Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~Chapter Thirteen~

- Ślicznie wyglądałaś w tej sukience. - zaśmiał się cicho do telefonu.

- Specjalnie taką wybrałam. - zachichotałam. - Wiedziałam, że tatusiowi się spodoba. - uśmiechnęłam się.

- A kwiatki i prezenty się Księżniczce podobały?

- Tak. - zachichotałam, patrząc zaraz na ogromny bukiet kwiatów razem z dużym misiem obok, następnie wracając wzrokiem na śliczną bransoletkę.

- To cieszę się cholernie. - zaśmiał się cicho i słodko. - Chciałbyś się dzisiaj spotkać, Baby? - uśmiechnął się.

- Wiesz co... Czemu... - dzwonek do drzwi przerwał mi wypowiedź. - Nie...

- Kto to? - spytał.

- Sama nie wiem... - wstałam powoli. - Oddzwonię zaraz, dobrze, Daddy? - wyszeptałam.

- Dobrze, ale masz pięć minut, inaczej będę się martwić i sam dzwonić. - powiedział z troską w głosie.

- Dobrze. - rozłączyłam się i pobiegłam. Spojrzałam przez wizjer, widząc po drugiej stronie Baeka. Otworzyłam drzwi, wpuszczając go.

- Chae, możemy porozmawiać? - wszedł i zamknął po sobie drzwi.

- No dobrze... - pokazałam mu dłonią salon, a on szybko ją złapał i pociągnął w stronę kanapy. Usiadłam szybciutko.

- Więc... - zaczęłam.

- Spotkałaś się z nim. - patrzył mi w oczka.

- Nie będziesz mi mówić, co mam robić... - odsunęłam się delikatnie od niego.

- Nie rozumiesz, że on jest niebezpieczny? Może Ci zrobić krzywdę?

- A Ty mi jej nie zrobiłeś? - wstałam już zła. - Wyjechałeś bez słowa. Zostawiłeś mnie tu! - krzyknęłam, czując łzy.

- Muszę Ci coś powiedzieć...

- Co znowu? - skrzyżowałam ręce na klatce.

- Ja nie musiałem jechać do rodziców... - patrzył na mnie. - Bo...

- Okłamałeś mnie. - patrzyłam na niego wściekła.

- Daj mi skończyć... Musiałem to zrobić... Dla Twojego bezpieczeństwa...

- O czym Ty mówisz... Wyjdź najlepiej... - pokazałam na drzwi.

- Chae, daj mi...

- Wyjdź! - zacisnęłam szczękę, nie chcąc zacząć płakać. Nie przy nim. Nie teraz...

Chłopak wstał, westchnął i podszedł do mnie.

- I tak to wyjaśnię. Wytłumaczę się. Choćby nie wiem co. - patrzył na mnie, jednak ja nie miałam ochoty nawet na niego spojrzeć...

Jego tłumaczenia były dla mnie niczym... Niczym...

- Zawsze Cię kochałem... Kocham... Zawsze o Ciebie dbałem i będę dbać... - milczałam. - Do zobaczenia... Następnym razem... - wyszeptał i wyszedł.

Usiadłam na kanapie, zaczynając płakać.

Co on chciał mi przekazać...? Czy... ChanYeol może zrobić mi krzywdę...? Nie! On... Nic o nim nie wie.... Kłamie... Po prostu kłamie...

~~~*~~~

Rozdziały prawdopodobnie będą pojawiać się codziennie, bądź co dwa, trzy dni, jeśli będziecie tylko chcieli. 💗

Miłej reszty dnia. 💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro