XVI
- Nigdy więcej! - krzyknęłam tuż po wynurzeniu się z basenu.
- Było super! - ekscytował się Niall, który zjechał przede mną. Namówili mnie na zjazd tym czerwonym rękawem śmierci.
- Otarłam sobie biodro! - skarżyłam się próbując ocenić straty.
- Weź nie marudź, było fantastycznie! - zaśmiał się Harry, otrzepując loki z kropel wody.
- Wyglądasz jak pies - chichotał Lou wychodząc z basenu.
- Fajnie było, ale jestem głodna - stwierdziłam gdy już w komplecie siedzieliśmy na leżakach.
- Jedziemy do Nandos! - zdecydował Niall.
- Jeju, Hazz ile można suszyć włosy. Nawet Cass już skończyła - lamentował Liam stojąc przed drzwiami do przebieralni.
- Już jestem. Perfekcja wymaga czasu - odpowiedział brunet wychodząc z pomieszczenia.
- Chyba miałeś go za mało. - zarechotał Niall, otwierając mi szklane drzwi.
- Dobre, żółwiczek! - pochwaliłam Nialla stukając jego pięść swoją.
- Wszyscy przeciwko mnie - mruknął Loczek kręcąc głową.
- Niall, daj mi nuggetsa.
- Masz swoje.
- Twoje są lepsze. - udałam obrażoną.
- No masz - blondyn podał mi trzy kawałki kurczaka.
- Jak tyś tego dokonała, kobieto? - dziwił się Louis.
- Ma się ten talent - odpowiedziałam odrzucając włosy do tyłu.
- Ale teraz daj mi swoje.
- Masz są niedobre - podałam blondynce resztę swoich nuggetsów.
- Są okej, ale ten sos, błee. Tatarski.
- Skąd mogłam wiedzieć, że jest aż tak niedobry?
- Mogłaś zapytać. - zaśmiał się Lou.
- Dzień dobry, jak bardzo niedobry jest ten sos, tak? - zainscenizowałam przebieg zamówienia i po całym lokalu rozległ się śmiech piątki przyjaciół.
Obudził mnie dźwięk powiadomień, który mój telefon odtwarzał jak szalony. Wszystkie wiadomości są od Holly.
Od Holls
(Link) Cass musimy o tym pogadać!
Od Holls
(Link) Od jak dawna?
Od Hills
(Link) (link) wstawaj i chodź na spowiedź!!!
Otworzyłam pierwszy lepszy link i czekając aż się załaduje przebrałam się. Gdy znów spojrzałam na telefon na całym jego ekranie widniało zdjęcie moje i Harrego z wczorajszej wizyty w aquaparku. Akurat w momencie 'sztucznego oddychania'. Faktycznie z boku wyglądało to jak pocałunek. Przejrzałam resztę linków które odnosiły się do podobnych artykółów o 'nowej miłości Harrego' 'przygodzie czy prawdziwym związku' i wielu innych tytułów, których nawet nie chcę pamiętać.
Zeszłam na dół gdzie czekała na mnie Holly.
- Tłumacz się, dzidzia. - włączyła władczy tryb. Nie dobrze.
- Pojechałam z chłopakami do aquaparku.... - zaczęłam historię i opowiedziałam w skrócie cały wczorajszy dzień.
- Sprytnie - zaśmiała się przybijając ze mną piątkę.
- Jak wąż - zachichotałam. Przerwał nam dzwonek do drzwi.
-Cassie, szybko, spotkanie z Tomem. - wydyszał Hazz opierając się o framugę drzwi.
- Ale, że teraz?
- Tak teraz.
Szybko wciągnęłam na nogi pierwsze lepsze buty. Padło na kwiatowe sandałki na koturnie. Ruszyłam za chłopakiem do samochodu.
- Po co to spotkanie?
- My też nie wiemy. - mruknął Hazz zapinając pas.
- Co to jest? - zaczął Tom gdy tylko weszliśmy do jego gabinetu.
Rzucił na blat stołu nowy egzemplarz jakiegoś kolorowego magazynu ze zdjęciem z aquaparku.
- Ja się... - zaczęłam, ale Harry mi przerwał.
- To moja wina. Ja pocałowałem Cass.
- Harry, dobrze wiesz, że media nie mają o tobie dobrej opinii, chcesz ją jeszcze bardziej popsuć?
-Nie chce - stwierdził cicho i spuścił głowę.
- Chłopcy musicie się opanować. Żaden z was nie miał w ostatnim czasie stałej dziewczyny. Media mają was za niedojrzałych chłopców z ciągłymi romansami. Musicie się ustatkować - mówił ostrym i donośnym głosem.
Chłopcy siedzieli skruszeni w fotelach kiwając w ciszy głowami.
- To nie tak - przyznałam - założyłam się z Lou, że zmuszę Harrego do pocałunku. Wygrałam i wtedy ktoś zrobił nam zdjęcie. Nie wiedziałam, że to wycieknie do prasy. Przepraszam.
- To prawda, chłopcy?
- Tak, Tom. Ale...
- Już dobrze, ale trzeba to sprostować. Musicie dbać o opinię więc Harry i Cass musicie poudawać parę. Zaczniecie za dwa tygodnie. Nie przyjmuje sprzeciwu.
Oboje pokiwaliśmy głowami i Tom pozwolił nam iść.
~°~
Kolejny rozdział!
Co wy na to gdybym od grudnia zaczęła nowe FF o Luke'u i 5sos?
Piszcie w kołach czy czytalibyście takie coś.
Buźka!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro