Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XX

- Halo? Cassidy? Możesz wpaść do nas dzisiaj po południu? - Niall darł się do słuchawki jakby pierwszy raz obsługiwał telefon.
- Jasne, będę po trzynastej.
- To narazie, buźka!

Przez pół godziny zastanawiałam sie nad wyborem skarpetek. Ale to u mnie normalne. Gdy zdecydowałam się już na jedną parę na zegarku spostrzegłam, że jest już grubo po dwunastej i jeżeli w tym momencie nie wyjdę to spóźnię się do chłopaków. Zbiegłam na dół, szybko założyłam swoje superstary i wybiegłam z domu. Złapałam taksówkę i z ulgą stwierdziłam, że nie jest wcale tak późno i może wcale się nie spóźnie.
Zapłaciłam kierowcy odpowiednią sumę i wyskoczyłam z auta.
Spóźniona. 13.12. Moja punktualność jest doprawdy zerowa. No, ale nic. Nie przejmując się spóźnieniem, weszłam na posejsę boysbandu i zadzwoniłam dzwonkiem.
- Spóźniłaś się - powiadomił ją Liam, stojący na progu.
- Powiedz mi coś czego nie wiem.
Weszłam do domu, zaproszona gestem Payna. Udałam się do salonu, gdzie reszta chłopaków oglądała telewizję.
- Co tam oglądacie? - zapytałam siadając na oparciu kanapy.
- Szybcy i wściekli - odparł Niall nawet na mnie nie spoglądając.
- Zagrajmy w coś - zaproponował Liam wchodząc za mną do salonu.
- Monopoly? - zapytał Harry zatrzymując film.
- W sumie może być - przytaknął Lou.
- Ej, kto mi film wyłączył? - ocknął się blondyn.
- Refleks szachisty - zaśmiał się Harry.
Rozłożyliśmy plansze, bank/Liam rozdał pieniądze i zaczęliśmy grać.
- Ej, ja chciałem to kupić! Oddaj to złodzieju!
- Płać mi za hotel, śmieciu!
- Cztery oczka tu i pięć tu. Cztery plus pięć.... - liczenie na palcach. - Dziewięć! Tak dziewięć! Raz, dwa, trzy...
- Do więzienia idziesz. Hahahaha, a jam mam wypustke... Haha
- Przepustkę.
- Nie, wypustke.
- Kartę masz, cichaj, a ty Hazz rzucaj te kostki.
Graliśmy już godzinę. Mogę nie skromnie przyznać, że zgniotłam tych frajerów doszczętnie. Wykupiłam wszystkie dworce, a na wszystkich ulicach domki i hotele.
- Ja się tak nie bawie. Nie mam tyle. Skąd ja ci wezme siedemset pieniędzy!? - darł się Harry, gdy stanął na mojej ulicy.
- Pożycz, sprzedaj siostrę, wypluj, nie wiem. Dawaj hajs!!!
Louis pochylił się nad uchem bruneta i coś do niego szepnął. Loczek natychmiast spojrzał na mnie i dziwnie się uśmiechnął. Przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta. Całował nieziemsko. Usłyszałam dźwięk aparatu. Chciałam zaprotestować i w pocałunku otworzyłam usta, co Loczek szybko wykorzystał. Całowaliśmy się jeszcze chwilę i oderwaliśmy się od siebie ciężko oddychając. To było świetne. Harry naprawdę szeroko się uśmiechał.
- Taka zapłata może być? - zapytał nadal szczerząc się jak głupi.
- Ta - tak. - potwierdziłam. Tylko zapłata. No super - Niall pokaż instagrama.
Blondyn pokręcił głową chowając telefon za sobą.
- I tak zobacze to zdjęcie, wiesz? A dla ciebie byłoby lepiej gdybyś mi je pokazał. - mówiłam chłodnym tonem.
- Oh no masz. - jęknął zrezygnowany Horan podając mi urządzenie.

Zdjęcie miało już kilka tysięcy serduszek. I mnóstwo komentarzy.
Na szczęście większość z nich była pozytywna. Westchnęłam i oddałam blondynowi telefon.
- Gramy dalej? - zapytałam jakby niby nic. Chłopcy przytaknęli ruchem głowy. Graliśmy dalej, ale tym razem nie było już tyle śmiechu. Atmosfera stała się jakby gęstsza.

- Ja muszę już iść. Zdzwonimy się.
Chwyciłam torebkę z komody i ruszyłam do drzwi.
- Odwiozę cię - zaoferował się Hazz.
- Nie, nie trzeba. Muszę jeszcze coś załatwić na mieście - odmówiłam nie chcąc narażać się na niezręczności między nami. Wyszłam od chłopaków i ruszyłam piechotą do domu. Musiałam przemyśleć ostatni incydent i to była idealna okazja.
Na miejsce dotarłam czterdzieści minut później i od razu runęłam na łóżko.

~°~
Carry/Hassie moments! ❤
Piszcie który shipname bardziej wam się podoba.
Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania.
Buźka!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro