Przyjaciel?
Zostały tylko dwa dni do przeprowadzki. Nadal nie jestem do niej przekonany ale staram się myśleć że wszystko będzie dobrze. Dzisiaj pakujemy nasze rzeczy do kartonów. W całym mieszkaniu jest bałagan a jak chce się gdzieś przejść trzeba naprawdę uważać żeby nie zabić się o jakiś karton. Nero nie ma zbyt wielu swoich rzeczy, jedynie stare ciuchy Gabe'a które od niego dostał żeby miał w czym chodzić i kilka nowych ubrań które kupili dzisiaj rano w galerii, więc pomaga mi się pakować. Właściwie to mi pomagał. Teraz stwierdził że chce mu się spać więc zmienił się w lisa i położył w jednym z kartonów. Na początku nie wiedziałem że leży w kartonie i prawie rzuciłem mu na głowę dosyć grubą książką. Dochodziło już południe a Mike z Gabe'm wyszli coś załatwić na miasto. Poszedłem do kuchni zrobić coś do jedzenia. Postawiłem na coś tak prostego jak spaghetti bo zbyt wielu składników w kuchni nie mieliśmy. Gotowałem sos gdy do kuchni wszedł zaspany Nero i opierając mi głowę na ramieniu patrzył co robię.
- Łaskoczesz mnie włosami po szyi poza tym już gotowe. - Powiedziałem delikatnie odpychając głowę chłopaka.
- Jesteś okrutny. - Odpowiedział siadając przy stole.
- Bo nie dorzuciłem ci nic do obiadu czy może dlatego że zrezygnowałem z rzucenia w ciebie książką?
- Nie... czekaj jaką książką? - Zapytał zdezorientowany.
- Jak leżałeś w kartonie prawie rzuciłem w ciebie jakąś grubą książką.
- No wiesz co?! Dzięki Vikiś jesteś kochany jak zawsze.
- Nie mów tak na mnie i przecież nie rzuciłem... a w sumie mogłem. - Końcówkę zdanie powiedziałem cicho pod nosem.
- Spadaj
Nie odpowiedziałem mu i zająłem się jedzeniem. Siedzieliśmy w ciszy. Nero próbował ją kilka razy przerwać jednak poddał się jak któryś raz z rzędu zbywałem go krótką odpowiedzią. Po zjedzeniu zadeklarował że umyje naczynia więc udałem się z powrotem do pokoju by skończyć pakować rzeczy. Siedziałem na podłodze chowając kolejne przedmioty do pudeł i nuciłem pod nosem London bridge is falling down. Z niewiadomych ,nawet mi, przyczyn od dzieciaka kochałem tą piosenkę.
- Wyglądasz jak jakieś dziecko z horroru jak tak nucisz i się kołyszesz. - Powiedział jednak go zignorowałem. - Zaśpiewaj coś - Poprosił siadając obok mnie opierając plecy o bok łóżka.
- Nie, pakuje się jakbyś nie widział
- Wszystko okej Vic?
- Ta, czemu miało by nie być? - Zapytałem nie odwracając nawet w jego kierunku wzroku.
- Bo zawsze mi śpiewałeś nawet jak moja prośba była całkowicie niema i od rana unikasz większości rozmów.
To ze śpiewem było prawdą, od zawsze lubię śpiewać a Nero był dobrym słuchaczem, czasami nawet miałem wrażenie że chce śpiewać ze mną. Głos miałem całkiem dobry ale nigdy nie chciałem rozwijać się w tym kierunku.
- Nie wyspałem się. - Skłamałem z nadzieją że uwierzy.
- Nie kłam jak się nie wyśpisz zachowujesz się jak dziecko a teraz ewidentnie o coś chodzi.
- ehh już jako tako pogodziłem się z tą przeprowadzką ale nadal nie jestem co do niej przekonany. Ja... nie wiem z jednej strony tego chce a z drugiej nie. - Odpowiedziałem cicho.
- Vic nie martw się o to będzie tam cała nasza czwórka cokolwiek by się nie działo masz nas. - Pocieszał mnie przyciągając do siebie tak że teraz opierałem się głową i barkiem o jego klatkę piersiową. Oplótł mnie swoim ogonem i głaskał po głowie.
Właściwie miał całkowitą racje ale coś w mojej głowie nie pozwoliło mi się uspokoić. Po chwili ciszy zacząłem śpiewać Royalty odchylając się od Nero tak by móc patrzeć mu w jego szare oczy.
If I had the money, let me tell you how it'd be
I'd take over the country, everyone would bow to me
Sit up in my palace, and baby you would be my king
We'd run this ship together, just you wait and see...
We'll be royalty
We'll be royalty
Nigdy wcześniej nie miałem okazji usłyszeć głosu Nero więc trochę się zdziwiłem kiedy się do mnie dołączył śpiewając naprawdę dobrze.
I know we're broke right now
Boy, I guarantee that I will work this out
Yeah, see I've got this plan
Are you in or out?
I need to understand
Trips to Rio, five star meals
Boy, don't quit on me now
If I gotta beg or steal, no big deal
Oh let me break it down
If I had the money, let me tell you how it'd be
I'd take over the country, everyone would bow to me
Sit up in my palace, and baby you would be my King
We'd run this ship together, just you wait and see...
W tym momencie przestaliśmy śpiewać. Patrząc sobie w oczy przysunęliśmy się do siebie i delikatnie pocałowaliśmy. Na początku oddałem pocałunek jednak po chwili odsunąłem się szybko od Nero wracając do pakowania kartonów. Zapadła między nami niezręczna cisza której nikt nawet nie próbował przerwać. Byłem zdziwiony tym co we mnie wstąpiło, jest moim przyjacielem nie czuje do niego nic więcej a mimo to go pocałowałem. Spojrzałem kontem oka na chłopaka który wstał i wyszedł, najprawdopodobniej do łazienki sądząc po piżamie którą ze sobą zabrał, przez chwilę widziałem na jego twarzy coś jak rozczarowanie zmieszane ze smutkiem jednak odrzuciłem te myśl chcąc jak najszybciej skończyć pakować rzeczy i położyć się do spania. Gdy już skończyłem się pakować do domu wrócili Gabe i Mike, powiedzieli tylko że są zmęczeni więc idą spać i mamy nie hałasować za bardzo. Tak, szczególnie że panuje między nami niezręczna cisza bo wasz jakże mądry podopieczny postanowił pocałować swojego przyjaciela. Odpowiedziałem krótko i ruszyłem do łazienki z której właśnie wyszedł Nero. Wziąłem szybki prysznic i ubrany już w piżamę ruszyłem do sypialni gdzie na łóżku leżał odwrócony plecami do drzwi chłopak. Położyłem się na drugim końcu łóżka i starałem się zasnąć. Podczas gdy Nero już spał ja wciąż leżałem nie mogąc nic zrobić. Może jednak moje złe przeczucia nie powinny być skierowane do przeprowadzki a dzisiejszego dnia. Nie chce by teraz była między nami ta głupia cisza. Nero jest dla mnie naprawdę ważny i nigdy nie chciał bym go stracić ale przecież jest przyjacielem. Fakt nasza przyjaźń była trochę inna. Nie każdy śpi w jednym łóżku co noc ze swoim przyjacielem, nie każdy tuli się do niego podczas oglądania filmów ale nasza przyjaźń nie jest taka zwykła w końcu Nero jest w połowie Lisem choć teraz rzadziej korzysta ze swojej lisiej formy. Odwróciłem się na drugą stronę i wpatrując się w jego plecy zasnąłem zmęczony.
~~~~~~
Jest rozdział ale oczywiście moje plany co do szybszego wstawiania rozdziałów poszył się pieprzyć ;-; Teraz raczej będą się pojawiać rzadko ale w miare swoich możliwości będe pisać jak najszybciej. Miłego czytania, nie pogardzę gwiazdkami czy komentarzami. <3
Słówka-1054
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro