. Jin pewnie zaczłąby się troszczyć aż za bardzo, czego maknae nie znosił, a Namjoon nie był dobry w przytulaniu. Hoseok również zacząłby dużo gadać. Jungkook potrzebował ciszy, musiał ochłonąć, a w ramionach Yoongiego odczuwał spokój. Natomiast Yoongi czuł wyłącznie mieszaninę uczuć, która zaczęła wykręcać jego serce. Mimo to, odwzajemnił ten delikatny uścisk i nawet się nie zorientował, kiedy obaj zasnęli w studiu na kanapie wtuleni w siebie. Obudzili się dopiero pod wieczór, kiedy Jin zawołał ich na kolację, jednak pomimo tej bliskości, jaką się obdarzyli, żaden z nich nie czuł się z tym źle. Czuli spokój.

***

Tego dnia Jungkook i Yoongi mieli zagrać tylko w jednej scenie, z czego raper nawet się w niej nie wypowiadał. Czasami zastanawiał się, po co właściwie wzięto go do tego filmu, skoro jego postać praktycznie mało co mówi, ale z drugiej strony uznał, że to nawet dobrze. Przynajmniej nie musiał się uczyć niepotrzebnych monologów.

W tej scenie Minji oraz koledzy Shina dowiadują się o tym, że należy on do kółka teatralnego. Jednocześnie Jungkook i pozostali, poza oczywiście Yoongim, musieli zaśpiewać piosenkę zespołu DAY6 "I'm Serious". Nie miał w niej za wiele linijek, bo właściwie przypadał mu tylko refren, ale za to wszyscy mieli tekst rozłożony w miarę równo, co nawet mu odpowiadało. Nie miał okazji słyszeć często śpiewu reszty aktorów.

Scena zaczęła się w sali teatralnej, w której znajdował się aktor grający profesora Choi oraz jego uczniowie, w tym Yoongi. Sohyun stała na przedzie członków kółka teatralnego, zapowiadając to, co przygotowała z pozostałymi.

- Chcemy panu pokazać, że warto utrzymać to kółko przy życiu - zaczęła, uśmiechając się niepewnie. - Przygotowaliśmy jedną piosenkę z aktorskim układem, jak z musicalu. Zapewniam, że spodoba się panu!

- No cóż... Dobrze - mężczyzna usiadł wraz z Yoongim w pierwszym rzędzie na widowni. - W takim razie pokażcie mi, na co was stać.

Sohyun uśmiechnęła się szeroko, a wszyscy rozproszyli się po scenie tak, by przygotować się do występu. W tym samym czasie szkolnym korytarzem szła Jisoo wraz z trzema chłopakami, którzy zaciągnęli ją pod lekko uchylone drzwi od sali teatralnej.

- O co wam chodzi? - szepnęła z irytacją.

- Podobno Shin zadaje się z tymi frajerami. Wiedziałaś o tym? - odezwał się jeden z nich, a Jisoo prychnęła tylko pod nosem i przewróciła oczami.

- Jedynymi frajerami tutaj, jesteście wy. Shin nie jest...

- W takim razie patrz.

Dziewczyna niechętnie spojrzała przez drzwi na salę, w której światła skupiały się obecnie na scenie. W tej samej sekundzie rozpoczęła się piosenka. Pierwsze słowa uciekły z ust Sohyun. Z lekkością obracała się na scenie i uśmiechała się promiennie, by następnie podejść do Jingoo, który dokończył pierwszą zwrotkę. Delikatnie ujął jej dłoń i zaciągnął na drugą stronę sceny, gdy wraz z refrenem wszedł Jungkook. Końcówkę refrenu śpiewali chórem, na przemian z linijkami Seungho. Drugą zwrotkę zaczęła Saeron. Jej słodki głos roznosił się po całej sali, aż w końcu dołączył do niej Jingoo, który ponownie dokończył. Po refrenie znów można było usłyszeć Sohyun, która zaśpiewała wraz z Seungho, natomiast po tym wszyscy usiedli na skraju sceny, gdzie Jungkook był na samym środku, ponownie śpiewając refren. Pozostali pstrykali do rytmu palcami i sami wykonywali melodię a capella, równo kiwając przy tym głowami na boki. Gdy muzyka znów zaczęła rozbrzmiewać, wszyscy wstali, śpiewając tym razem chórem do samego końca.

Muzyka ustała, a profesor zaczął bić brawo zafascynowany. Natomiast Jisoo cofnęła się od drzwi, nie chcąc być zauważoną. Zszokowana spuściła swój wzrok, gdy towarzyszący jej koledzy spojrzeli po sobie porozumiewawczo.

- Nie wierzę... Jak mógł mi o tym nie powiedzieć? - szepnęła, a co jeden z nich parsknął ironicznym śmiechem.

- To jeszcze nic. O swoim nowym przyjacielu też ci pewnie nie wspominał, prawda?

Scena zakończyła się na ujęciu, na którym Jisoo unosi na niego swój pytający wzrok. Chaerin nawet nie musiała komentować tego, jak świetnie wszystko wyszło. Zrobili jeszcze dwie powtórki dla pewności, a po tym Jungkook i Yoongi byli już właściwie wolni. Mimo to, nie wrócili od razu do dormu. Yoongi zaproponował młodszemu, aby wybrali się na kawę, na co oczywiście z chęcią przystał. Zajechali do Starbucksa, gdzie zdecydowali się na karmelowe Frappuccino, a następnie wybrali się do tej samej opustoszałej okolicy, w której ostatnio spędzali czas jedząc szaszłyki. Usiedli na masce samochodu Yoongiego, bo wyjątkowo udało im się wybrać na plan bez towarzystwa menadżera czy innej osoby, która by się nimi zajmowała jak małymi dziećmi. Yoongi miał o tyle dobrze, że szef nigdy nie bał się zostawiać go samego. Oglądali zachodzące słońce i cieszyli się tą chwilą relaksu, na którą nie zawsze mogli sobie pozwolić.

- Cieszę się, że jest już dobrze - przyznał Jungkook, spuszczając wzrok na swoją kawę. - Bez ciebie było mi trochę... Nudno.

- Nudno? - Yoongi uśmiechnął się do niego lekko. - Myślałem, że właśnie ze mną najbardziej się nudzisz.

- Wcale nie! Właśnie z tobą jest najlepiej!

- A nie z Taehyungiem?

- Taehyung... - Jungkook nagle nieco posmutniał i przygryzł nerwowo wargę. - On jest tylko dobrym hyungiem, który wprowadza mnie czasem w dziwne zakłopotanie... Dlatego nie zawsze przebywam z nim tak chętnie jak z tobą. Przy tobie też czuję się dziwnie, ale ty na mnie nie naciskasz.

- A on już tak?

- Może źle to określiłem... Po prostu Taehyung lubi się łasić jak kot, a mnie to denerwuje...

- Mnie też denerwuje.

- Dlaczego?

Bo mi ciebie zabiera.

- Nieważne. Tak po prostu. Zresztą, to żadna nowość.

- No tak...

Jungkook odwrócił wzrok na znikające za budynkami słońce i upił łyk chłodnej kawy. Nie chciał rozmawiać z Yoongim o Taehyungu, który właściwie przez cały czas robił wszystko, aby się do niego zbliżyć. Co prawda, miał tego dość, ale z drugiej strony dziwnie mu się to podobało, że najwyraźniej Tae był nim jakoś zainteresowany. Tak czy siak, wiedział że jest to złe i wolał jednak trzymać się od niego z daleka. Przynajmniej na razie.

- Dobrze się dzisiaj spisałeś na planie - odezwał się Yoongi, przerywając ciszę, która zapadła między nimi.

- Ty też, hyung. Choć nic nawet nie mówiłeś...

- Cóż, dostałem rolę życia.

- To prawda - Jungkook zaśmiał się cicho. - Ale pasuje do ciebie. Jungsoo właśnie taki jest. Szczery, pomocny, jego pasją jest muzyka...

- I lubi irytujących dzieciaków.

- To też!

- Mam mieszane uczucia, co do tego filmu... Z jednej strony cieszę się, że coś takiego przytrafiło się właśnie nam, a z drugiej wciąż się waham. W końcu za dwa dni czeka nas scena pocałunku.

Jungkook momentalnie się spiął. Nie chciał tej sceny, bo wiedział, że po niej wszystko się zmieni. Zacznie inaczej patrzeć na Yoongiego i być może coś się między nimi spieprzy. Yoongi oczywiście dostrzegł nagłą panikę na twarzy chłopaka. Westchnął cicho i przybliżył się do niego bardziej, obejmując go ramieniem. Uśmiechnął się pocieszająco, a Jungkook patrzył mu w oczy ze strachem.

- Pamiętaj, będzie dobrze - zapewnił go raper.

- Hyung... Możemy... Posiedzieć dzisiaj w twoim studiu? Ale bez prób. Po prostu chcę z tobą tam pobyć... Jeśli to nie problem.

- To żaden problem, dzieciaku.

Chłopak posłał mu delikatny uśmiech i już po chwili obaj siedzieli w samochodzie, zmierzając w stronę dormu. Jak zwykle spotkali się z pytaniami pozostałych członków zespołu. Odkąd rozpoczęli nagrywanie swoich scen, nie było takiego dnia, żeby nie zostali zasypani milionem pytań typu "jak było?", "całowaliście się już?" i tym podobne. Chcąc uniknąć zbędnych rozmów, szybko coś zjedli i wymknęli się do studia Yoongiego, gdzie ponownie się zamknęli pod pretekstem próby, żeby nikt inny nawet nie pomyślał o tym, żeby im przeszkadzać. Yoongi i Jungkook wykorzystywali tę wolną chwilę dla siebie, przytulając się i drzemiąc na kanapie. Lubili to ciepło, które sobie nawzajem dawali. Nawet jeśli były to dwa różne uczucia, z czego jedno dopiero kiełkowało.



***

Hej dzieciaczki~

Kolejny krótki rozdział z fluffem, no cóż. Nie lubię takich, ale nadrobię to sobie dramami z kolejnego, który pojawi się już w przyszłym tygodniu wraz z dwoma następnymi! O tak, robię dla Was maraton i w przyszłym tygodniu dostaniecie aż 3 rozdziały KS!

Muszę trochę przyspieszyć z pisaniem tego, bo strasznie to zaniedbuję, a przecież w wakacje mam rozpocząć Professional Lover i prawdopodobnie EX... No i powiem szczerze, że pisanie Kiss Scene jest dla mnie trochę nudne, bo tak naprawdę nie umiem w ff powiązane z kanonem, wolę wymyślać jakieś AU niż umieszczać ich w rzeczywistości xD Odnoszę wrażenie, że nic się tutaj nie dzieje...

No ale ja zawsze muszę się skrytykować w Kiss Scene, bo to przecież denna komedia bez zgonów i ostrych angstów, a jak nie ma zgonów i angstów, to wtedy jestem ZAWSZE niezadowolona xD To pewnie dlatego, że nie macie na czym płakać, a ja nie mam czego zjeść, bo przecież żywię się łzami.

Anyway, nie wiem czemu się tak rozpisuję, chyba się stęskniłam za Wami czy coś, choć większość na mnie krzyczy na grupie, żebym się wzięła za KS.

WEZMĘ SIĘ RAZ A PORZĄDNIE!

Dziękuję c:

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro