XXII
Siedzieliśmy na skórzanej kanapie w gabinecie Toma.
- Zaprosiłem was tutaj, ponieważ wasza współpraca ma polegać przede wszystkim na muzyce. A narazie bawicie się, śmiejecie. Zarząd suszy mi głowę o nową piosenkę..
- Na kiedy? - zapytał bez ogrudek Louis.
- Macie dwa tygodnie.
Chłopcy pokiwali głowami i oddelegowani gestem Toma wyszliśmy z gabinetu.
Siedzieliśmy na miękkim, białym dywanie w salonie chłopaków wśród wielu kartek i papierów nutowych.
- O czy będzie ta piosenka? - zapytałam bo od czegoś trzeba zacząć.
- Zabawa? - rzucił Liam.
- Yyk - pokręcił głową Harry.
- To o czym? Znowu o oklepanej miłości od pierwszego wejrzenia, czy może lepiej o złamanym sercu?
- Serio tylko z tym utożsamiacie miłość? Miłość to małe rzeczy które składają się na nas, na związek. To co można w nas kochać i nie zawsze jest to figura, cycki. - zaczęłam.
- Dobre, będzie z tego piosenka. - zaklaskał Harry. Chwycił kartkę i długopis. - pierwsza będzie Cass.
- Ja nie będę z nim śpiewał, przyćmi swoim skrzeczeniem mój anielski głos. - krzyczał Niall.
Grubo po trzeciej skończyliśmy pisać tekst.
- Jeszcze tylko muzyka. - mruknął jakże optymistycznie Louis.
- Nie dzisiaj. Padam na twarz. - jęknęłam przecierając oczy pięściami.
- Idziemy spać. Muzyka potem, mamy jeszcze tydzień. Damy rade. - zarządził Harry.
- Em Hazz? Mógłbyś...
- Tak pożyczę ci koszulkę, chodź na górę.
Kolejny raz przekręciłam się na łóżku, a mojemu ruchowi towarzyszył trzask pioruna. Uznacie to za dziecinne ale strasznie boję się burzy. W dzieciństwie często zostawałam sama w domu, a jak była burza często wywalało nam korki. Dziecko samo w domu w zupełnej ciemności to nie najlepsze wspomnienia. Przykryłam głowę kołdrą i mocno zacisnęłam powieki. Nic nie pomogło. Postanowiłam pójść do któregoś z chłopaków.
Padło jak się domyślacie na Harrego.
Zapukałam delikatnie w drzwi i uchyliłam je.
- Śpisz?
- Nie, coś się stało? - zapytał i znowu grzmotnęło. Spojrzałam niepewnie na okno. - Boisz się burzy, tak?
Pokiwałam głową.
- Czy ja mogłabym spać z tobą Harry? - zapytałam cicho. Brunet zaśmiał się i odchylił kołdrę.
Wsunęłam się pod nią i wygodnie ułożyłam.
- A jak jesteś u siebie i jest burza, co robisz?
- Um, no. Śpie z Holy. - powiedziałam szybko i zakryłam się kołdrą.
Brunet wyciągnął mnie spod pościeli i ułożył przy swoim boku.
- Przytul się i śpij. - owinął swoją rękę wokół mojej tali i uśmiechnął się uroczo.
Zadziwiająco szybko udało mi się zasnąć w ciepłych ramionach Harrego.
Rano, a raczej po południu obudziły mnie śmiechy podobne do zdychającej foki, ale nie mnie oceniać. Podniosłam się i zarknęłam na zegarek.
- Obudź Stylesa i chodźcie na śniadanie. - odezwał się Lou.
- Zaraz zejde.
Chłopcy wyszli, a ja próbowałam obudzić Lockersa ale on tylko mruczał coś w stylu 'Jeszcze pięć minut mamo.' Postanowiłam sięgnąć po radykalne środki. Pociągnęłam go za włosy, a on dopiero po paru chwilach otworzył oczy.
- Wiesz, to było całkiem przyjemne. - uśmiechnął się i wskazał na włosy.
- Serio? Ciągnięcie za włosy jest twoim zdaniem przyjemne?
- Jeżeli jest to tak delikatne jak to przed chwilą to owszem.
- Ołkej... Pożyczę sobie tą koszulkę, dobra?
Brunet pokiwał głową i ruszył w stronę szafy. Ja za to podążyłam do łazienki na dole, po drodze zabierając z gościnnego jeansy.
- Czuję gofryy! - weszłam do kuchni i usiadłam przy wyspie obok Nialla.
Na moim talerzu wylądowały trzy gofry. Przysunęłam sobie bitą śmietanę i miskę z owocami. Zabrałam się za jedzenie przeglądając instagrama. Po chwili natrafiłam na zdjęcie. Zdjęcie moje i Harrego w ŁÓŻKU!
Zakrztusiłam się gofrem, a na ratunek przyszedł mi Harry, który dopiero co pojawił się w kuchni.
- Co sie stało?
Pokazałam mu zdjęcie.
- Niall!!
- Ej, tym razem to nie ja!
- W takim razie, kto?
Liam wpadł w zakłopotanie. Podzieliłam się tą informacją z Loczkiem na ucho.
- Liam, liczę do pięciu, a ty uciekaj. - warknął przez zęby.
- Raz
Dwa
Trzy
Cztery
Pięć... - zerwał sie za krzesła i pobiegł za Li który wyleciał do ogrodu.
Zza szklanych drzwi usłyszałam krzyki.
- Dlaczego to wstawiłeś?
- Wyglądaliście słodko, a poza tym i tak jesteście parą.
- A no tak!
Śmiać się czy płakać?
~°~
Ta dam!
Oto nowy rozdział!
Pomogła mi trochę Lottie115
Dzięki!
Domyślacie się co to za piosenka?
Gwiazdki i Komentarze mile widziane!
Bay!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro