~Chapter Twelve~
- Po prostu na niego uważaj... Znam go zbyt dobrze... - rozłączył się, przez co nie zdążyłam nic powiedzieć.
Byłam na niego zła. Najpierw mnie zostawił tu samą, a teraz co? Będzie mi mówić, jak mam żyć? Z kim się spotykać? Jego niedoczekanie.
Ubrałam się ładnie i po prostu wyszłam.
Po niecałych dwudziestu minutach byłam już na miejscu. Siedziałam na ławce, rozglądając się. Byłam zdenerwowana i zestresowana. Czego mogłam się po nim spodziewać?
Nagle czyjeś dłonie zasłoniły mi oczy, a ja od razu spięłam się mocno.
- Jestem, Księżniczko. - zachichotał i usiadł obok mnie, zabierając wcześniej rączki.
Spojrzałam na niego i zamarłam. Na zdjęciach wyglądał całkiem inaczej, a teraz...? Na żywo...? Jest po prostu cholernie przystojny... Dziwię się, że jeszcze nie znalazł sobie córeczki albo dziewczyny...
Uśmiechnęłam się do niego. Nie wiedziałam, co mam mówić i zrobić. Bałam się.
- Coś się stało, Baby? - poczułam jego ciepłą dłoń na swoim kolanie i spojrzałam na niego powoli.
- Nie. - zachichotałam nieśmiało. - Po prostu to... Jest coś innego niż pisanie i rozmawianie przez telefon. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Na pewno tylko to? - uśmiechnął się, głaszcząc mnie po nodze.
- Tak, Daddy. - uśmiechnęłam się szerzej, a chłopak to odwzajemnił.
- Jesteś kochana. - uśmiechnął się szeroko.
- Ty bardziej. - zachichotałam.
Po chwili poczułam, jak jego ramię obejmuje mnie. Zrobiło mi się cholernie ciepło.
- D-Daddy... - wyszeptałam.
- Będę tak robić zawsze. - uśmiechnął się. - I tak. - złapał moją dłoń. - I tak... - wyszeptał, całując mnie blisko ust.
Przełknęłam cichutko ślinę, patrząc na niego po tym.
- Nie zrobię Ci krzywdy. - uśmiechnął się, głaszcząc moją rączkę.
- Jesteś... K-Kochany... D-Daddy. - szepnęłam, patrząc w jego śliczne oczy, które mocno przyciągały do siebie.
- Ty bardziej, Baby, Ty bardziej. - pogłaskał mnie po główce, pocałował w czółko i przytulił mocno.
Wtuliłam się w niego mocno i zamknęłam oczka. Było bardzo przyjemnie. Siedzieliśmy tak dość długo, dopóki nie zaczęło robić się ciemno.
~~~*~~~
Końcowy rozdział z maratonu daję z ich spotkaniem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro