ROZDZIAŁ 2
Białowłosa dziewczyna szła powoli ścieżką prowadzącą do domu braci Sakamakich.
Była tak podekscytowana, że wprost ledwo stała na nogach, a co dopiero na nich szła.
Gdy w końcu stanęła przed dużymi drzwiami rezydencji, zapukała kilka razy lecz nikt jej nie otworzył. ,,Hm...może nikogo nie ma" pomyślała lecz Karlheinz poinformował ich o jej przyjeździe.
Zapukała jeszcze raz, ale i tym razem nikt jej nie otworzył. Lekko z irytowana sama weszła do środka.
Rozglądała się spokojnie po wystroju wnętrza, które robiło duże wrażenie przepychu. Mają gust.
- Halo?!- zawołała przypominając sobie o lokatorach.
Niestety wołanie poniosło mizerny skutek. Ciszę. Zdenerwowana zaczęła iść dalej po obcym miejscu ignorując zasady dobrego wychowania.
Nagle pod oknem na sofie zauważyła przystojnego, czerwonowłosego chłopaka. Pewnie jeden z synów Karlheinza.
Nanako poklepała go po dłoni, lecz wampir miał nadal zamknięte oczy.
- Halo?! Raczysz się obudzić?!- zła klepnęła chłopaka po ręce, na co ten natychmiast otworzył kocie oczy.
- Jak śmiesz przeszkadzać Wielkiemu Ore-samie w jego odpoczynku?!- krzyknął, a jego zielone oczy spojrzały ci na biust.- Musisz ponieść karę...- w jednej chwili przyciągnął cię do siebie i zaczął lizać po szyi.- Mm...jaka słodka...- tego już za wiele.
- Puść mnie!- krzyknęła Nanako i otwartą dłonią uderzyła wampira w policzek. Twarz chłopaka odskoczyła, a ręce puściły ją przez ci upadła na podłogę.- Ejj!
- Co tu się dzieje?- dziewczyna usłyszała za sobą obcy głoś.- Chyba mówiłem wyraźnie, że takie zabawy tylko w swoim pokoju Ayato.
- Pff...- już wiedziała jak się nazywa. Ayato. Nie lubi go.
- A ty. Jak się nazywasz i dlaczego tutaj jesteś?- wysoki chłopak w okularach zwrócił się do Nanako.
- Mam na imię Nanako i..- królowa zawahała się chwilę. Byłoby zabawnie gdyby myśleli, że jest zwykłą dziewczyną, a nie królową Demonów.- i mam tu zamieszkać- dokończyła obrzucając Ayato pogardliwym spojrzeniem.
- Nikt mi o tym nie mówił, proszę za mną.- polecił przyglądając się Nanako z zainteresowaniem różowych oczu.
- Oczywiście- zgodziła się dziewczyna i ruszyła za chłopakiem w głąb posesji.
Hejo ^^ jak wam się podoba? Piszcie w komentarzach, papa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro