[+18] ~Chapter Thirty Six~ [+18]
Leżałam na plaży, opalając się. Oczywiście nie obyło się bez pilnowania mnie przez Tatusia, który nie odstępował mnie na chwilę.
- Daddy? - mruknęłam i spojrzałam na mężczyznę. - Idziemy popływać? - uśmiechnęłam się delikatnie, czekając na odpowiedź.
Tatuś spojrzał na mnie wzrokiem pełnym pożądania, a ja tylko delikatnie przełknęłam ślinę.
- Oczywiście, słońce. - wstał, otrzepał się lekko i wyciągnął w moją stronę dłoń, którą złapałam.
Od tej perspektywy, w dodatku mając słońce za sobą, wyglądał strasznie seksownie i kusząco. Od razu zaczęłam myśleć, co dzisiaj wykombinuje w sypialni. Ocknęłam się dopiero wtedy, gdy lekko ścisnął mi dłoń.
- Idziemy, czy nie możesz przestać patrzeć na moje boskie ciało? - zaśmiał się, a na mojej twarzy pojawił się soczyście czerwony rumieniec.
Wstałam, również się otrzepałam z piasku oraz ruszyłam z nim za rękę w stronę wody.
~*~
- Oh! - jęknęłam dosyć głośno, gdy wbił swoje zęby w moją szyję. - Boli trochę... - mruknęłam.
- Czasem musi. - tatuś uśmiechnął się do mnie, następnie liżąc delikatnie ugryzione miejsce i centralnie obok zostawiając malinkę.
- Auć... - zmarszczyłam brwi.
- Już nie bądź taka delikatna, spróbujmy trochę ostrzej i agresywniej, co? - wymruczał, zanurzając twarz pomiędzy moimi piersiami.
- Spróbuję, ale jak nie będzie mi się podobać, to Daddy przestanie? - wysapałam.
- Tak, księżniczko. - po tych słowach delikatnie ugryzł mi jeden sutek, drugi lekko szarpiąc palcami.
Ponownie syknęłam, tyle że głośniej.
- Skarbie, przecież nic Ci nie zrobię, rozluźnij się trochę.
- No dobrze, tatusiu.
- I taka postawa mi się podoba - zaśmiał się cicho.
Zamknęłam oczy, wplotłam palce w jego włosy i spróbowałam się rozluźnić. Po około minucie byłam gotowa do takich zabaw, co nie umknęło uwadze mężczyzny.
Zerwał ze mnie dolną część bielizny, następnie od razu zatapiając usta i palce w moim czułym miejscu, na co jęknęłam i delikatnie mocniej ścisnęłam łapkę w jego włosach.
- Tak, Baby, odpręż się - wymruczał podczas penetrowania językiem mojego dołu.
- Tatusiuuuu... Mmm... - delikatnie przycisnęłam jego głowę, na co tylko ścisnął mój pośladek jedną ręką, natomiast drugą poruszał szybciej w moim środku. - Taaak! Ah!
Mężczyzna szybko i sprawnie poruszał językiem, warcząc cicho. W pokoju roznosiły się jęki, sapnięcia oraz delikatne dźwięki mlaszczenia.
- Słodka na zewnątrz i wewnątrz, uwielbiam - mruknął, wracając do robienia czynności sprzed chwili.
- Daddy... Wejdź... - jak powiedziałam, tak po paru sekundach nieuwagi poczułam rozpychanie na dole.
Wygięłam się w łuk z głośnym jękiem, nie będąc zbyt przygotowana. Mężczyznę ucieszył ten fakt, gdyż usłyszałam cichy śmiech z jego strony i sapnięcia podczas poruszania się we mnie.
Dziko, namiętnie oraz z nutą ostrożności zagłębiał się we mnie coraz szybciej, a ja myślałam, że zaraz dojdę.
- Jesteś zawsze taka ciasna, jak na takiego dużego chuja, jakiego w sobie mieścisz - zaśmiał się i poruszał dalej.
- Dużego chuja...? Ja myślałam, że parówkę wkładasz... - wysapałam i w tym momencie poczułam mocne uderzenie na pośladku oraz szybki i zdecydowany ruch tatusia we mnie.
- Co to za odzywki, młoda damo? Mam takiego skurwysyna dużego, że jakbyś miała takich dwóch na raz w sobie, to byś miała swoją kobiecość jak studentki na ostatnim roku.
- Czyli tym samym tatuś przyznał, że nie ma zbyt dużego i zadowalającego... - zaśmiałam się i w tym momencie poczułam, jak przestaje się poruszać. - Daddy...
- Nie. Natychmiast przeproś - warknął.
- A jak nie?
- Przeproś.
- A może nie chcę?
- Przeproś powiedziałem! - krzyknął i uderzył mnie w pośladek.
- Przepraszam... - syknęłam z bólem.
- Ładniej, do cholery
- Przepraszam, Daddy... - wysapałam.
Dopiero po dłuższej chwili poczułam jak od razu mocno zaczyna się poruszać i dochodzi po mnie. Prosto do środka. Od razu otworzyłam oczy.
- A prezerwatywa?!
- To nie czułaś, że nie ma? Nie kupiłem - wzruszył ramionami, wyszedł ze mnie, założył szlafrok i poszedł do łazienki.
- A co jak zajdę?! - rzuciłam poduszką w drzwi.
Wychylił się z pomieszczenia i spojrzał na mnie, będąc już bez szlafroka.
- To usuniesz. Ja nie będę wychowywać dzieciaka. Wystarczasz mi Ty, bo i tak nie jesteś wystarczająco grzeczna - mruknął i zniknął.
Patrzyłam w tamto miejsce niedowierzając co usłyszałam. Poleciałam do drugiej łazienki, szybko umyłam co trzeba i w duchu modliłam się, żeby wszystko dobrze się potoczyło.
~~~*~~~
A no witam. Długo mnie tu nie było. Naszła mnie wena, więc proszę. W miarę postarałam się, żeby było zadowalające, nie wiem czy takowe jest, jednak mam nadzieję, że nie wyszło źle, jak na praktycznie 2 lata bez ciągłości pisania.
Przy okazji Szczęśliwego Nowego roku 2020, bo nie wiem kiedy znowu coś napiszę 💗
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro