Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Idziemy razem z bratem przez szkolny korytarz. Każdy patrzy się na nas jakbyśmy byli jakimiś bóstwami. Trochę im się nie dziwię w końcu jesteśmy tu nowi. A nasz styl...no powiedzmy, że strasznie różni się od stylu innych. Jestem Aurora Jenkins. Mój brat to Jackson Jenkins. Przeprowadziliśmy się tu aby zacząć nowe życie. Pewnie teraz zastanawiacie się dlaczego nowe życie? 

Może zacznijmy od początku...

Urodziliśmy się w małym miasteczku nieopodal lasu. Nasze życie tam było...no cóż inne. Od zawsze wyróżnialiśmy się wyglądem. Wszyscy w miasteczku chodzili w jasnych ubraniach w ciemnych tylko na pogrzeby i czas żałoby. A my ?

Zawsze czarne rzeczy.

Czarna skórzana kurtka? Czemu nie!

Czarne spodnie, bluzy, buty ? Zawsze!

Jestem blondynką a mój brat ma ciemny blond.
Zawsze noszę długi rękaw żeby  ukryć blizny. Nie, nie tnę się. Mam blizny po ataku psów. Kiedy szłam do domu z lasu na przeciwko mnie wybiegły dwa duże psy.Zaczęły zbliżać się do mnie, przestraszyłam się i zaczęłam cofać się a uwierzcie mi dla sześciolatki to było straszne. Rzuciły się na mnie i zaczęły gryźć gdzie popadnie. Najbardziej ucierpiały na tym moje ręce, nogi ,brzuch i szyja.
Dlatego zawsze noszę na szyi jakieś chokery i apaszki.

I właśnie dlatego zaczynamy nowe życie w nowym miejscu. Po ataku nie czułam się za dobrze w miasteczku. Każdy patrzył się na mnie jakbym to ja kogoś zaatakowała.

A teraz wchodzimy do stołówki, wszystkie rozmowy cichą a wzrok każdego spoczywa na nas. Rozglądamy się i nasze oczy dostrzegają osobę za ,którą tęskniliśmy.

- Bella!- krzyczę i podbiegam do ciemnowłosej dziewczyny.

- O mój Boże! To wy!- powiedziała głośno Swan.

Przytuliłam Belle a zaraz po mnie dołącza mój brat.

- To może usiądziemy?  Trochę nie zręcznie jak każdy się patrzy.- powiedziała zawstydzona Swan. Ja wzdycham teatralnie i krzyczę

- No co ?! Nowych ludzi w tej szkole niewidzieliście czy co ? No już zajmijcie się swoimi sprawami! Dziękuję! - rozkładam ręce na boki i kłaniam się w pół.

Każdy po mojej przemowie odwraca się do swoich zajęć.

- Ekhem... To przedstawię wam moich przyjaciół.- zaczęła nas przedstawiać.- To jest Jessica.- wskazuje na dziewczynę w rozpuszczonych włosach.

- Eric. - to chyba koreańczyk? Sama nie wiem nie znam się na tym.

- Angela.- przedstawia dziewczynę z aparatem.

- Mike.- ten to ma uśmiech jak rekin. Boże muszę na niego uważać jeszcze mnie ugryźe tymi zębami.

- Hejka wszystkim!  Jestem Aurora a to mój brat Jackson.-Przedstawiam siebie i brata.

Jackson macha ręką na powitanie.

- To może usiądziecie z nami ?- pyta Mike z nadzieją w oczach. Oj kochany nie ta liga.

- Właśnie!- odpowiada szybko Bella drapiąc się po głowie.

My patrzymy z bratem na siebie i kiwamy głowami na tak. Siadamy koło nich i tak zaczyna się rozmowa.

- To z kąd znacie się z Bellą? - zapytała Angela.

- Hahaha to nasza kuzynka.- powiedział Jackson rozbawiony.

I tak nasza rozmowa ciągnęła się aż do dzwonka.

~Po lekcjach~

Staliśmy z Bellą koło szkoły i rozmawialiśmy o wszystkim.

- Nic nie mówiliście ,że przyjeżdżacie do Forks.- odparła z wyrzutem Swan.

- To miała być niespodzianka.- zaśmiałam się lekko z jej wypowiedzi.

Poczułam jakiś słodko mdławy zapach i zmarszczyłam nos.

Nagle koło nas stanęło czarne Volvo. Wysiadł z niej chłopak blady jak trup. Cholera to wampir! Jego smród czuć z daleka. Spojrzeliśmy z bratem na siebie i napieliśmy mięśnie.
Bella widziąc go uśmiechnęła się i przytuliła. Ja widząc to cicho warknęłam a Jackson walną mnie w bok żebym się uspokoiła. Zawsze to on był ten opanowany a ja ta porywcza.

- Edward to jest Aurora i Jackson moi kuzyni. Edward to mój chłopak.- odparła uśmiechnięta Bella.

- Hej.- powiedzieliśmy od niechcenia z Jacksonem jednocześnie.

- Hej.- odpowiedział tak samo wampir.

- Ej Jackson przyprowadz auto pewnie mama się niecierpliwi .- odparłam do brata.

Ten jedynie skinął głową i poszedł po auto.

- To masz czym wrócić do domu Bells? - zapytałam.

- Ja ją odwiozę - odparła szybko pijawka a ja popatrzyłam się na niego wściekle.

- Yyy...tak Edward mnie odwiezie bo będę trochę później.

- Okej.- odparłam niebyt zadowolona że, Bells jedzie z nim.

Chwilę później koło nas zaparkowało czarne Porsche czyli mój i Jacksona samochód.
- Dobra pojedziemy na chwile jeszcze do domu a po tem razem z mamą przyjedziemy do wujka Charliego. Jak się wyrobisz to może pójdziemy gdzieś. Pa Bells. -przytuliłam dziewczynę na pożegnanie i wsiadłam do samochodu , który chwilę później odjechał.

Nasz samochód


Ja

W co byłam ubrana

Brat

W co był ubrany

I czarne spodnie

Psy które mnie zaatakowały

Mój ulubiony choker

Uff nowa książka  (znowu😅) cóż mam pomysły to piszę.
Wyczekujcie kolejnej części.

A napiszcie jak mi wyszło.

Bardzo źle?  😟

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro