Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~Chapter Eight~

Czekałam, czekałam i czekałam. Nie mogłam usiedzieć w miejscu.

- Dlaczego nie dzwoni... Może ja powinnam...? - westchnęłam cichutko, biorąc telefon i dzwoniąc do niego.

- Szybciej! - usłyszałam czyjś jęk w słuchawce. Od razu się rozłączyłam wystraszona.

Co to było...? Kto to był...? I... Czy z moim tatusiem...?

- Może mnie okłamuje i taką pracę ma... - mruknęłam, idąc do łazienki.

Wzięłam długą i relaksującą kąpiel, myśląc o tym wszystkim. Z zamyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu. Daddy.

- Tego mi jeszcze brakowało... - wyszeptałam i odebrałam. Nie mówiłam do słuchawki nic.

- Córeczko?

- Co chcesz? - mruknęłam.

- Jakim tonem znowu zaczynasz?

- A Ty co robiłeś przed chwilą? Okłamałeś mnie, prawda?

- Z czym? A byłem w pokoju hotelowym...

- Jeszcze się przyznajesz? - prychnęłam.

- Dasz mi skończyć? - warknął, a ja ucichłam. - Byłem po telefon, bo zostawiłem go na spotkaniu. Wiem, co tam się działo i nie był to dla mnie przyjemny widok.

- Jak to...? To nie byłeś z tą panią... Ty...?

- Dlaczego miałbym to zrobić? Wiem, że mnie nie znasz, wiem też, że nawet się nie spotkaliśmy, ale obiecuję Ci, że takiego czegoś Tobie nie zrobię, Księżniczko. Dobrze?

- D-Dobrze... P-Przepraszam... - wyszeptałam. Bałam się, że znowu dostanę karę do kolekcji...

- Nic się nie stało. A teraz grzecznie z tatusiem porozmawiasz?

- Tak...

- Jak Ci minął dzień, Słoneczko?

- Bez tatusia... Tak nudno. - powiedziałam smutno.

- Już niedługo będziemy spędzać dnie razem. Przy sobie. Wtuleni. - powiedział z uśmiechem, a mnie przeszła miła fala ciepła. Był kochany.

- Mam taką małą nadzieję. - zachichotałam słodko.

- To niech będzie większa, tak? - zaśmiał się.

- Dobrze, Daddy. - uśmiechnęłam się.

- Księżniczko?

- Tak?

- Uwielbiam Cię. - te dwa słowa trafiły we mnie chyba za mocno.

- T-Tatusiu... - wyszeptałam.

- Naprawdę. - uśmiechnął się.

- Tatuś jest kochany. - zachichotałam uroczo.

- A Ty urocza, Słońce moje. - usłyszałam w słuchawce coś podobnego do wysłania buziaka.

- Jeju... - szepnęłam, zakrywając usta rączką.

- Czo?

- Daddy...?

- Tak, Kochanie?

- I like you... - wyszeptałam i rozłączyłam się z małym uśmiechem.

~~~*~~~

Uwaga! Jutro z samego rana wyjeżdżam ( Gdańsk, ktoś, coś? Mogę się spotkać, żeby poznać więcej kpoperek. ^^ ), więc zapewne przez dwie godziny w pociągu napiszę trochę więcej rozdziałów na zapas, ale i tak będę publikować po jednym wieczorem albo najwyżej do 24:00. Później postaram się nie dodawać, bo dzień bez rozdziału chyba będzie złym dniem. :c

EDIT: Z okazji tego, że pokazało mi 652 miejsce w ff, jutro dodam chyba dwa, bo dzisiaj już nie dam rady. Chcecie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro