Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~Chapter Twenty-Nine~

- Raz... Dwa... Trzy... - mówiłam cicho do siebie, tańcząc sobie choreografie zespołów, które od dawna przyciągały moją uwagę, ale nie miałam na to zbytniej siły.

Patrzyłam w telewizor, powtarzając z dużym skupieniem. Nawet nie usłyszałam, jak tatuś wszedł do pomieszczenia i przede​wszystkim, jak długo mnie oglądał.

- Zgrabne i kocie ruchy... Mogłabyś tańczyć dla tatusia. - zaśmiał się cicho, a ja podskoczyłam wystraszona i spojrzałam na niego.

- Daddy... Nie strasz mnie... - trzymałam rączkę w miejscu serca, które teraz uderzało mocniej niż po tańcu.

Chan zaśmiał się i podszedł do mnie, obejmując czule i przytulając mocno.

- Nie masz co się mnie bać. - uśmiechnął się, patrząc na mnie z góry.

- Wiem, ale byłeś tak cicho, że nie dało się zareagować obojętnie. - zachichotałam, wtulając się w niego.

- Oj tam, teraz czuję się straszny. - pogłaskał mnie po główce z chichotem.

- Daddy. - spojrzałam z uśmiechem. - Nie w takim sensie się wystraszyłam.

- Robię sobie żarty, nie bierz tego na serio. - zaśmiał się.

- Ale nie wzięłam. - zagryzłam wargę, całując go w policzek i idąc do kuchni. Podążył za mną.

- Głodna? - objął mnie od tyłu, gdy stałam przy lodówce, patrząc do środka i szukając czegoś dobrego do jedzenia.

- Bardzo. - zaśmiałam się, czując burczenie w brzuszku.

- To może robimy swoją pizzę? - zaśmiał się cicho.

- Zanim ona będzie zrobiona, to padnę, Daddy. - zachichotałam, patrząc na niego zza ramienia.

- To następnym razem. - uśmiechnął się. - Albo zjemy dzisiaj jakieś zamienione, a po zjedzeniu chociaż zrobimy spód, dobrze? - uśmiechnął się.

- Niech będzie. - zagryzłam wargę i pocałowałam go w nosek. Zamknęłam lodówkę. - Co zamawiamy? - uśmiechnęłam się szeroko.

- Fast food?

- A jakie? - zachichotałam.

- Pizza, kebab? - zaśmiał się, głaszcząc mnie po brzuszku.

- Mmm, może pizza, bo zrobiłeś mi na nią ochotę. - uśmiechnęłam się.

- A na mnie już nie masz? - zagryzł wargę.

- Daddy, robiliśmy to z trzy godziny temu. - zaśmiałam się cicho, biorąc kartkę z ulubioną pizzerią i dając ją tatusiowi.

Spojrzał na mnie po krótkiej chwili.

- Tatuś dzwoni, a Księżniczka idzie się umyć. - uśmiechnęłam się szeroko, biegnąc szybko, żeby nie zdążył nic powiedzieć i zrobić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro