Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. Late Night - Odehan

Pov. 3.os

Państwo Oh szykowało się na bankiet. Ich syn bardzo niechętnie, ale też to robił.
Seungmin nienaiwdził tych wszystkich przyjęć, na które musiał chodzić z rodzicami.
"Jebani bogacze, którzy myślą, że są lepsi od ciebie w jednym miejscu, udając, iż się lubią" tak je określał.
Próbował wymyśleć jakąś wymówkę by na nie nie iść.
Oczywiście zawsze mu się nie udawało.  Dzisiaj nawet nie próbował. Widział, że i tak mu się nie uda.

Większość przyjęcia siedział cicho. Czasem coś odmrukiwał, albo odpowiadał na pytania typu "czy ma kogoś na oku" 
Odpowiedź zawsze była taka sama "wolę się skupić na nauce i mojej przyszłości"
Niektórzy próbowali zasugerować jego rodzicą, że ich córka będzie idealna dla niego. Albo to jego rodzice próbowali spiknąć go z jakąś panienką.  Było dość późno już. Jednak miało się wrażenie, że bankiet dopiero co się zaczął. Nikt nie zamierzał jeszcze iść. Jednak państwo Oh zadecydowało, że to czas wracać do domu. Uważali, że długie siedzienie z tymi "idiotami" zaniżało ich poziom inteligaencji.
Kiedy się zbierali powiedzieli, że mają jutro dużo pracy a Seungmin ma kilka projektów do szkoły.

Wracali w kompletnej ciszy.
Seungmin od razu po dotarciu do domy pobiegł do swojego pokoju.
Przebrał się w luźne ciuchy i położył na łóżku.
Czekał aż jego rodzice usnął. Co stało się o dziwo szybko.

Chłopak wymknął się z domu uprzednio biorąc dwie bluzy.

Jedną założył idąc a drugą zchował do plecaka.
Zaszedł na boisko. Był odalony od swojego domu o jakieś 10 kilometrów.
Seungmin nie jest aż tak głupi, żeby iść 10 kilometrów na piechotę.
Pojechał autobusem za co ojciec by go prawdopodobnie zabił.

Na ziemi leżał chłopak z czarnymi włosami.
- Rozchorujesz się - skomętował zachowanie przyjaciela Seungmin.
Młodszy usiadł na ziemi a Seungmin wyjął bluzę z plecaka i położył ją chłopakowi na ramionach.
- Ode nie przesadziasz 
- Mhm tak Jun Han. Jak będziesz chory to ci nie pomogę - powiedział Seungmin.
- Ode tyle razy już powtarzałeś, że jak coś się stanie to mi nie pomożesz a i tak zawsze pomagałeś - powiedział Jun Han uśmiechając się.
- Jakbyś nie był taki słodki to bym ci nie pomógł - powiedział starszy czym wywoał rumieniec na twarzy jego przyjaciela.
Usiadł obok niego, oraz go przyciągnął do siebie i przytulił.
- Przestań mi słodzić... - wymruczał młodszy.
- Nie, ja ci poza tym nie słodzie tylko mówię prawdę
- Obrażę się na ciebie zaraz - powiedział po czym kichnął.
- A nie mówiłem? - odparł Seungmin po czym wziął przyjaciela na ręce.
- Zaniosę cię do domu - dodał.
Faktycznie to zrobił. Jun Han po drodze zasnął.
Seungmin położył delikatnie młodszego na łóżku.
Popatrzył na godzinę. 23.54
- Zawsze spotykamy się późno w nocy. Dlaczego nie odpoczniesz? Nie lubię patrzeć jak padasz. Nie mam problemu z tym by się nosić na rękach, ale mam problem z tym, że nie śpisz - powiedział starszy. Przykrył chłopaka kocykiem i już chciał iść, ale poczuł jak coś zciska jego rękę.
Wiedział, że chłopak prawdopodobnie się rozchorwał dlatego nie chciał go zostawić. I nie chciał go obudzić co by się prawdopodobnie stało gdyby próbował się wyrwać.
Położył się obok chłopaka i go przytulił.
Po czterech godzinach poczuł jak Jun Han go puszcza. Dopiero teraz mógł wstać. Wstał, położył mu leki i wodę na komodzie po czym poszedł do domu. Zostawił również notkę dla młodszego "Musiałem iść. Nie wychodzić na dwór no chyba, że będziesz jechał do lekarza. Odpoczywaj. Przyjdę za kilka dni"

W domu zastał wkurzonego ojca.  Wiedział, że ma przejebane.
Westchnął. Zaczął słuchać krzyków ojca. Co chwile padały wyzwiska w jego stronę. Przyjął to wszytsko z spokojem.
Na koniec ojciec pchnął go mocno na ścianę. Udeżył głową o coś metalowego z wielkim impetem przez co stracił przytomność.

Obudził się tydzień później. Nie wiedział co się działo dookoła.
Jedyne co słyszał to głośny szum. Patrzył na sufit aż w końcu szum ustał.
Lekarz przyszedł. Wciąż nie wiedział co się dzieje.
Bolało go całe ciało.

Został zabrany z szpitala dwa dni później przez pracowników jego rodzinny. Wiadomo. Rodzice nawet nie przyjadą do szpitala.
Seungmin musiał wypoczywać jednak jego rodzice postanowili go zabrać na kolejny bankiet. Mimo iż minęły ledwo 4 dni. Udawali, że nic się nie stało. Co więcej chcieli go teraz z kimś spiknąć. Nie chciał tego  cholernie mocno.
Nie chciał być z jaką obcą dziewczyną kiedy już mu na kimś zależało.

Kiedy jego rodzice się szykowali wyszedł z domu.
Przez  jego pobyt w szpitalu pracownicy myśleli, iż idzie  na jakieś badania.
A on przeszedł te 10 kilometrów tylko i wyłączę bo chciał się zaopiekwoać Jun Hanem.

Młodszy otworzył mu drzwi. Był zdziwiony tym, że jego przyjaciel przyszedł, ale jednocześnie bardzo szczęśliwy.
Seungmin zajmował się przyjacielem najlepiej jak mógł.
Ignorował każdy telefon od rodziców, każdą wiadomość.

Poczuł jak Jun Han się w niego wtula. Uśmiechnął się i zaczął go głaskać.
- Kocham cię Ode- wyszeptał Jun Han usypiając.
- Ja ciebie też słoneczko- odpowiedział Seungmin odpowiedział tuląc go mocniej.

Nie długo potem obaj usnęli.
Suengmina obudził zapach dymu. Coś się paliło....
Wziął Jun Hana na ręce i wybiegł z domu.
Zadziownił wcześniej na straż pożarną. Co było naprawdę dobrym pomysłem bo w domu pojawił się ogień.
Zadziwonił również po karetkę bo bał się, że Jun Hanowi coś mogło się stać.
I tutaj niestety też miał rację. Młodszy zatruł się dymem.

Sungmin wiedział jedno. Nie zamierzał wracać do domu. Był już pełnoletni jakby nie patrzeć. Nie musiał mieszkać z rodzicami.

Gdy tylko Jun Han wyszedł z szpitala Ode wziął go i pojechali do innego miasta.
Miał jedno mieszkanie, które dostał w zpadku po dziadkach.
Od tamtej pory mieszkał tam z Jun Hanem i traktował go jak księżniczkę.
Miał też kłótnie z rodzicami po, której nie mieli więcej kontaktu.
Ale Seungmin był szczęśliwy z tego powodu.

Miał swoje słoneczko przy sobie i niczego więcej nie potrzebował.



THE END

















Nie pytajcie ok?
Nudzi nam się--

So em do następengo

Ocenicie od 1-10 czy coś--

Miłego dnia/wieczoru/nocy!

~JulikSa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro