Skąd ty...
Ja: *trzęsie się z zimna*
Rafał: Zimno ci?
Ja: N-nie, kurde, ć-ćwiczę nowy taniec! Czemu nie wzięłam nic, żeby założyć na rajstopy...? N-niby lato, a 9 stopni!
Rafał: Masz. *daje mi swoją bluzę*
Ja: D-dzięks. *ubiera szybko*
Rafał: Bluza Szymona jest znacznie cieplejsza od mojej, ale Szymcia tu nie ma.
Ja w myślach: SKĄD TY WIESZ TAKIE RZECZY, RAFAŁ? CZEMU TY GO TAK NAZWAŁEŚ?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro