
Rozdział 8
Will do mnie dzwoni. Dobrze, że Drako podał mu mój numer. Odebrałam.
- Cześć, Lisa. Czekam na ciebie w lesie. Musimy dowiedzieć się co dzieje się z Drako - powiedział Will i rozłączył się.
Poszłam sama do lasu. Było już ciemno, a ja na dodatek miałam uczucie, że ktoś mnie śledzi.
Usłyszałam za sobą jakieś kroki. Zachowałam zimną krew. Pewnie Will chce mnie nastraszyć. Stwierdziłam, że raz grozi śmierć i odwróciłam się. Nie stał tam Will tylko.................
......................
- Sara? - spytałam zdziwiona - Co ty tu robisz?
- Co ja tu robię? To raczej co TY tu robisz. Ja tylko za tobą szłam - odparła moja przyjaciółka.
- Ja idę na spotkanie z Willem - powiedziałam.
- W środku nocy? - spytała Sara - Acha, rozumiem - uśmiechnęła się do mnie.
- Nie o to chodzi! Idziemy szukać Drako - powiedziałam.
- A co on miałby robić nocą w środku lasu? - spytała podejrzliwie.
- Lisa, idziesz? - spytał stojący za mną chłopak.
- Ale mnie nastraszyłeś - powiedziałam.
- A ona wie? - spytał Will patrząc na moją przyjaciółkę.
- Nie - odpowiedziałam.
- Ale o co chodzi? - spytała Sara.
- Pierwszy raz przyznam ci rację - powiedziałam.
Sara spojrzała na mnie pytająco.
- Chodzi o to...- zaczęłam - że magiczne stworzenia istnieją, a przed nami stoi jeden z takich potworów - powiedziałam.
- Chcesz mi powiedzieć, że Will jest... - powiedziała zdziwiona i zadowolona.
- Tak. Will jest wilkołakiem - dokończyłam - a Dra ... - w tym momencie przrerwał mi donośny pisk radości mojej przyjaciółki.
- Jesteś wilkołakiem? Możesz się przemienić? Ile masz lat? Jesteś zajęty? Lubisz pizzę? Masz jutro czas wolny? - zasypała Willa pytaniami.
- Dobra musimy już iść - powiedziałam.
Will wyciągnął czarne kulki i podał mi jedną.
- Masz, teraz będziesz mogła do nas przychodzić kiedy chcesz - powiedział Will.
Wzięłam kulkę i schowałam do kieszeni w spodniach.
Will otworzył portal i poprosił Sarę, żeby tu na nas zaczekała.
Po drugiej stronie było jakoś inaczej. Szliśmy, gdy nagle rzucił się na mnie jakiś wilkołak. Na szczęście Will zdążył zareagować zanim tamten rozszarpał mnie na strzępy. Potem oboje zmienili się w ludzi.
- Pogieło cię? Przecież to człowiek! - powiedział tamten.
- No i co z tego. Przecież nie zabronisz mi się z nią przyjaźnić - powiedział Will.
Ten drugi spojrzał na mnie ze złością, ale potem patrzył na mnie z zaciekawieniem. Miał ciemne włosy i piwne oczy. Był może o 3 lata starszy odemnie.
- To jest Jack, mój brat - powiedział Will.
Nagle coś porwało mnie w powietrze. To musiał być jakiś wampir. Wylądowaliśmy na szczycie góry wampirów.
Nietoperz przemienił się w wampirzyce.
- A teraz wejdziemy na plac, tam ja i kilka innych wampirów wypijemy twoją krew - powiedziała złym i nieprzyjemnym dla uszu głosem.
Zaciągnęła mnie na plac. Chciałam się jej wyrwać i zaczęłyśmy się szarpać.
- Era, co robisz? - spytał znajomy mi głos.
Obróciłam się. Stał tam Drako. Miał lewą rękę w bandarzu.
- Yyy......nic - odpowiedziała dziewczyna.
- Zostaw ją! - powiedział Drako.
Dopiero wtedy dziewczyna wypuściła mnie z mocnego uścisku. Drako odciągnął mnie od niej.
- Zrobiła ci coś? - spytał.
- Nie, ale chciała wypić moją krew - powiedziałam.
- Dlaczego tutaj przyszłaś? - spytał.
- Bo chciałam wiedzieć co się z tobą stało. Ja i Will martwiliśmy się o ciebie - odpowiedziałam spokojnie.
- Nic mi nie jest. Po prostu do Czarnego Lasu wprowadził się nowy gatunek wilkołaków. Wampiry od razu chciały zawrzeć rozejm. Kilka wampirów, między innymi ja, spotkało się z wilkołakami.
Niestety jakiś chory na umysł wampir rzucił się na jednego z nich. Potem trzeba było ich rozdzielać. I wtedy niechcący zaatakowany wilkołak ugryzł mnie w rękę, stąd ten bandaż.
- Acha, ale następnym razem gdy postanowisz zniknąć bez słowa, to poinformój mnie, dobrze? - poprosiłam.
- Dobrze - powiedział z uśmiechem Drako.
- Super. To ja już idę - powiedziałam.
- Czekaj, masz - Drako podał mi bransoletkę - To srebro, parzy wampiry, możesz go użyć do obrony - powiedział.
- Niestety nie mogę tego przyjąć. Od urodzenia mam uczulenie na srebro - powiedziałam.
- To jest takie uczulenie? Na inne metale też je masz? - spytał.
- Nie. Tylko srebro powoduje u mnie podrażnienia skóry - powiedziałam.
- OK - powiedział chłopak po czym podrzucił mnie na podnóże góry.
Szłam w stronę miejsca, w którym zawsze otwieramy portal. Zobaczyłam, że w moją stronę biegnie wilkołak. Miał czarną sierść i piwne oczy. To był Jack. Zaczęłam nerwowo szukać wzrokiem Willa. Nie było go.
Wilkołak podbiegł do mnie. Ku mojemu zdziwieniu nie rzucił się na mnie tylko zamienił w chłopaka.
- Cześć, nic ci nie zrobię - powiedział.
Odetchnęłam z ulgą.
- Przepraszam cię za to, ale to jest pierwsza reakcja wilkołaka jak wyczuje człowieka - usprawiedliwił się.
- Nic nie szkodzi - powiedziałam.
- Wiesz już, że jestem Jack, a mogła byś mi powiedzieć jak ty się nazywasz? - spytał.
- Nazywam się Lisa - odpowiedziałam.
- A ile masz lat? - spytał.
- 14 ale niedługo już 15 - odpowiedziałam - A ty ?
- Tydzień temu miałem siedemnaste urodziny - powiedział.
- Acha. Dobra bo muszę już iść. Ktoś na mnie czeka - powiedziałam i otwarłam portal.
Za nim czekała na mnie zniecierpliwiona Sara.
- No w końcu - powiedziała.
- Sory, że tak późno - powiedziałam.
Potem poszłyśmy do swoich domów i gadałyśmy przez telefon.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro