Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~Chapter Twenty-Two~

- Tatusiu... - jęknęłam, patrząc na niego. - Prrroszę... - zrobiłam smutną buźkę.

- Nie. - pokręcił stanowczo głową, mając wzrok skupiony na ekranie laptopa.

- Dlaczego...? - westchnęłam ciężko.

- Dobrze wiesz dlaczego. - przewrócił oczami.

- Czasami się zastanawiam, czy Baek nie byłby lepszym tatusiem... - wyszeptałam, chcąc go jakoś oderwać od tego ekranu...

Spojrzał na mnie szybko, patrząc bardzo zdenerwowany. Ups...

- Z-Znaczy... - szepnęłam. - Ch-Chciałam C-Cię tylko o-oderwać... - przełknęłam cichutko ślinę.

Tatuś wziął mnie na kolanka, mocno do siebie przytulając.

- Jeszcze jedna taka odzywka i uwierz mi, że nie pojedziemy. - patrzył na mnie poważnie.

- Przepraszam, Daddy... - wtuliłam się w niego. - Koch... Uwielbiam Cię... - wyszeptałam, tuląc się do niego i mając już zamknięte oczka.

Tatuś objął mnie, ale nic nie powiedział. Ja tu prawie... Ech... Wygadałam się, co do swoich uczuć do niego, a on będzie teraz milczeć...? Przesadziłam, wiem, ale to nie znaczy, że teraz musi mnie tak traktować...

- Ja Ciebie też uwielbiam, Baby. - pogłaskał mnie po główce, cmoknął w czółko i wrócił do pracy, trzymając mnie na kolanach.

Powiedziałam to na głos? Może czyta mi w myślach? A może zrobił to naprawdę z własnej woli...

- Tatusiu...? - wyszeptałam, nie chcąc mu przeszkadzać.

- Tak? - spojrzał na mnie, odrywając tym samym wzrok od ekranu. W końcu!

- Jestem troszeczkę... Głodna... - spuściłam główkę.

Mężczyzna zamknął urządzenie, na którym pół dnia pracował i wziął mnie na ręce.

- Piętro niżej jest bufet. Nie będziemy nic zamawiać z miasta, jak mamy tutaj o wiele lepsze dla Ciebie jedzonko, tak? - pokiwałam główką i wtuliłam się w tatusia.

Zaniósł mnie do bufetu, gdzie zjedliśmy naprawdę dobry obiad.

- Daddy? - spojrzałam na niego, wycierając buźkę.

- Tak? - spojrzał na mnie, gdy skończył wciągać ustami makaron.

- Zrobisz kiedyś takie spaghetti...? - wyszeptałam, a on uśmiechnął się.

- A chcesz coś wiedzieć? - złapał mnie za rączki, patrząc prosto w oczka.

Zrobiło mi się gorąco.

- To spaghetti tutaj... Jest z mojego przepisu. - uśmiechnął się, puszczając mi oczko, a ja zaniemówiłam.

~~~*~~~

Wybiła 15:00, jest i drugi rozdział na dzisiaj! Chyba wyjdzie jednak na to, że pod wieczór będzie +18, chcecie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro