Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ice || kuroken

Kenma był kruchy niczym lód i nikt nie mógł temu zaprzeczyć. Jego skóra łamała się pod najmniejszym naciskiem, pękała jak tafla jeziora i potrzebowała dużo czasu, by dojść do siebie.

Kuroo zauważył to już dawno, dwoił się i troił, by zminimalizować szansę upadku blondyna niemal do zera, jednak przy ich wspólnym hobby było to niemożliwe. Za każdym razem, gdy przyjmował piłkę, nie liczyło się to, kto i z jaką siłą ją odbił, zaraz po zakończeniu treningu całe jego przedramiona były posiniaczone.

Wyglądało to paskudnie, zwłaszcza, że Kenma nie chciał, by ktokolwiek dowiedział się o jego przypadłości i wszystkie fioletowe ślady zręcznie tuszował kosmetykami. Rzucano im dziwne spojrzenia, ilekroć czekali w kolejce do kasy, w dłoniach trzymając fluid i puder, Kuroo nawet nie wiedział, czy używał poprawnych nazw.

Prawdziwe tortury zaczęły się jednak dopiero wtedy, gdy skończyli studia i postanowili zamieszkać razem w jakimś małym, uroczym mieście. Wtedy siniaki blondyna stały się dla nich codziennością, nieodłączną częścią ich życia, jednak sąsiedzi, wyczuleni na wszelkie niepowodzenia i odchylenia, zauważyli je od razu. Wina spadła na Kuroo.

Znęca się nad Kozume.

Biedny chłopak, wygląda na głodzonego.

Jest taki wystraszony, z pewnością boi się, że gdy tylko wyjawi prawdę, stanie mu się większa krzywda.

Milczeli. Nie mówili nic.

Kenma z obawy, że jego przypadłość wywoła niepotrzebną panikę i obrzydzenie, Kuroo zaś ze względu na blondyna.

Siniaki stały się prawdziwą udręką w momencie, w którym zbliżyli się do siebie pierwszy raz. Kuroo przestał przyjmować do wiadomości, że te pojawiają się zawsze, niezależnie od nich. Dotyk bruneta stał się niepewny, bolesny. Im więcej razy to robili, tym większy strach budował się we wnętrzu Kuroo.

Odpuścił. Stracił chęć. Kenma mógł tylko przytaknąć, nie zamierzał przekonywać go, a nawet zmuszać do wspólnych nocy. Bał się tak samo jak on.

Coś, co udało im się powstrzymać, ograniczyć, na nowo wtargnęło do ich życia, a oni mogli tylko patrzeć, jak siniaki Kenmy pojawiają się i bledną każdego dnia. Ich skóry już nigdy więcej się o siebie nie otarły.

Tak będzie lepiej.

czasami jestem jak

wow stan to jest świetne pokaż to światu

a czasami jak

wyjdź

teraz jestem zdecydowanie jak wyjdź

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro