~Chapter Thirty~
- Halo? - odezwałam się do telefonu, mając go na ramieniu i trzymając policzkiem.
- Chae... Chciałbym się spotkać i porozmawiać... Naprawdę chcę wyjaśnić całą resztę...
- Baek... Nie jestem pewna czy to najlepszy pomysł... - powiedziałam, myjąc naczynia.
- Proszę... Ostatni raz... - westchnął.
Przestałam myć naczynia, wytarłam i złapałam w dłoń telefon.
- Halo...? - spytał. Rozłączyłam się, bo nie chciałam go słuchać.
Za chwilę zaczął dzwonić kolejny, kolejny i kolejny raz, więc wyłączyłam telefon i odłożyłam go do pokoju. Wróciłam i zajęłam się dalszą częścią sprzątania w kuchni.
Po niedługim czasie tatuś wrócił z pełnymi torbami zakupów. Spojrzałam na niego od razu, biorąc chociaż te lekkie rzeczy, żeby nie zdenerwować go. On tylko uśmiechnął się i postawił resztę na blat.
Odstawiłam przedmioty, które znajdowały się w moich dłoniach i bez słowa przytuliłam się mocno do tatusia, który objął mnie.
- Coś się stało, Księżniczko? - pogłaskał mnie, pytając troskliwie.
- Daddy... Wyjedźmy gdzieś... - wyszeptałam, zamykając oczka.
- Kochanie... Ale dlaczego, co się stało? Baek? - wypytywał, głaszcząc mnie. Spojrzałam na niego powoli.
- Chciałabym po prostu odpocząć od miasta... Proszę... - wyszeptałam słodko, na co Daddy się uśmiechnął i złapał haczyk.
- Dobrze, gdzie sobie Księżniczka życzy? - zaśmiał się, tuląc mnie.
- Może jakiś domek nad morzem? - zagryzłam wargę.
- Dobrze... Nawet mam taki jeden, w którym możemy się zatrzymać.
- I ja nic o nim nie wiem? - zachichotałam. - Uwielbiam morze. - uśmiechnęłam się szeroko, patrząc w jego oczka.
- To ustalone. Jedziemy nad morze. Księżniczka idzie się teraz ślicznie spakować, odświeżyć i ruszamy, tak? Żebyś już nie musiała długo czekać, pójdę do auta i zapakuję wszystko, a Ty w tym czasie weźmiesz prysznic, czy coś. - zaśmiał się.
- Dobrze. - uśmiechnęłam się, biegnąc na górę i szybko pakując.
Po skończeniu tej czynności poszłam do łazienki, od razu biorąc orzeźwiający prysznic, dzięki któremu zapomniałam totalnie o rozmowie z Baekiem.
- Córeczko?! - usłyszałam krzyk z małego okna w łazience. Spojrzałam na dół.
- Tak? - uśmiechnęłam się.
- Gotowa? - zaśmiał się cicho.
- Już schodzę. - zagryzłam wargę i poszłam na dół, zamykając za sobą dom i podchodząc do tatusia.
Wsiadłam do jego auta, od którego otworzył mi drzwi, a następnie to samo zrobił od strony kierowcy, ruszając nad morze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro