XXVI
Roześmiani weszliśmy do domu, w którym było zdecydowanie zbyt cicho. Drzwi były otwarte, więc w budynku musiał ktoś być. Zdjęliśmy wierzchnie ubrania i weszliśmy wgłąb mieszkania.
Harry poszedł szukać chłopaków, a ja postanowiłam zrobić nam herbatę. Na blacie leżała mała, żółta karteczka.
'Jutro halloween, poszliśmy kupić ozdoby. Macie wolną chatę. Tylko grzecznie mi tu, jestem za młody na bycie wujkiem...
Chociaż jesteście już duzi..
A róbcie co chcecie :)
Liaś'
Zachichotałam i zawołałam Harrego. Podałam mu karteczkę i zajęłam się zalewaniem kubków.
- Jesteśmy duzi.... - zaczął Harry.
- Mhm.
- I możemy robić co chcemy... - podszedł do mnie i objął od tyłu.
- Mhm.
- W takim razie... - położył głowę na moim ramieniu twarz kierując ku szyi. Jego loki łaskotały mnie, a on sam zaczął mruczeć.
- Zachowujesz się jak kot - zaśmiałam się cicho.
- Seksowny kot - mruknął wodząc nosem po szyi. Zaczął składać delikatne pocałunki w tym miejscu, a ja.... A ja jestem tylko kobietą.
- Mam gorącą herbatę Harry - opamiętałam się po dłuższej chwili- Poza tym tylko udajemy parę.
Wyśliznęłam się z jego ramion i upijając łyk herbaty poszłam do salonu. Z kuchni dobiegł mnie cichy jęk bruneta i dzwonienie łyżeczki o kubek.
- Idziesz z nami jutro zbierać cukierki?
- Nie uważasz, że jesteśmy już za starzy?
- Co roku razem z dziećmi z sąsiedztwa chodzimy zbierać słodycze. No chodź, będzie fajnie!
- Oh no dobrze. Za kogo się przebierzesz?
- Będę futbolistą. - odparł dumny i położył swoją głowę na moich kolanach - A ty?
- Tego dowiesz się jutro - zachichotałam i mimowolnie wplotłam rękę we włosy Loczka.
Były aksamitne i miękkie. Siedzieliśmy w ciszy. Cały czas bawiłam się jego włosami, przeczesując je czy zakręcając na palcu. Nim się obejrzałam brunet zasnął.
Drzwi otworzyły się z głośnym trzaskiem, a do domu wpadła trójka chłopaków obładowana torbami.
- Cicho! - mruknęłam widząc, że Harry zaczął się budzić.
- Awh jak słodko. - szepnął Louis patrząc na mnie i Loczka.
- Przyniesiesz koc?
- Już mam - głośno szepnął Niall, o mało co nie przewracając się o skrawek materiału. Zarzucił go na Harrego i sam usiadł na fotelu. Pozostała dwójka uczyniła podobnie.
- Tak go wymęczyłaś? - zachichotał Ni poruszając znacząco brwiami.
- Niall!
- No co?
Nigdy nie pomyślałabym, że jeden dzień może wywołać tak dużą ekscytacje. Chłopcy już od rana zabrali się za dekorowanie domu, a ja chcąc nie chcąc musiałam im pomóc. Przede wszystkim dlatego, że Niall prawie zrobił z siebie pajęczy kokon, a Liam bał się podejść do plastikowego szkieletu. Po południu wróciłam do siebie i zabrałam się za kompletowanie stroju. Chciałam pasować do Harrego - futbolisty, więc ubrałam na siebie strój cheerleader'ki. Miałam go ze szkoły więc był troszkę opięty, ale nie robiło to znacznej różnicy.
- Cassie złaź na dół! - usłyszałam jakże miły krzyk Louisa.
Schodząc po schodach z wielkim uśmiechem zauważyłam Harrego.
- Harry! Wszystko popsułeś!
- Ale...
- Jak tak mogłeś! Miałeś być futbolistą a nie piłkarzem! - jęknęłam gdy pierwsza złość minęła. - Mieliśmy do siebie pasować.
- Ale ja... Przestań rechotać Niall, to że jesteś żabą nie upoważnia cię do tego. Mógłbym się przebrać ale o tej porze nie znajdę już chyba odpowiedniego stroju.
- No nic, zbierany dupy. Idziemy cukierkować!
Podzieliliśmy się i każde z nas poszło z dwójką dzieci. Chłopcy pojedynczo, a ja utknęłam z Loczkiem co ani trochę mi nie przeszkadzało.
- Hej Haly, hej Cassie, jestem Nola. - przywitała się mała dziewczynka, która została nam 'przydzielona'.
- Jestem Mark, ale mówcie mi Batman.
- Gdzie idziemy najpierw? - zapytałam Harrego, który mianował się naszym przewodnikiem.
- Zaczniemy od domu Bensonów, przejdziemy wzdłuż i skończymy na Clarkach.
- Cukielek albo psikus! - zawołała Nora gdy zapukaliśmy do pierwszego domu.
- Oh jaka słodka księżniczka! I Batman, a z was też niezłe łobuziaki! - zachwycała się strasza pani, wsypując cukierki do naszych toreb.
- Mieliśmy skończyć na Clarkach, Harry. Nora jest już śpiąca, a Marka bola już nogi.
- Oh, ale to już ostatni dom dobrze?
Chodź tu... - wziął dziewczynkę na ręce. Mała pokiwała główką i przetarła oczka.
~°~
Witam znów po długiej przerwie.
Mam nadzieję, że taki hallowenowy rozdział się spodoba.
Wiem, że spóźniłam się z nim ponad miesiąc, ale to nieważne xD
Gwiazdki, komy mile widziane, mordki 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro