XXXIII
- Cassie? - mruknął Harry, macając ręką miejsce na łóżku, gdzie jeszcze przed kwadransem spałam.
- Wstałam i ty też powinieneś. Moi rodzice w soboty budzą się punkt 8.30. Jest dopiero 8.00, zdążysz się ogarnąć i może jakoś to wyjdzie.
Nie, nie bierz tej koszulki - ostrzegłam widząc, że chłopak sięga po T-Shirt z dość wulgarnym napisem.
- Ale to moja ulubiona! - burknął brunet.
- Mówiłeś tak też o milionie innych koszulek z twojej szafy, które chciałeś wziąć. Umówiliśmy się, że ta jest jedynie do spania. Tak?
- Tak - chłopak pokiwał głową i wrócił do wybierania innego stroju. Czasem zachowywał się jak duże dziecko. Ale nie zaprzeczę, że bardzo urocze duże dziecko.
- Jak będziesz gotowy, zejdź na dół - oznajmiłam, wychodząc z pokoju. Cicho zeszłam po schodach i weszłam do kuchni, gdzie już krzątała się moja matka i tata siedział przy stole, popijając kawę i czytając gazetę. Typowe dla nich. Ten zwyczaj nie zmienił się, odkąd pamiętam.
- Pomóc ci mamo? - zapytałam uprzejmie, nie chcąc dać jej powodów do zrzędzenia już z rana.
- Och Cassidy, kiedy przyjechałaś? - zapytał tata, przyciągając mnie do siebie. Mama tylko przystanęła z gąbką do naczyń w dłoni, oczekując wyjaśnień.
- Przyjechaliśmy z Harrym późno w nocy. Nie chcieliśmy was budzić.
- Czyli jednak przyjechał. Gdzie jest teraz? - wtrąciła się matka.
- Właśnie idzie - odpowiedziałam, słysząc kroki ja schodach - Poznajcie Harrego - uśmiechnęłam się, gdy brunet stanął obok mnie i podał rękę mojemu ojcu. Mamę chciał po dżentelmeńsku cmoknąć w policzek, ale ta odsunęła się, kiwając jedynie głową ze sceptyczną miną.
- Siądźmy już do śniadania - zaproponował tata, widząc zmieszanie Hazzy.
I wtedy wszystko się zaczęło. Mama zaczęła swój wywiad. Frilla Kole to najbardziej wścibska kobieta na całym świecie.
- A te włosy to nie za długie? Dlaczego ich nie zetniesz? Wyglądasz na zaniedbanego pijaka, delikatnie mówiąc.
Nie jestem w stanie przytoczyć reszty pytań i krytycznych wypowiedzi, bo jest ich po prostu zbyt wiele. Ale możecie mi wierzyć, że Harry w całej swojej karierze nie udzielił jeszcze tak szczegółowego wywiadu i nie zniósł tak jawnej krytyki, jak dziś.
- Fri, daj chłopakowi już spokój. Niech zje w spokoju - wtrącił tata, za co został obdarzony wdzięcznym spojrzeniem Stylesa.
- My już pójdziemy. Chciałabym pokazać Harremu Bath - mruknęłam, wstając. Pociągnęłam bruneta do wyjścia i po założeniu butów i kurtek szybko opuściliśmy dom.
- Przepraszam.
- Co? Za co?
- Za to, co powiedziała moja matka. Zawsze taka była. Ale nie przejmuj się, jej chyba nic nie zadowoli - wytłumaczyłam, idąc w stronę skateparku.
- A tobie się podobam? Znaczy, wiesz, jako przyjaciel - sprostował szybko.
- Najgorszy nie jesteś - zachichotałam.
- Oj no wiesz ty co?!
- Moim zdaniem jest lepiej niż dobrze.
- Uff. Nie zniósłbym, gdybyś wdała się w swoją mamę. Nie to, że jej nie lubię. Spoko jest.
- Wstrzymaj konie, ciągnik stop.
- Chodźmy na gorącą czekoladę. Zimno już - brunet starał się zmienić temat. W sumie to chwała mu za to. Temat mojej matki zawsze był dla mnie ciężki i starałam się go unikać. Pociągnęłam Harrego za rękę w stronę mojej ulubionej kawiarni. Prowadziła ją młoda kobieta, starsza ode mnie jedynie 5 lat - Janice.
Gdy weszliśmy do środka, w pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk dzwoneczka, a zza lady wyłonił się rudzielec i z otwartymi ramionami szła w naszą stronę.
- Cass, mój Boże! Jak długo ja cię nie widziałam! Wyładniałaś - paplała nie przestając mnie ściskać - A to twój... O jejuniu! Toż to Harry Styles! Czegoś mi nie powiedziała!? Mogłam się na to przygotować. No przynajmniej psychicznie...
- Tak, to jest Harry. Mój jakby to powiedzieć...
- Jej chłopak - brunet wszedł mi w słowo, zarzucając swoją rękę na moje ramiona.
- Aaaa! - dziewczyna pisnęła i zaczęła machać rękami na wszystkie strony.
- Ym, to możemy gorącą czekoladę? - zapytał chłopak, przerywając jej, jakby to określić, atak? Tak, to odpowiednie słowo.
- A tak, jasne. Już podaje - z wielkim uśmiechem zniknęła za ladą, a Hazza posłał mi rozbawione spojrzenie. Wzruszyłam tylko ramionami. Co miałam z nią zrobić. Rudy to nie kolor, rudy to charakter.
~°~
Jeżeli jakiekolwiek rude osoby czytające to ff czują się urażone przez ostatnie zdanie to przepraszam.
_Arvia_ ciebie nie xD
Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania!
Bayo!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro