4
Siedzieliśmy teraz wszyscy na środku salonu, bo impreza powoli się kończyła. Muzyka jednak jeszcze dobiegała z głośników. Ludzie dopijali alkohol w swoich kubkach i wracali do domu albo grali w "prawdę czy wyzwanie". Izzy oczywiście powiedziała, że nie wyjdę z tego domu, jeżeli chociaż raz w to nie zagram. Cała nasza paczka zdecydowała, że jeszcze chwilę możemy zostać. Michael przyniósł z kuchni pustą butelkę i położył na środku. Oprócz nas w kółku siedziały dwie dziewczyny, ledwo utrzymujące już pion oraz trzech chłopaków, którzy jeszcze daliby wypić jedno piwo. Jednak wtedy to mieliby już kompletny odlot. Ja byłam jedną z trzeźwiejszych tu osób. Wypiłam dwa piwa, a potem chodziłam z czerwonym, plastikowym kubeczkiem udając, że świetnie się bawię.
- To kto zaczyna? - zapytała jedna z dziewczyn, blondynka.
- Ja mogę - Izzy podniosła rękę i wszyscy pokiwali zgodnie głowami.
Dziewczyna pochyliła się i zakręciła mocno. Wszyscy przez chwile wpatrywali się w nią i czekali na kogo wypadnie. Po chwili szklana butelka zaczęła zwalniać zatrzymując się na Luke'u. Ten, pewny siebie poprosił o wyzywanie. Moja przyjaciółka potarła brodę i marszcząc śmiesznie nos i brwi wypowiedziała słowa, przez które Luke otworzył buzię ze zdziwinia.
- Przebiegniesz się nago po ulicy, krzycząc, że jesteś gejem i chcesz wyruchać Calum'a.
- Hej, czemu mnie - pisnął wspomniany przez nią chłopak.
Tego się nie spodziewali. Jednak to jest Izzy i ona ma najbardziej zwariowane pomysły.
- Inaczej jesteś tchórzem, Hemmo i będziesz spełniał każdą moją zachciankę przez miesiąc - wzdrygnęła ramieniem wpatrując się w niego.
Czekała na odpowiedź. Ale to było jasne, że Luke wykona zadanie, bo już raz służył Izz przez miesiąc po przegranym zakładzie i zdecydowanie miał jej dość po pięciu dniach roboczych. Chłopak, jakby oparzony wstał i podszedł do drzwi. Zdjął ubranie, a ja zasłoniłam oczy ręką śmiejąc się. Zresztą jak każdy zebrany. Jednej dziewczynie, która siedziała z nami wymsknęły się słowa, przez które zaczęliśmy dosłownie tarzać się po podłodze.
- Ale on ma dużego - wyszeptała.
- Ja mam większego, chcesz się przekonać - powiedział całkiem poważnie Michael.
- Nawet gdybyś miał metrowego, to by cię nie zechciała. Daruj sobie - zażartowałam sobie z niego.
Nawet nie zauważyłam, kiedy Luke wybiegł z domu. Było tylko słychać krzyczane przez niego słowa:
- JESTEM GEJEM! CHCĘ WYRUCHAĆ CALUM'A, ALE MI NIE POZWALA!
Kiedy wrócił i ubrał się, wznowiliśmy grę. Teraz on kręcił. Butelka zatrzymała się na Calum'ie. Ten zabawnie poruszył brwiami z wyrazem twarzy "If you know what i mean".
- Okej, Cal. Prawda czy wyzwanie?
- Prawda.
- Ale z ciebie cipa - powiedział Michael.
- Dobra - przerwał mu Hemmo. - Którą z obecnych tutaj dziewczyn przeruchałbyś najchętniej?
Typowe, Hemmings. Wszystkie nagle spojrzały się na Cal'a oczekując odpowiedzi. Ten spuścił głowę. Zdążyłym dostrzec jeszcze rumieńce na jego twarzy.
- No dajesz, czekamy.
- Delilah - wyszeptał.
A ja otworzyłam szeroko oczy i wymsknęło mi się piskliwe 'co?'.
- Jej to nawet kijem bym nie dotknął - zaśmiał się Clifford.
- Wzajemnie - wysyczałam.
Calum wziął butelkę i zakręcił. Ta zatrzymała się na Michaelu. Wielki Michael Clifford oczywiście wybrał wyzywanie.
- Okej, to nawet jeżeli nie dotknął byś jej kijem, to masz wyzywanie. Pocałuj ją - powiedział Hood.
- CO!? - Krzyknęliśmy oboje.
- Tak, albo konsekwencje będą nieprzyjemne.
- Dobra, ugh.
Podniósł się ze swojego miejsca i podszedł w moją stronę.Patrzył na mnie z góry.
- Wstań, przecież nie będę się schylał.
- Ja pierdole - wyszeptałam podnosząc się.
Clifford powoli zbliżał się patrząc na moje usta. Moje serce zabiło trochę szybciej. Po chwili poczułam jego ciepłe wargi na swoich. Odruchowo zamknęłam oczy. Puls mi przyspieszył i schwyciłam za jego włosy. A ten objął mnie w pasie. Podobało mi się to. Kurwa, Clifford. Niech cię szlag!
Kiedy usłyszałam gwizdy, oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc. Zdekoncentrowany Michael popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Takiego spojrzenia jeszcze u niego nie widziałam.
Wracając na miejsce, Clifford wyciągnął telefon. Oczywiście dostałam sms'a.
"To było niezłe, Anderson. xx - M."
_________________________________
Mogę prosić o komentarze, proszę? One serio motywują :)
xx - J.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro