[+18] ~Chapter Twenty~ [+18]
- Yes, Daddy... - jęknęłam cichutko i słodko do telefonu.
- Tak, Kochanie... - mruknął zadowolony, warcząc cicho.
- Tatusiu! - pisnęłam, czując coś... Dziwnego na paluszkach...
- Aish... - warknął z syknięciem. - Dlaczego Ty tak seksownie jęczysz? - usłyszałam w tle zamykanie auta.
- N-Nie... W-Wiem... - wysapałam z trudem, drżąc z przyjemność. Pierwszy raz się tak dotykałam...
- Wchodzę na górę i dopiero się zacznie. - zaśmiał się cicho i rozłączył.
Czekałam tak na niego chwilę, mając rączkę pod sukienką. Spojrzałam na drzwi, kiedy tylko się w nich pojawił.
- Tatuś wrócił, żeby zająć się swoim Skarbem odpowiednio... - wymruczał, a ja tylko uśmiechnęłam się delikatnie.
Podszedł, nachylił się i mocno pocałował, przez co z wrażenia zabrakło mi powietrza. Szybko jednak objęłam go wokół szyi, przyciągając delikatnie, a chłopak zaczął rozpinać koszulę, która po chwili leżała na komodzie po drugiej stronie pokoju.
Po niecałych pięciu minutach i bez ociągania się tatusia, byliśmy już nadzy. Troszkę się wstydziłam, ale tatuś zapewnił mnie, że nie mam czego.
- Postaram się tak, żebyś zapamiętała to do końca życia i żeby było Tobie jak najlepiej... - wyszeptał mi do uszka, całując namiętnie.
Dopiero po dłuższej chwili poczułam, jakby coś mnie tam... Rozrywało... Bolało, ale chciałam wytrzymać... Dla tatusia...
Zacisnęłam powieki, mając w oczkach łzy.
- Zaraz będzie Ci już tylko przyjemnie, zaufaj mi... - wyszeptał, poruszając się na razie powoli.
- Ufam... - sapnęłam cicho i po chwili jęknęłam prosto do jego uszka.
Tatuś miał rację. Chwilę później nie czułam nic innego, jak samą przyjemność, którą dawał mi.
- D-Daddy...! - krzyknęłam, wyginając się w łuk, kiedy zrobił mocniejsze pchnięcie.
Poruszał się coraz szybciej i mocniej, a jęki wypełniały pomieszczenie, w którym się znajdowaliśmy.
Nie chciałam, żeby przestawał, było mi zbyt dobrze...
- Masz takie cudowne ciało, wiesz, Baby...? - wysapał, poruszając biodrami, a ja na sam ten widok... Aish, robiłam się coraz bardziej wilgotna...
- C-Cieszę się, że t-tatusiowi się p-podoba... - wyjęczałam z większym trudem niż wcześniej.
Chłopak tylko uśmiechnął się delikatnie, dysząc i zrobił jeden, mocny i dobitny ruch, którym przedłużył naszą przyjemność.
- D-Daddy! - krzyknęłam, wyginając się w łuk i zaciskając powieki. Drżałam niemiłosiernie mocno.
- Baby...? - wysapał do mojego uszka.
- T-Tak...? - wypowiedziałam ciężko.
- Tatuś jeszcze nie skończył, wiesz...? - wysapał seksownie, wychodząc ze mnie i obracając na brzuszek. - Będzie tak samo, ale tyłem... - wymruczał.
- Ale ch-chyba nie t-tam...? - przestraszyłam się.
- Nie. - zachichotał. - Po prostu będzie Ci wygodniej na brzuszku, a ja zajmę się tym, co chwilkę wcześniej, dobrze? - pocałował mnie w szyję, a ja pokiwałam delikatnie główką.
Tak, jak tatuś mówił, tak zrobił. Ponownie znalazł się we mnie i także w tamtym miejscu... Bałam się najbardziej tego, że będzie chciał wyżej, ale na całe szczęście nie...
- Baby...? - wysapał ponownie dzisiaj.
- T-Tak, D-Daddy...? - wyjęczałam.
- Jest dobrze...? - pocałował mnie w uszko.
- L-Lepiej być n-nie mogło... - sapnęłam z uśmiechem, oddając się mu całkowicie.
Trzymał mnie delikatnie za biodra, poruszając swoimi. Przy każdym pchnięciu dawał z siebie wszystko, ale to już nie bolało. Sprawiało cholerną przyjemność.
- D-Daddy! - krzyknęłam, dochodząc i drżąc mocno.
- Aish... - syknął. - Uwielbiam Cię... - wysapał, całując mnie po szyi.
Zamknęłam oczka, odchylając delikatnie główkę w tył i mając rozchylone wargi.
- Och, Daddy... - sapnęłam. - Jeszcze... - dopiero po chwili zorientowałam się, że to powiedziałam.
- Dla Baby zawsze... - sapnąłem mi do uszka i usiadł. - Ale teraz Księżniczka troszkę poskacze, dobrze? - złapał mnie i delikatnie posadził na nim.
Jęknęłam, odchylając mocno głowę do tyłu i zaczynając powoli na nim skakać. Chłopak pomagał mi, sapiąc do mojego uszka cudowne słowa, które myślałam, że nie będą mieć końca...
Nie wytrzymałam i delikatnie się na nim zacisnęłam, czując kolejną tego wieczoru rozkosz. Był cudowny, uroczy, kochany, najlepszy... I nie chciałabym z nikim innym przeżyć tego, co teraz przechodzę właśnie z nim...
Po niedługim czasie po raz trzeci poczułam tą cudowną rozkosz, która roznosiła się po całym, moim ciele.
Tatuś położył mnie obok siebie, ułożył nas tak, że byłam wtulona w niego i przykrył kołdrą. Wtuliłam się mocno, zamykając oczka.
- Dziękuję, Daddy...
- Za co?
- Za to, że mogłam przeżyć to z Tobą.
~~~*~~~
Równe 650 słów, najdłuższy rozdział. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Starałam się jak mogłam, a pisałam to w nocy, dokańczałam tylko rano, więc mam nadzieję, że dobrze wyszło i moje zboczuszki są zadowolone. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro