~Chapter Sixteen~
Spojrzałam na obu, nie wiedząc totalnie, co mam zrobić.
- Kogo my tu mamy? Próbujesz znaleźć sobie kolejne ofiary?
- Pierdol się, Byun. - warknął tatuś, zaciskając przy tym mocno pięści.
- O co tutaj chodzi...? - wyszeptałam, bojąc się.
- To była Twoja wina, Ty odszedłeś z tego pieprzonego gangu! - krzyknął, nawet nie zwracając na mnie uwagi. Usiadłam, patrząc na nich w ciszy i z przerażeniem.
- Bo nie chciałem gwałcić biednych kobiet?! - Baek zacisnął pięści, krzycząc.
- To nie były gwałty. Same tego chciały. - mruknął.
Zaczęłam się coraz bardziej bać... Tatuś... Też robił takie rzeczy...?
- Jesteś pierdolonym, nieodpowiedzialnym i niebezpiecznym mężczyzną! Krzywdzisz każdą! - krzyknął głośno Baekkie. - I jeszcze nazywasz siebie tym najlepszym, liderze gangu. - mruknął obojętnie i wyszedł, trzaskając drzwiami.
- Baby... - podszedł do mnie i kucnął. Odsunęłam się delikatnie, na co westchnął. - To nie było tak, jak on mówił... Chce wszystko zniszczyć... - patrzył mi w oczy, przez co wierzyłam mu coraz bardziej, jednak dalej bolało mnie to, co powiedział o nim Baek... Może coś w tym... Było prawdą...?
- Tatusiu... Ja po prostu chcę być z Tobą szczeliwa... Nie chcę osób trzecich w tym... A Baek wystarczająco zranił mnie kilka lat temu i robi to nadal... Nie umiem mu tego wybaczyć, a teraz pogarsza swoją sytuację... Nie chcę go po prostu znać, męczy mnie...
- Zamieszkasz u mnie. Nie znajdzie Cię tam, a i Ty i ja... Brak spokojniejsi, dobrze? Chcę, żebyś była szczęśliwa, żebyś nie bała się mnie i żebyś mi ufała, tak?
- Tak, tatusiu...
- Uwielbiam Cię, córeczko. - wziął mnie na kolana, wcześniej siadając na kanapie. Wtuliłam się w niego mocno, zamykając oczka.
- Ja Ciebie też, Daddy... - wyszeptałam.
- Zaraz Ciebie spakujemy i ruszymy do nowego domku, dobrze? Żebyś już nie musiała się tu więcej męczyć, Kochanie. - głaskał mnie po pleckach, kołysząc delikatnie.
- Dziękuję za wszystko, Daddy... Nie wiem... Co bym bez Ciebie zrobiła...
- Nie masz za co, Skarbie, to ja dziękuję, że poznałem właśnie Ciebie. - wyszeptał.
~~~*~~~
Dużymi krokami zbliżamy się do magicznego, dwudziestego rozdziału, na który zaplanowałam coś... Nie muszę chyba pisać, jakie to będą sceny, zboczuszki, więc tylko napiszę, że będzie to powiązane na początku z opisem książki ( Dwoma zdaniami tam. ), a później... Zobaczycie sami. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Mam nadzieję, że w miarę wyjaśniłam sytuację z Baekkiem, która będzie się jeszcze rozwijać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro