KakaIru [+18]
Dzisiaj ship zamówiony przez v_Apollo_v.
Miłej zabawy z Kakuszem.
***
Ptaszki ćwierkały, Sakurwy wkurwiały, a Kakusze czytały pornoski, zatem harmonia była całkowicie zachowana. Nikt tego jeszcze nie podejrzewał, lecz wszystko to miało się diametralnie zmienić (nie wliczając oczywiście drugiego wyżej wymienionego gatunku, a i ptakom ćwierkać też nikt raczej nie zabroni). Ulec zmianie miało z pewnością Kakuszowe wertowanie fanfików Blanki Lipińskiej, bowiem w jego stronę zmierzał terminator nieprzyzwoitości znany także jako Iruka Umino lub konoszańska matka Polka. Jego wyczulone na nieczystość oczy z daleka wypatrzyły, trzymaną w rękach srebrnowłosego, erotykę, a nauczycielski kajecik zadrżał złowieszczo wytwarzając ゴゴゴゴゴゴゴ wokół siebie.
- Auć... - syknął z bólu Kopiujący Ninja po otrzymaniu nauczycielskim berłem w potylicę.
- Naprawdę tak cię to wciągnęło, że nie wyczułeś nadchodzącego zagrożenia? - zapytał załamany delfin.
- Ehehe... Akurat myślałem o tobie - odparł Kakashi pocierając dłonią bolące miejsce.
- Nie próbuj mi się tu teraz tłumaczyć - skwitował szatyn - Jesteś znanym na świecie shinobim i zawsze powinieneś być czujny.
- Wiem, wiem... - odparł Kopiujący wstając z ławki - Skończyłeś już lekcje?
- Nie, mam teraz godzinę przerwy, a co?
- Chcę ci coś pokazać - powiedział Hatake i wsunął książkę do schowka na broń - Chodź.
- Co? Co chcesz mi pokazać? - zapytał Iruka - Ej, gdzie ty idziesz i czemu w kierunku akademii?!
Lecz Kakashi nie zwracał już uwagi na głośne protesty nauczyciela. Idąc dalej uśmiechnął się tylko pod maską, kiedy usłyszał jak poirytowany Umino w końcu postanawia ruszyć za nim.
*
- Agh! Gdzie jest pan Kakashi?! - marudził blondwłosy chłopiec siedzący na blacie jednej z ławek z ostatniego rzędu. Machał przy tym energicznie, wiszącymi w powietrzu, nogami - Czy on zawsze musi się spóźniać?!
- Przyzwyczai się wreszcie, Naruto - próbowała udawać mądrą Sakura - Pan Kakashi na pewno ma ważniejsze sprawy na głowie. Może nawet znalazł sobie jakąś dziewczynę. Powinieneś czasem wiedzieć dzieciaku, że istnieją lepsze wartości niż ten twój głupi ramen.
- Ramen to najważniejsza część życia, Sakurko! - zawołał radośnie Uzumaki przymykając oczy.
- Przymknij się, młocie - Sasuke nie lubił, kiedy ktoś przeszkadzał mu w byciu egdy nastolatkiem.
- Sam się przymknij, idioto!
- Naruto! - młoda Umbridge ze schizofrenią zdzieliła blondyna po głowie - Ty debilu! Nie odzywaj się tak do Sasuke!
- Auć, auć, auć! - Naruto aż złapał się za głowę obiema rękami.
- Szkoda, że ty się czasem nie zamykasz - brunet podszedł do Haruno i oddał jej równie mocno - Pomyślałabyś czasem nad tym co ty odwalasz.
Sakura natychmiast wybuchła płaczem.
- Idę czekać na pana Kakashi'ego na polu treningowym! - rozbeczana dziewczyna wybiegła z klasy.
- Sasuke, nie musiałeś być dla niej taki niemiły - powiedział Uzumaki zsuwając się z ławki.
- A ona nie musiała być dla ciebie - odparł zimno Uchiha - Cały czas cię uderza bez powodu, a ty sobie na to pozwalasz.
- Ale ona jest dziewczyną!
- Nie obchodzi mnie to. Każdy powinien znać proste zasady moralne.
- Ale...
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i dwaj chłopcy ujrzeli coś czego nigdy by się nie spodziewali - dwóch całujących się mężczyzn i to nie byle jakich. Otóż oboje byli ich nauczycielami. Kakashi oraz Iruka zdawali się nie widzieć świata poza swoimi ustami. Przyjaciele wykorzystali to i szybko ukryli się za jedną z ławek.
- Kakashi, jesteś totalnym debilem... - szatyn wreszcie uwolnił się od pocałunku - Jesteśmy w szkole!
- Oj, no pozwól mi chociaż raz... - prosił Kopiujący i zamknął drzwi sobie tylko znanym sposobem, aby przypadkiem oboje nie stracili reputacji - Widzisz, teraz nic się nie stanie.
- Ygh, nie chcę bawić się w te twoje głupie gierki, a tym bardziej ryzykować posadą i szacunkiem u ludzi w wiosce.
Sasuke i Naruto siedzieli w bezruchu przysłuchując się rozmowie dorosłych. Próbowali pojąć to co się wydarzyło, a w głowach tkwiło im jedno zasadnicze pytanie - "To faceci mogą się ze sobą całować?". Edukacja seksualna w Wiosce Ukrytej w Liściach była bowiem na tak wysokim poziomie jak w Polsce.
- Na pewno nie masz teraz żadnych zajęć? - próbował się ratować Iruka, który cofając się trafił w *biurko.
- Nie mam - oczywiście skłamał erotoman podchodząc do naszego delfinka.
Kakashi oparł się rękami o blat przyciskając do niego szatyna, po czym wpił się w jego usta.
- Mh... A okna? - nie poddawał się chūnin - Na serio ktoś nas zobaczy, Kakashi.
- Szybko to załatwimy - mówił srebrnowłosy składając pojedyncze pocałunki na twarzy partnera - Nikt nic nie zauważy.
- Zrobię ci z dupy wylotówkę na Kielce, jeśli ktoś jednak "przypadkiem" coś zauważy.
- Proszę cię bardzo - zaśmiał się Hatake i zaczął męczyć ustami szyję młodszego dopóki nie został na niej ciemny ślad.
- Dobrze, że noszę golfik - stwierdził Umino, który oparty o biurko stał z przekrzywioną, pod wpływem przyjemności i załamania, głową.
Wykorzystując chwilę nieuwagi szatyna, Kopiujący Ninja wsunął obie ręce w jego spodnie i zaczął ściskać tyłek Iruki niczym dziecko squishy. Chūnin wtulił zarumienioną twarz w tors partnera, ledwo powstrzymując głośne stęknięcie:
- Ngh... Zawstydzające...
- Jesteś taki słodki, Iruka - mruknął z miłością w głosie srebrnowłosy, po czym pocałował niższego w czubek głowy.
- Dz-dziękuję Kakashi, ty też...
- Naprawdę? - zapytał rozbawiony jōnin - A gdzie jakieś "y-yamete senpaiii"?
- Kakashi, twoje książki czeka dzisiaj spalenie na stosie - powiedział Iruka najbardziej groźnym i nauczycielskim tonem na jaki go było stać.
- Ehehe, wybacz - zreflektował się szybko Kakusz - Chodziło mi o to, że jesteś zbyt miły na wprowadzenie bardziej hot atmosfery.
- Nie zamierzam szerzyć kultury gwałtu - odparł Umino patrząc poważnie w odsłonięte oko starszego - Zgodziłem się na to i nie będę teraz temu zaprzeczał.
- Um, dobrze - Kopiujący poczuł się winny - Ale... Nie słyszałem, żebyś się zgodził...
- To czemu mnie dotykasz?
- Oh, yhm.. - Kakashi odwrócił wzrok, czując ciepło na twarzy z braku argumentów.
Chūninowi na ten widok mocniej zabiło serce i pod wpływem chwili złapał partnera za oba policzki i całował dopóki zabrakło mu tchu. Gorąc z twarzy srebrnowlosego natychmiast obiegł pozostałe części jego ciała.
Tymczasem dwunastoletni chłopcy wpatrywali się przed siebie, kompletnie czerwoni jak włosy rudego, który się nie dostał, próbując nie myśleć o tym co się dzieje za nimi. Było to jednak niewykonalne. Dźwięki miłosnych doznań stawały się coraz głośniejsze, aż w końcu usłyszeli, prawie że natychmiast stłumiony, jęk ich pierwszego nauczyciela.
- Wszystko dobrze, Iruś? - zapytał Kopiujący głaszcząc prawy bok partnera - Zwykle nie wydajesz takich dźwięków, kiedy tylko w ciebie wejdę.
- Mh, tak - stęknął szatyn - Po prostu... N-nie ważne... Pośpiesz się...
- Podnieca cię seks w miejscach publicznych, tak? - zapytał Hatake specjalnie obniżając ton głosu.
- Nie mów tak nawet, zboczeńcu! - zdenerwował się chūnin odwracając głowę za siebie - Ja... Jestem po prostu zestresowany... I już się nie kontroluję...
- Hm, to lepiej dla mnie - odparł Kakashi i uśmiechnął się pod nosem, po czym powoli zaczął poruszać biodrami.
- Ngh... Szybciej, Kakashi... - stęknał zniecierpliwiony Umino - N-naprawdę pośpiesz się...
- Na pewno nie boli? - upewniał się Kopiujący.
- Nie... P-proszę... - mówił oparty łokciami o biurko szatyn zaciskając oczy z zawstydzenia - Nikt nie może nas tak zobaczyć.
- Dobrze, ale będę musiał zrobić tak - Kakashi ściągnął obie rękawiczki. Jedną z nich położył na biurko, a drugą przystawił do ust kochanka - Wybacz, Iruś.
- Hm?
Srebrnowłosy wyjął z Iruki całą długość swojego penisa, by zaraz z powrotem w niego wejść.
- Mh... - szatyn wydał z siebie zduszony, wepchaną mu do buzi rękawiczką, jęk.
Jōnin poruszał się szybko, skupiając się już tylko i wyłącznie na dźwiękach ekstazy swojego partnera. Uwielbiał go zadowalać, bo jego samego ten głos doprowadzał do szaleństwa. Chwycił ręką pobudzony członek Iruki, czując że jest on już na skraju wytrzymałości. Po chwili stymulacji, Kakashi wyczuł kleistą maź, przed którą uratował biurko zasłaniając je własną dłonią. Szatyn stęknął głośno pomimo "knebla" w buzi i zagryzł zęby na czarnym materiale. Kopiujący mogąc wreszcie sam siebie zadowolić, oparł o blat zaciśniętą w pięść i brudną w spermie rękę, po czym po kilku mocnych ruchach zatrzymał się, dochodząc w prezerwatywę.
*
Srebrnowłosy shinobi szedł, uradowany po udanym ruchaniu ze swoim chłopakiem, w kierunku pola treningowego gdzie miał spotkać się z resztą drużyny siódmej. Po drodze wyrzucił zużytego kondoma do jednego ze śmietników. Oczywiście gdyby zrobił to w klasie, mogłaby wyniknąć z tego okropna afera, której długo nie zapomniałaby cała wioska. Dzieciakom natomiast jakoś się wytłumaczy jego spóźnienie, że niby na przykład musiał pomóc przygotowywać popromienne pyzy Makłowiczowi. "Tak" - pomyślał - "Nikt by się nie oparł pomóc komuś tak ważnemu". Wchodząc na polanę, ogromnie się jednak zdziwił. Siedziała na niej tylko różowowłosa pinda, bawiąca się kwiatkiem w "kocha czy nie kocha"(wiadomo, że nie kocha):
- Hej, Sakura - zaczął jōnin - Dlaczego nie widzę tutaj Naruto i Sasuke?
- O, pan Kakashi! - Haruno podbiegła do swojego nauczyciela - Muszę panu naskarżyc na Naruto!
"Bo przecież to oczywiste, że mój Sasuś nic złego nie zrobił" - dodała w myślach.
- Dobrze, dobrze - przytaknął Hatake - Ale chcę wiedzieć najpierw gdzie są ci dwaj.
- Hmpf, zostali w klasie, a ja przyszłam tutaj czekać na pana jak to dobra uczennica.
- Aa... W klasie, rozumiem - Kakashi aż rzucił piękną wiązanką w myślach oraz skojarzył, że rzeczywiście wyczuł wcześniej jakąś chakrę od strony ławek - To w takim razie skoczę po nich.
Kopiujący zniknął w chmurze dymu i zaraz pojawił się przed drzwiami do wspomnianej klasy. Niestety tak jak się spodziewał, było już za późno i chłopcy urządzili sobie drugą lekcję edukacji seksualnej. Kakashi wiedział już, że do końca swoich dni będzie musiał stawiać im ramen, żeby nie musieć popełniać seppuku, a tym bardziej nie mieć wylotówki na Kielce zamiast siedzenia.
*biurko - w oryginale była to raczej mównica, więc myślę że ciężko byłoby na niej się wygodnie grzmocić, także no zamieniłem ją na biurko.
***
Ehehehe...
Długo nie było rozdziału tutaj, ale mam nadzieję że tą komedyjką wam to zadośćuczynię.
Miłej pandemii wszystkim.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro