YourPrincessChae: Daddy?

YourPrincessChae: Odezwij się...

YourPrincessChae: Zrobiłam coś nie tak...? 

Siedziałam tak i czekałam na jakąkolwiek wiadomość od tatusia. Też miałam chyba prawo wiedzieć, czy coś się stało, bo tak samo jak on... Martwiłam się...

SexyDaddy: Przepraszam córeczko, ale do pracy też niestety trzeba chodzić. Na całe szczęście skończyłem i możemy popisać, tak? Nie martw się o tatusia, nic mi się nie stało.

Ty już byś już dawał mi kary...

YourPrincessChae: Łatwo mówić...

SexyDaddy: Chcesz karę za takie odzywanie?

O tym właśnie mówiłam, ech...

YourPrincessChae: Daddy... Jeszcze nawet się nie spotkaliśmy, a już zaczynam się tego bać...

SexyDaddy: Nie bój się. Tatuś miał ciężki dzień w pracy i tak reaguje, Księżniczko. 

Chyba codziennie masz złe dni...

YourPrincessChae: No dobrze... Tatusiu?

SexyDaddy: Tak?

YourPrincessChae: A... Wie tatuś, że mamy już wieczór kolejnego dnia?

SexyDaddy: Tak.

YourPrincessChae: A wie tatuś, co to oznacza?

SexyDaddy: Kolejna informacja o mnie.

YourPrincessChae: Tak! *-*

Uśmiechnęłam się do siebie, czekając niecierpliwie.

SexyDaddy: Mieszkam blisko Ciebie.

Przełknęłam cichutko ślinę i spojrzałam przez okno. On serio mieszkał niedaleko i nigdy go nie widziałam? Jak nie mogłam zobaczyć tak przystojnego mężczyzny...

YourPrincessChae: To naprawdę?

SexyDaddy: Tak.

YourPrincessChae: Dlaczego o tym nie wiedziałam...?

SexyDaddy: Bo nie pytałaś, Skarbie. 

Super...

~~~*~~~

Zdania były podzielone, jednak więcej wyszło na to, żeby spotkanie obojga było po dziesiątym rozdziale. Postaram się napisać je tak szybko, żeby nie dało się odczuć tego, że dopiero po dziesięciu rozdziałach się spotkali. Opisane też będzie tak, żeby lepiej się poznali.

A może chcecie, żebym dodawała albo starała się dodawać rozdziały codziennie pod wieczór i nie tylko do końca maratonu?