Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-5

Chłopak był zmęczony i obolały.
Leżał na zimnej podłodze i modlił się w myślach do boga, w którego zresztą nie wierzył, aby zdobył się na to, by sobie pomóc. Jednak nie nastąpiło to prędko.
Najpierw starał się wstać, lecz znów został powalony na ziemię, mocnym ciosem w bok.
Kolejna próba skończyła się uderzeniem w twarz. Kuanlin leżał i patrzył w sufit, oddychając ciężko.

Kto by pomyślał, że zostanie dzisiaj zaatakowany w szatni przez tego spokojnego Joo Haknyeon'a?

— Uspokój się! — krzyknął w końcu, podpierając się ciężko na łokciach. — Znowu cię na humorki wzięło?

— Nie na humorki, tylko na Zdrajcę — Joo zaśmiał się, patrząc na wpół leżącego. — Myślałeś, że ci się upiecze, co?

Kuanlin, czując, że ma szansę, wstał i oparł się plecami o szafki. Podparł się dłońmi o kolana i spojrzał na swojego oprawce.

— Cokolwiek sobie myślałem, nie upoważnia cię to do ciągłego tyrania mnie... — wyszeptał z jadem w głosie.

— Upoważnia mnie Yoo Seonho.

— Nie waż się wymawiać jego imienia.

— Bo co? — zarechotał. — Bo zabijesz mnie, tak jak to zrobiłeś z nim?

Głuchą ciszę w sercu Lai'a przerywał, jakby przez mgłę, śmiech Haknyeon'a.
— Wal się.

Chłopak odepchnął się, na tyle ile mógł, od szafek i odszedł, szturchając przy okazji ramię Joo.

— Tylko na tyle cię stać?! — usłyszał wołanie. — Jesteś tchórzem, Kuanlin! Nie uważasz, że czas się przyznać?!

Jednak tamten zamknął się w swoim świecie i nie dopuszczał do siebie słów bordowo włosego chłopaka, który po części miał rację.

Park Jihoon przechadzał się po szkole. Nie miał większego powodu, aby to robić. Po prostu, gdy w pobliżu nie było jego znajomych, musiał zająć czymś myśli. A najlepiej zajmował je spacer po szkole i obserwowanie uczniów.

W końcu nie na darmo nazywany był przez innych Informatorem.

Chłopak miał niezwykłą wręcz umiejętność do rejestrowania zachowań, takich jak mięcie materiału, gdy się denerwują, drżenie powiek, przechodzenie z nogi na nogę. A najlepsze jest to, że wiedział, jak skutecznie się kamuflować.

Szczerze mówiąc, to chłopak był dumny z tego co robił. Lubił to zajęcie, a także pomaganie innym.
I tylko w skrajnych przypadkach działał na czyjąś niekorzyść. Nawet obserwowanego ucznia.

To właśnie wtedy poznał Lai'a Kuanlin'a. Chłopaka, którego miał zniszczyć, lecz nie potrafił tego dokonać. Wtedy czuł frustrację, a teraz cieszył się, że nie potrafił odgadnąć co siedzi w jego głowie.

I choć Yoo Seonho był wściekły na Jihoon'a, tamtego czasu, to teraz życie układa się prawie dobrze.

A przynajmniej tak uważał do czasu, gdy zauważył chyba najgorszą możliwą scenę, od dwóch lat.

Joo Haknyeon okładający pięściami ciało Lai'a Kuanlina.

Joo Haknyeon, którego znał od dziecka i Lai Kuanlin, który od pewnego czasu był dla niego całym światem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro