Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~Chapter Thirty-Four~

- Gotowa?! - usłyszałam z dołu.

- Zaraz! - krzyknęłam z łazienki, ubierając się.

- Czekam przy aucie!

Nie odpowiedziałam już, tylko wyszłam z łazienki. Poszłam do pokoju, wzięłam plecak i pobiegłam na dół.

Tatuś, gdy tylko podeszłam, od razu wziął ode mnie plecak i złapał za rączkę, idąc w stronę góry. Wtuliłam się w niego, patrząc dookoła siebie i oglądając naturę.

- Kochanie? - spytał po godzinie.

- Tak? - spojrzałam na niego powoli.

- Chciałabyś może pojechać jutro do centrum po jakiś ładny strój kąpielowy? To wtedy pojutrze pójdziemy sobie na plażę, popływamy. - uśmiechnął się.

- Pewnie. - zachichotałam. - Daleko jeszcze? - zagryzłam wargę.

- Jeszcze jakieś... Dziesięć minut i jesteśmy. - zaśmiał się.

- A... Tatuś mógłby mnie zanieść? - zachichotałam i odlepiłam się od niego.

- Wskakuj. - zaśmiał się, szykując rączki, na które po chwili wskoczyłam z chichotem. - Uwielbiam Cię nosić.

- A ja uwielbiam być noszona przez tatusia. - zaśmiałam się, wtulając się w niego i zamykając oczka.

- Ładnie ptaki śpiewają...

- Bardzo... Przyjemne dla uszu. - uśmiechnęłam się, słuchając uważnie.

- Jesteś kochana... - wymruczał, idąc sobie spokojnie ze mną na rękach.

- Ojeju... Tatuś bardziej. - zachichotałam, wtulając się w niego mocno i całując w policzek.

- Nie, bo Księżniczka bardziej.

- Tatuś bardziej.

- Księżniczka. - pocałował mnie czule, przez co nie mogłam nic powiedzieć.

- No dobrze. - zamruczałam słodko, zamykając oczka.

Nagle zadzwonił telefon. Tatuś odebrał bez patrzenia.

- Tak?

- Kurwiu, gdzie jest Chae?! - ktoś krzyknął do słuchawki. Tym kimś okazał się Baek... Czego on znowu ode mnie chce...

- Ty jesteś jakimś chorym pojebem, skoro myślisz, że ona do Ciebie wróci. - warknął.

Wzięłam od niego telefon i przyłożyłam do ucha.

- Proszę Cię, zostaw mnie w spokoju... Nie chcę z Tobą rozmawiać, nie chcę słuchać Twoich wyjaśnień... Nie chcę, po prostu nie...

- Chae... Proszę Cię...

- Nie, Baek... Za dużo zrobiłeś złego... Uciekłeś... Zostawiłeś... Nie wybaczę Ci tego... Nie dzwoń do mnie ani do Chana. Daj nam spokój. - rozłączyłam się, oddając telefon tatusiowi i wtulając się mocno.

~~~*~~~

Uwaga!

Trochę palce mi wysiadają, więc przepraszam, jeśli za godzinę nie będzie, najwyżej na następną będą dwa, jak będę dawała radę pisać...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro