Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

JotaKak [+18]

Dzień dobryyyy.
Wyobrażacie sobie, że będziecie mogli od dzisiaj zamawiać?
I że w ogóle jest rozdział?
Bo ja nie XDDDD
W każdym razie, mój chłopak nie jest zbyt zadowolony, że nadal nie napisałem mu jego KiraBoss, ale musi zrozumieć że tu są ludzie, którzy pewnie już zapomnieli, że cokolwiek zamawiali. Także dzisiaj ship zamówiony przez x_fixid_x.
Pozdrawiam i czekam, aż znajdę tu kiedyś fanów Gintamy.
Polecam Gintamę.

***

Kakyoin siedział w salonie pochylony nad dokumentami. Przed nim na stoliku stał kubek ozdobiony zdjęciem matki Jotaro oraz wypełniony gorącą meliską, którą co jakiś czas popijał. Na przeciwko niego, w miejscu gdzie normalni ludzie mieliby telewizor, znajdowało się wielkie akwarium - jedno z wielu należących oczywiście do jego męża. Salonik był przytulny, wysprzątany, a przede wszystkim ładnie urządzony. Wystrój mieszkania ogólnie można zawdzięczać (tak, jak wszystko) Fundacji Speedwagona, która zawsze dbała o dobro potomków Joestar'ów. Jako, że Noriaki po pamiętnej walce z biseksualnym wampirem musiał oszczędzać swój pogruchotany kręgosłup, najczęściej zajmował się papierkową robotą, siedząc właśnie w tym miejscu z takim właśnie kubanem ciepłej herbatki. Ciągłe siedzenie w domu nie przeszkadzało mu zbytnio. Lubił ciszę i spokój, i ogólnie swój cały dom. Lubił też siedzieć w tym domu razem z Jotaro. Kochał wręcz. Po tragicznym wypadku, który Kakyoin cudem przeżył, nie potrafili się rozdzielić na dłużej niż kilka godzin. Jotaro bał się, że go nie będzie, kiedy trzebaby ochronić partnera, a Noriaki bał się zostawać sam. Może to wydawać się nierealne, że wieloletni związek może tak wyglądać, lecz przez traumy obydwu mężczyzn, ich właśnie taki był: trwały, nierozerwalny, wieczny, pełen uczuć i oddania.

Milf hunter po raz kolejny poczuł ciepły oddech przy swoim uchu:

- Jotaro, proszę cię - westchnął - Przecież wiesz jak trudno jest mi się skupić na czymkolwiek.

W odpowiedzi usłyszał tylko niezadowolone mruknięcie zduszone przez jego obojczyk.

- Nie, nie zajmę się teraz tobą - odparł Kakyoin, czując jak jego partner delikatnie mocniej przycisnął go do siebie - Muszę sprawdzić te raporty.

Kujo dopiero wrócił z pracy (tzn. patrzenia na delfiny) i kiedy tylko wszedł do domu, odnalazł czerwonowłosego i na chama wepchnął się za nim na kanapę sadzając go sobie od razu na nogach. Przytulił się tak do niego i nadal nie chciał puścić, czekając na atencję. Takie sytuacje nie zdarzały się zbyt często. Potomek Joestar'ów zazwyczaj również był zajęty pracą, jednak czasem właśnie tak jak teraz po prostu potrzebował czuć Noriaki'ego przy sobie. Takie przywiązanie i potrzebę bliskości Jotaro pokazywał tylko swojemu partnerowi. Do innych zawsze trzymał dystans i starał się jak najmniej wchodzić z kimkolwiek w kontakt fizyczny. Nienawidził dotyku innego niż Kakyoina.

- Mmm... Nie musisz - mówił dalej Kujo do obojczyka - Dopiero co je dostałeś.

- Wcale nie.

- Wcale tak, na raporcie jest dokładna godzina oddania wiesz. Godzina oddania: 21:37 - przeczytał Jojo - A jest 21:41.

- No, to widzisz aż cztery minuty minęły.

- Mhm, przepracowujesz się.

Noriaki niechętnie odłożył papiery na stolik.

- Może... - niższy wyłożył się wygodniej na Jotaro fotelu - Po prostu chcę się czuć przydatny...

Jotaro nie wiedział jak na to odpowiedzieć.

- Masz ochotę na seks?

- Co

- Czy chcesz uprawiać seks, Kakyoin?

- Mówiłem, żebyś mówił do mnie po imieniu po za tym jesteśmy po ślubie i mam twoje nazwisko.

- Hm, no tak - odparł Jotaro i przytulił do siebie bardziej męża - To masz ochotę?

- Na to, żebyś mówił do mnie po imieniu? Tak.

- Na seks.

- Może.

- Czyli tak.

Kakyoin ((ponieważ autor także nie jest przyzwyczajony do jego imienia (umówmy się nikt nie jest, a to właśnie jest podwójny nawias matematyka mnie nawiedza po nocach, nie używajcie podwójnych nawiasów w rozprawce rada dla matfizów. Mam nadzieję, że będziecie mogli się po tym nawiasie połapać co robi Kakyoin)) usiadł przodem do ukochanego:

- Dawno tego nie robiliśmy - stwierdził.

- Hm... Racja - Jotaro zdjął z siebie kochanka i skierował się do sypialni.

- Mhm - loczek również wstał i patrzył w stronę wyjścia nie wiedząc co ze sobą zrobić.

Po chwili jednak, Joot wrócił z małą buteleczką w ręce. Podszedł do partnera, otworzył ją i podsunął mu pod nos.

- Ooooo, wiśniowe - Noriaki aż się zapowietrzył z wrażenia.

- Tak - doktor Kujo uśmiechnął się widząc reakcję niższego.

- Od początku to planowałeś prawda? - bardziej stwierdził niż zapytał Kak, a radość momentalnie spłynęła z jego twarzy, jak spływa z twarz graczy Genshin Impact przegrywających 50/50 na kolejną konstelację do Mony.

- Tak, ale ciesz się dalej wiśniowym lubrykantem - odparł dilf.

*

- A-ah... - Kakyoin bardzo cieszył się wiśniowym lubrykantem.

Jotaro też się cieszył. Wiśniowym zapachem lubrykantu niezbyt, ale widok doceniał w każdym szczególe. Z uwielbieniem patrzył jak ciało męża porusza się w górę i w dół, ocierając się wnętrzem odbytu o całą długość jego penisa, a pojedyncze kropelki potu powoli spływają po naznaczonym ogromną blizną brzuchu. Obserwował wyczekiwaną, zawsze pojawiającą się podczas stosunku, strużkę śliny, która niekontrolowanie płynęła z rozchylonych ust kochanka. Jednak tym, co najbardziej podniecało go w tym erotycznym obrazie, były mętne, lekko przymknięte, lawendowe oczy Noriaki'ego. Starające się skupić uwagę na czymkolwiek w pobliżu, co chwila się przymykały pod wpływem przyjemnych dreszczy targających całym jego ciałem przy każdym opadnięciu na twardy członek partnera.

- Jo... M-mh... Jotaro... - stęknął Kakyoin, a brunet od razu zrozumiał o co chodzi, a przynajmniej w większości. Podparł się na łokciach i powoli wyjął przyrodzenie z partnera, a ten zmęczony padł plecami na miękkie siedzenia kanapy. Jotaro podniósł się na kolana i zbliżył ponownie do pulsującego niecierpliwie, różowego wejścia.

- Jotaro... - czerwonowłosy wskazał na coś palcem. Kujo spojrzał w tym kierunku i zobaczył swoją matkę. Dostał chwilowego zawału, na szczęście był to jednak tylko nieśmiertelny kubek milf huntera - Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal, ehehe. Obróć mamę.

- Na rany Chrystusa, Kakyoin... - załamany brunet nachylił się, żeby sięgnąć po swoją uśmiechniętą jak zwykle matkę i obrócił naczynie tyłem do siebie - Zaraz mi fiut zwiotczeje.

- To się pośpiesz - zaśmiał się drwiąco Noriaki, czego zaraz pożałował - Aaa-ah!

Jotaro wszedł w niego cały z impetem, czubkiem penisa dosięgając prostaty. Wiedział, że nadal powinien być delikatny ze swoim mężem, jednak teraz chciał go po prostu kochać i zapomnieć o wszystkim. W końcu Kakyoin zawsze powtarzał, że nie musi się z nim obchodzić jak z jajkiem, z którego wykluł się Jouta.

- Mm... Nie boli? - mimo wszystko Jojo nie mógł zapomnieć.

- Nie... Wszystko d-dobrze... - jęknął Noriaki. Zawsze podziwiał zmartwiono-podniecony wyraz twarzy ukochanego. Chociaż był okropnie zarumieniony i oddychał nierówno z przyjemności, jego morskie oczy patrzyły na niego troskliwie. Cieszył się, że Jotaro patrzył się tak tylko na niego.
Kujo tymczasem poczuł, że musi dojść i bez ostrzeżenia zaczął się poruszać. Nie zaczynał wolno. Od razu penetrował kochanka szybko i głęboko, ponieważ tamten był już wystarczająco rozciągnięty. Kakyoin przyciągnął męża mocno do siebie i wbił paznokcie w jego skórę. Z każdym silnym ruchem nabrzmiałego kutasa w sobie, wyznaczał palcami nowe rany. Jęczał głośno, nie kontrolował się już, nie czuł ilości śliny jaką sam wyprodukował.

- Tak! Tutaj... N-ngh... Jotaro! - krzyknął ostatni raz Noriaki brudząc nasieniem swoją klatkę piersiową wraz z tą partnera.

- Mh... Kakyoin... - czując jak zaciskają się na nim ścianki odbytu, Jotaro również obficie doszedł.

Jak gdyby w oddali mężczyźni usłyszeli dzwoniący telefon, jednak nie przejęli się tym teraz. W tym momencie Kakyoina obchodziła wypływająca z niego (pomimo penisa, który nadal w nim był) zmieszana z wiśniowym lubrykantem sperma. Będzie musiał to potem sprzątać. Jotaro zainteresowały natomiast czerwone włosy męża, które z miłością delikatnie głaskał. Oboje jednak, myśleli o tym, jak dobrze pomimo tylu lat małżeństwa potrafią siebie nawzajem zaspokoić. Uwielbiali rżnąć się jak nastolatki w okresie dojrzewania.

Telefon ciągle dzwonił.

- Mm... Pójdę odebrać... - westchnął Jojo powoli podnosząc się z kanapy oraz z Noriaki'ego.

- Jojo... Ogarnij fiuta i nie brudź mi domu, proszę - zażądał niższy, patrząc na gołą dupę partnera, kiedy ten szedł w stronę sąsiedniego pokoju.

Kakyoin słuchał rozwalony na kanapie jak mąż odbiera telefon i rozmawia, a raczej słucha rozmówcy, po czym wraca do salonu:

- Jolyne została aresztowana.

***

Okej.
Myślę, że ruchanie było przednie.
W każdym razie.
Życzę wam miłego zamawiania i czytania, a sobie motywacji i weny.
Następny rozdział będzie collabem z Wszy_Diavolo, więc są szanse, że rozdział będzie szybciej.
Do następnego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro