Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXII

Siedzieliśmy na skórzanej kanapie w gabinecie Toma.
- Zaprosiłem was tutaj, ponieważ wasza współpraca ma polegać przede wszystkim na muzyce. A narazie bawicie się, śmiejecie. Zarząd suszy mi głowę o nową piosenkę..
- Na kiedy? - zapytał bez ogrudek Louis.
- Macie dwa tygodnie.
Chłopcy pokiwali głowami i oddelegowani gestem Toma wyszliśmy z gabinetu.

Siedzieliśmy na miękkim, białym dywanie w salonie chłopaków wśród wielu kartek i papierów nutowych.
- O czy będzie ta piosenka? - zapytałam bo od czegoś trzeba zacząć.
- Zabawa? - rzucił Liam.
- Yyk - pokręcił głową Harry.
- To o czym? Znowu o oklepanej miłości od pierwszego wejrzenia, czy może lepiej o złamanym sercu?
- Serio tylko z tym utożsamiacie miłość? Miłość to małe rzeczy które składają się na nas, na związek. To co można w nas kochać i nie zawsze jest to figura, cycki. - zaczęłam.
- Dobre, będzie z tego piosenka. - zaklaskał Harry. Chwycił kartkę i długopis. - pierwsza będzie Cass.

- Ja nie będę z nim śpiewał, przyćmi swoim skrzeczeniem mój anielski głos. - krzyczał Niall.

Grubo po trzeciej skończyliśmy pisać tekst.
- Jeszcze tylko muzyka. - mruknął jakże optymistycznie Louis.
- Nie dzisiaj. Padam na twarz. - jęknęłam przecierając oczy pięściami.
- Idziemy spać. Muzyka potem, mamy jeszcze tydzień. Damy rade. - zarządził Harry.
- Em Hazz? Mógłbyś...
- Tak pożyczę ci koszulkę, chodź na górę.

Kolejny raz przekręciłam się na łóżku, a mojemu ruchowi towarzyszył trzask pioruna. Uznacie to za dziecinne ale strasznie boję się burzy. W dzieciństwie często zostawałam sama w domu, a jak była burza często wywalało nam korki. Dziecko samo w domu w zupełnej ciemności to nie najlepsze wspomnienia. Przykryłam głowę kołdrą i mocno zacisnęłam powieki. Nic nie pomogło. Postanowiłam pójść do któregoś z chłopaków.
Padło jak się domyślacie na Harrego.
Zapukałam delikatnie w drzwi i uchyliłam je.
- Śpisz?
- Nie, coś się stało? - zapytał i znowu grzmotnęło. Spojrzałam niepewnie na okno. - Boisz się burzy, tak?
Pokiwałam głową.
- Czy ja mogłabym spać z tobą Harry? - zapytałam cicho. Brunet zaśmiał się i odchylił kołdrę.
Wsunęłam się pod nią i wygodnie ułożyłam.
- A jak jesteś u siebie i jest burza, co robisz?
- Um, no. Śpie z Holy. - powiedziałam szybko i zakryłam się kołdrą.
Brunet wyciągnął mnie spod pościeli i ułożył przy swoim boku.
- Przytul się i śpij. - owinął swoją rękę wokół mojej tali i uśmiechnął się uroczo.
Zadziwiająco szybko udało mi się zasnąć w ciepłych ramionach Harrego.

Rano, a raczej po południu obudziły mnie śmiechy podobne do zdychającej foki, ale nie mnie oceniać. Podniosłam się i zarknęłam na zegarek.
- Obudź Stylesa i chodźcie na śniadanie. - odezwał się Lou.
- Zaraz zejde.
Chłopcy wyszli, a ja próbowałam obudzić Lockersa ale on tylko mruczał coś w stylu 'Jeszcze pięć minut mamo.' Postanowiłam sięgnąć po radykalne środki. Pociągnęłam go za włosy, a on dopiero po paru chwilach otworzył oczy.
- Wiesz, to było całkiem przyjemne. - uśmiechnął się i wskazał na włosy.
- Serio? Ciągnięcie za włosy jest twoim zdaniem przyjemne?
- Jeżeli jest to tak delikatne jak to przed chwilą to owszem.
- Ołkej... Pożyczę sobie tą koszulkę, dobra?
Brunet pokiwał głową i ruszył w stronę szafy. Ja za to podążyłam do łazienki na dole, po drodze zabierając z gościnnego jeansy.

- Czuję gofryy! - weszłam do kuchni i usiadłam przy wyspie obok Nialla.
Na moim talerzu wylądowały trzy gofry. Przysunęłam sobie bitą śmietanę i miskę z owocami. Zabrałam się za jedzenie przeglądając instagrama. Po chwili natrafiłam na zdjęcie. Zdjęcie moje i Harrego w ŁÓŻKU!

Zakrztusiłam się gofrem, a na ratunek przyszedł mi Harry, który dopiero co pojawił się w kuchni.
- Co sie stało?
Pokazałam mu zdjęcie.
- Niall!!
- Ej, tym razem to nie ja!
- W takim razie, kto?
Liam wpadł w zakłopotanie. Podzieliłam się tą informacją z Loczkiem na ucho.
- Liam, liczę do pięciu, a ty uciekaj. - warknął przez zęby.
- Raz
Dwa
Trzy
Cztery
Pięć... - zerwał sie za krzesła i pobiegł za Li który wyleciał do ogrodu.
Zza szklanych drzwi usłyszałam krzyki.
- Dlaczego to wstawiłeś?
- Wyglądaliście słodko, a poza tym i tak jesteście parą.
- A no tak!
Śmiać się czy płakać?

~°~
Ta dam!
Oto nowy rozdział!
Pomogła mi trochę Lottie115
Dzięki!
Domyślacie się co to za piosenka?
Gwiazdki i Komentarze mile widziane!
Bay!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro