Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~Chapter Seventeen~

- Mam samochód, więc możesz zabrać wszystko. - uśmiechnął się, co odwzajemniłam.

Poszliśmy do mojego pokoju, następnie wyciągając walizki, torby i plecak. Zaczęłam wyjmować z szafy ubrania, które od razu składałam tak, żeby zmieściły się we wszystko.

- Daddy?

- Tak? - kucnął obok mnie, pomagając.

- Zmieści się to wszystko u Ciebie...?

- Oczywiście, że tak. - zaśmiał się cicho. - Będziesz mieć tam własną, dużą garderobę, więc spokojnie. - pogłaskał mnie po główce.

- Całą garderobę...? - spojrzałam na niego szybko.

- Calutka tylko dla Ciebie. - uśmiechnął się.

- Dziękuję! - krzyknęłam, rzucając się na niego, a on słodko i czule pocałował mnie. - Uwielbiam tatusia...

- Tatuś Ciebie też. - uśmiechnął się, tuląc mnie mocno do siebie. - Skończmy to pakowanie i jedźmy, tak? - pocałował mnie w czółko, co odwzajemniłam z chichotem w nosek.

Po około godzinie byłam spakowana. Z pomocą tatusia poszło o wiele sprawniej.

- A... Ma tatuś ogródek? - spytałam, biorąc plecaczek, który po chwili mi zabrał.

- Ja jestem od noszenia. - uśmiechnął się. - A mam duży ogród. - zaśmiał się, łapiąc moją rączkę i idąc do auta. Reszta rzeczy była już schowana do bagażnika.

Otworzył mi drzwi od samochodu. Podziękowałam słodkim uśmiechem, wsiadając.

Tatuś po chwili siedział już obok mnie. Ruszył.

- Daleko tatuś mieszka?

- Kiedyś Ci napisałem, że niedaleko, ale zabieram Cię tam, gdzie Baek nie znajdzie. Nie jest to aż tak daleko, ale on nie zna tych terenów. - pogłaskał mnie po rączce.

- Dobrze. - uśmiechnęłam się, patrząc przez okno.

- Piękne te domy... - wyszeptałam, patrząc na białe, brązowe i pomarańczowe domki.

- Kiedyś w tamtym pomarańczowym mieszkałem. - zaśmiał się, a ja tylko uśmiechnęłam.

- Ładnie w środku było? - spytałam z chichotem.

- Czy ja wiem... Ładniej w tym, do którego Cię teraz zabieram. - zaśmiał się cicho.

- Ale będę żyć? Bo uwielbiam duże przestrzenie. - zachichotałam.

- Tak. - zaśmiał się, parkując w podziemnym garażu.

- Wow... - spojrzałam na dużą ilość aut. - To kogoś...?

- Nie. - uśmiechnął się. - Wszystkie należą do mnie, a niedługo też do Ciebie.

- Jejku... - wyszeptałam i wysiadłam, oglądając wszystkie dokładnie, co zajęło mi trochę czasu.

~~~*~~~

Co byście powiedzieli na to, jakbym dodawała rozdziały, kiedy będę mieć więcej weny? Oczywiście będą one dodawane codziennie, ale może uda mi się rano, później w południe i wieczór albo tylko pod sam wieczór. 

Co myślicie także o tym, żeby napisać tą książkę do pięćdziesięciu rozdziałów ( W ostateczności do stu, jak tylko będę mieć dużo pomysłów, a tego zazwyczaj mi nie brakuje. ( ͡° ͜ʖ ͡°) ) i przykładowo drugą część też do pięćdziesięciu ( Albo więcej. ( ͡° ͜ʖ ͡°) )?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro