Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Siedzieliśmy teraz wszyscy na środku salonu, bo impreza powoli się kończyła. Muzyka jednak jeszcze dobiegała z głośników. Ludzie dopijali alkohol w swoich kubkach i wracali do domu albo grali w "prawdę czy wyzwanie". Izzy oczywiście powiedziała, że nie wyjdę z tego domu, jeżeli chociaż raz w to nie zagram. Cała nasza paczka zdecydowała, że jeszcze chwilę możemy zostać. Michael przyniósł z kuchni pustą butelkę i położył na środku. Oprócz nas w kółku siedziały dwie dziewczyny, ledwo utrzymujące już pion oraz trzech chłopaków, którzy jeszcze daliby wypić jedno piwo. Jednak wtedy to mieliby już kompletny odlot. Ja byłam jedną z trzeźwiejszych tu osób. Wypiłam dwa piwa, a potem chodziłam z czerwonym, plastikowym kubeczkiem udając, że świetnie się bawię.

- To kto zaczyna? - zapytała jedna z dziewczyn, blondynka.

- Ja mogę - Izzy podniosła rękę i wszyscy pokiwali zgodnie głowami.

Dziewczyna pochyliła się i zakręciła mocno. Wszyscy przez chwile wpatrywali się w nią i czekali na kogo wypadnie. Po chwili szklana butelka zaczęła zwalniać zatrzymując się na Luke'u. Ten, pewny siebie poprosił o wyzywanie. Moja przyjaciółka potarła brodę i marszcząc śmiesznie nos i brwi wypowiedziała słowa, przez które Luke otworzył buzię ze zdziwinia.

- Przebiegniesz się nago po ulicy, krzycząc, że jesteś gejem i chcesz wyruchać Calum'a.

- Hej, czemu mnie - pisnął wspomniany przez nią chłopak.

Tego się nie spodziewali. Jednak to jest Izzy i ona ma najbardziej zwariowane pomysły.

- Inaczej jesteś tchórzem, Hemmo i będziesz spełniał każdą moją zachciankę przez miesiąc - wzdrygnęła ramieniem wpatrując się w niego.

Czekała na odpowiedź. Ale to było jasne, że Luke wykona zadanie, bo już raz służył Izz przez miesiąc po przegranym zakładzie i zdecydowanie miał jej dość po pięciu dniach roboczych. Chłopak, jakby oparzony wstał i podszedł do drzwi. Zdjął ubranie, a ja zasłoniłam oczy ręką śmiejąc się. Zresztą jak każdy zebrany. Jednej dziewczynie, która siedziała z nami wymsknęły się słowa, przez które zaczęliśmy dosłownie tarzać się po podłodze.

- Ale on ma dużego - wyszeptała.

- Ja mam większego, chcesz się przekonać - powiedział całkiem poważnie Michael.

- Nawet gdybyś miał metrowego, to by cię nie zechciała. Daruj sobie - zażartowałam sobie z niego.

Nawet nie zauważyłam, kiedy Luke wybiegł z domu. Było tylko słychać krzyczane przez niego słowa:

- JESTEM GEJEM! CHCĘ WYRUCHAĆ CALUM'A, ALE MI NIE POZWALA!

Kiedy wrócił i ubrał się, wznowiliśmy grę. Teraz on kręcił. Butelka zatrzymała się na Calum'ie. Ten zabawnie poruszył brwiami z wyrazem twarzy "If you know what i mean".

- Okej, Cal. Prawda czy wyzwanie?

- Prawda.

- Ale z ciebie cipa - powiedział Michael.

- Dobra - przerwał mu Hemmo. - Którą z obecnych tutaj dziewczyn przeruchałbyś najchętniej?

Typowe, Hemmings. Wszystkie nagle spojrzały się na Cal'a oczekując odpowiedzi. Ten spuścił głowę. Zdążyłym dostrzec jeszcze rumieńce na jego twarzy.

- No dajesz, czekamy.

- Delilah - wyszeptał.

A ja otworzyłam szeroko oczy i wymsknęło mi się piskliwe 'co?'.

- Jej to nawet kijem bym nie dotknął - zaśmiał się Clifford.

- Wzajemnie - wysyczałam.

Calum wziął butelkę i zakręcił. Ta zatrzymała się na Michaelu. Wielki Michael Clifford oczywiście wybrał wyzywanie.

- Okej, to nawet jeżeli nie dotknął byś jej kijem, to masz wyzywanie. Pocałuj ją - powiedział Hood.

- CO!? - Krzyknęliśmy oboje.

- Tak, albo konsekwencje będą nieprzyjemne.

- Dobra, ugh.

Podniósł się ze swojego miejsca i podszedł w moją stronę.Patrzył na mnie  z góry.

- Wstań, przecież nie będę się schylał.

- Ja pierdole - wyszeptałam podnosząc się.

Clifford powoli zbliżał się patrząc na moje usta. Moje serce zabiło trochę szybciej. Po chwili poczułam jego ciepłe wargi na swoich. Odruchowo zamknęłam oczy. Puls mi przyspieszył i schwyciłam za jego włosy. A ten objął mnie w pasie. Podobało mi się to. Kurwa, Clifford. Niech cię szlag!

Kiedy usłyszałam gwizdy, oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc. Zdekoncentrowany Michael popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Takiego spojrzenia jeszcze u niego nie widziałam.

Wracając na miejsce, Clifford wyciągnął telefon. Oczywiście dostałam sms'a.

"To było niezłe, Anderson. xx - M."

_________________________________

Mogę prosić o komentarze, proszę? One serio motywują :)

xx - J.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro