[+18] ~Chapter Twenty-Three~ [+18]
Siedziałam właśnie w łazience, próbując się wyszykować. Tatuś dzisiaj zabierał mnie na imprezę integracyjną, którą robił w pracy za coraz lepsze wyniki. Sam był szefem tej całej firmy i musiał zrobić wynagrodzenie za postępy, a chciał mnie przedstawić innym swoim pracownikom.
- Długo jeszcze, Baby? Zaraz musimy jechać. - usłyszałam przez drzwi.
- Zaraz wychodzę. - zachichotałam i szybko ubrałam na siebie sukienkę.
- Dobrze, to czekam w aucie, tak?
- Dobrze. - uśmiechnęłam się sama do siebie i pomalowałam tylko usta jasnoróżową pomadką.
Wyszłam z pomieszczenia, poprawiając strój i zeszłam na dół, ubierając buciki. Otworzyłam drzwi i szybko wyślizgnęłam się z domu. Od razu podeszłam do jego samochodu, wsiadając.
Droga minęła dość szybko i po połowie godziny byliśmy już w środku.
- Tatusiu... - wyszeptałam, kiedy przy stole byliśmy tylko my.
- Co się dzieje? - objął mnie czule, głaszcząc po ramionku.
- To pewnie dziwnie zabrzmi, ale... Córeczka ma małą ochotę na coś ze swoim tatusiem... - spojrzałam mu w oczka.
- Wiesz co... Dalej jesteśmy w budynku firmy, a mój gabinet jako jedyny nie jest monitorowany. Chcesz teraz tam iść? - wymruczał, jeżdżąc noskiem po mojej szyi.
Pokiwałam główką, wstając powolutku. Tatuś wstał po mnie i złapał za rączkę, idąc do swojego gabinetu.
Przez całą drogę do pomieszczenia robiło mi się bardziej gorąco. Daddy wyglądał dzisiaj seksownie i nie można było zaprzeczyć! Do tego wszystkiego koleżanki z pracy się na niego patrzyły, ale on ma przecież mnie, nigdy by mnie nie zdradził, prawda?
Weszłam do gabinetu i od razu po zamknięciu przez tatusia drzwi, pociągnęłam go na kanapę. Chwilę później on nachylał się nade mną, natomiast ja byłam pod nim, gryząc delikatnie wargę.
Położyłam rączkę, na jego torsie, jadąc nią do jego krocza. Nie wiem co mnie natchnęło, ale chciałam spróbować tego, o czym wczoraj mówił tatuś. Chciałam mu ulżyć, jednak czy nie było po jednym dniu za późno? A może na nowo... Będzie potrzebować pomocy? Mam taką cichą nadzieję...
Rozpięłam spodnie tatusia, nieśmiało wsuwając rączkę w jego bokserki. Ten tylko zamruczał seksownie do mojego uszka, co chyba oznaczało, że mu się podoba.
Zsunęłam z trudem obie rzeczy do jego kolan, następnie powoli siadając.
- Chcesz to zrobić? - pogłaskał mnie po główce. Pokiwałam nią lekko. - Dobrze. - usiadł na kanapie i przyciągnął mnie tak, że całym ciałem leżałam na kanapie, a główkę miałam centralnie przed jego kroczem. Przełknęłam ślinę.
Złapałam jego przyrodzenie w rączkę, na początku tylko przejeżdżając języczkiem po długości. Totalnie nie wiedziałam jak mam to robić, jak zacząć i co zrobić, żeby było mu... Przyjemnie...
- Po prostu weź do buźki. - pogłaskał mnie po rączce z uśmiechem.
Pokiwałam główką, delikatnie i do połowy zapełniając nim usta. To było... Dziwne uczucie, ale miałam nadzieję, że nie robię tego źle...
Po głębokim sapnięciu tatusia wiedziałam już, że jak na pierwszy raz, jest dobrze.
Zaczęłam delikatnie poruszać główką w górę i dół, robiąc to coraz szybciej i głębiej. Dławiłam się tylko przez pierwsze trzy minuty, później szło bez odruchów wymiotnych.
Tatuś jęczał, warczał i mruczał cicho, mając paluszki wplecione w moje włosy.
- Tak, Baby... - wysapał, sam bardzo delikatnie poruszając moją główką i swoimi biodrami.
Zamknęłam oczka, gdy po krótkim czasie poczułam w ustach coś lepkiego. Sperma tatusia zaczęła płynąć, tym samym lecąc pewnie do żołądka.
Syknął głośno, wstał, położył mnie, następnie rozbierając z dolnej części bielizny i zatopił się w moim czułym miejscu. Pisnęłam na jego szybkie ruchy języczkiem, kiedy usłyszałam, jak ktoś idzie po tym piętrze. Zatkałam usta, a gdy tylko kroki ucichły, wygięłam się w łuk ze słodkim i długim jękiem.
Po niedługiej chwili doszłam, sapiąc z zamkniętymi oczkami.
- Za co... To było...? - sapnęłam, rozchylając powieki i patrząc a na niego spod przymrużonych.
- Odwdzięczyłem się za to, że mi ulżyłaś. - pocałował mnie namiętnie, co ja oddałam delikatnie, przez zmęczenie.
- Daddy...?
- Tak? - ubrał najpierw moją dolną bieliznę, a później swój dół.
- Dlaczego... Tak szybko skończyłeś...?
- Chcesz wiedzieć? - pocałował mnie w czółko, kładąc się obok mnie i obejmując czule.
- Po to pytam... - sapnęłam, patrząc na niego.
- Pomimo tego, że robiłaś to bodajże pierwszy raz, to nie było chwili bez totalnej przyjemności, jaką mi dawałaś, Baby. - patrzył w moje oczka, głaszczą po policzku.
- Dziękuję, Daddy... - wtuliłam się w niego.
- Za co?
- Za wszystko, co dla mnie robisz... - uśmiechnęłam się delikatnie. - Jesteś najlepszy na świecie...
- Ty też, Baby...
~~~*~~~
Drodzy czytelnicy... Tym oto rozdziałem ponownie pobiłam ilość słów! Zazwyczaj rozdziały są krótkie, tak do 300, tym razem pojawiło się 690, nie wiem jak. ;;; Jednak to taki mega dodatek za wczorajszy brak i mam nadzieję, że te trzy dzisiejsze rozdziały się podobały. Prawdopodobnie do jutra!
Kocham was! *-* 💗
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro