Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

allright || kuroken

Pierwsza chwila była najgorsza.

Zetknął palce z chłodną ścianą, próbując jednocześnie unormować oddech jak i pozycję ciała, które stało się ciężkie.

Obraz przed oczami rozmył się, jakgdyby na jeden z jego obrazów ktoś wylał wodę. Spróbował je przymknąć, mając nadzieję, że atak minie, jednak niepotrzebnie się łudził.

Osunął się po ścianie, kuląc ciało. Złapał włosy w garść, ciągnąc za nie, niemalże wyrywając je, byle bólem próbując odgonić koszmar.

Ludzie mijali go, gdy jego ramionami wstrząsał szloch, gdy wnętrze rozrywał strach. To koniec, pomyślał. To pieprzony koniec.

- Wszystko w porządku...? - usłyszał pytanie wypowiedziane w sposób niepewny. Uniósł głowę, napotykając spojrzeniem drobną sylwetkę, tonącą w za dużej, szarej bluzie. Jasne kosmyki wydawały się tańczyć na delikatnym wietrze.

Zamrugał parokrotnie, czuł ogromną pustkę zarówno w sercu jak i w umyśle, nagle zapomniał wszelkich słów. Blondyn, widząc jego spuchnięte od płaczu oczu, uniósł kąciki ust w pocieszającym geście i ukucnął przed nim. Drobna dłoń zetknęła się z wilgotnym policzkiem, ścierając opuszkami palców wciąż cieknące po nim łzy.

- T-tak... - wydusił z ledwością, czując, jak węzły oplatające całe jego ciało zwalniają uścisk. Uśmiech nieznajomego poszerzył się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro