Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XIX

Ed opuścił nas chwilę temu, a ręka Harrego nadal spoczywała na moim biodrze.
- Ej, patrzcie! To Taylor Swift! - ekscytował się Niall niczym dwunastolatka, która widzi ją pierwszy raz - Ej, Tay! Chodź tu do nas.
Blondynka odwróciła się do nas i przepraszając swojego rozmówcę podeszła do nas.
- Cześć! - omiotła nas wzrokiem, dłużej zatrzymując krytyczny wzrok na mnie i Harrym. Zmieszany Loczek niemal natychmiast zabrał swoją rękę.
- Tak hej - mruknął chłopak obok mnie.
Niezręcznie. Bardzo niezręcznie.
Na szczęście tę sytuację przerwał komunikat o rozpoczęciu ceremonii wręczenia nagród. Poszliśmy w stronę sali, a Swift ruszyła szybciej. Co to było? Czy ich coś łączyło a może nadal łączy? Z resztą to nie moja sprawa.
Usiedliśmy na wyznaczonych miejscach w drugim rzędzie. Ceremonie wręczenia nagród rozpoczął występ Adelle. Kolejnym punktem było rozdanie statuetek. Szczerze mówiąc było trochę nudno, ale grając z Niallem w łapki trochę się od tego oderwałam. Wreszcie uroczystość się zakończyła, a my poszliśmy do sali z bufetem, który wywołał na twarzy blondyna ogromny uśmiech. Reszta gali minęła szybko, a my już grubo po północy wracaliśmy do domu. Zmęczona chodzeniem w tych niebotycznie wysokich szpilkach, zasnęłam na kanapie limuzyny.
Przebudziłam się dopiero, gdy Harry kładł mnie na łóżku swojej sypialni.
- Nie mam w czym spać - wymamtotałam sennie.
- Bam ci swoją koszulkę, dobrze? - nie czekając na odpowiedź zaczął grzebać w szafie. Wreszcie wyciągnął z niej żółtą koszulkę z czarnym uśmiechem. Przyjęłam koszulkę i chciałam się przebrać ale zdałam sobie sprawę z nieproszonej pary oczu na moim ciele.
- Musisz się odwrócić.
- Co? A tak - chłopak jakby wyrwał się z transu. Szybko zmienił strój i wskoczyłam pod kołdrę. Nie wiedzieć kiedy zasnęłam.

Obudziłam się, a w domu panowała całkowita cisza co rzadko się tutaj zdarzało. Zeszłam do kuchni i zauważyłam małą żółtą karteczkę.

'Cassie!
Pojechaliśmy do radia na wywiad.
Wrócimy koło 15.
Buziaki 1D'

Spojrzałam na zegarek. 13.09. Wrócą z dwie godziny. Zrobię obiad i tak nie mam nic lepszego do roboty. Kurczak curry z ryżem? Tak, to dobry pomysł. Wzięłam się za gotowanie. Zaabsorbowana posiłkiem nawet nie pomyślałam by przebrać się w coś innego niż bluzka Harrego ledwo zakrywająca moją pupę. Gdy wyjmowałam kurczaka z piekarnika do domu ze śmiechem weszła czwórka chłopaków.
- Co tak pachnie? - Niall od razu przybiegł do kuchni.
- Zrobiłam obiad. Kurczak curry z ryżem.
Blondynowi zaświeciły się oczy i natychmiast zasiadł do stołu. Po chwili do pomieszczenia weszła pozostała trójka. Szybko zjedli nałożone porcje.
- Chcesz jakieś spodenki? - zapytał Harry widząc mój strój.
- Chętnie - zaśmiałam się. Po paru minutach dostałam od chłopaka czarne szorty. Szybko w nie wskoczyłam.

Resztę dnia spędziliśmy na oglądaniu telewizji, jedzeniu i śmiechach.
- Będę się zbierać chłopaki.
- Odwiozę cię- zoaferował się Loczek. Ubrałam swoje szpilki i ruszyłam do auta. Swoją drogą wyglądałam dość śmiesznie. Za duża żółta koszulka, za szerokie czarne szorty i szykowne szpilki. Powinnam zostać ikoną stylu.
- Cześć Harry, dziękuje za podwózkę - mruknęłam stając na schodkach prowadzących do mojego domu.
- Pa, Cassie - cmoknął mój policzek, a ja czułam jak robią się one czerwone. Szybko czmychnęłam do budynku. Wow, wiem, że mamy udawać parę, ale wow.
- Cassidy, chodź tutaj! - usłyszałam krzyk przyjaciółki z salonu.
- Co tam?
- Możesz mi to wytłumaczyć? - wskazała na tablet i puściła fragment wywiadu chłopaków.

' - Kolejne pytanie. Kim jest dla was Cassidy?
- Myślę, że mogę już to potwierdzić. Cassie i ja jesteśmy razem.'

Zatrzymała nagranie i wyczekująco spojrzała w moją stronę.
- I...
- Uh no to prawda. - mruknęłam i uciekł do pokoju. Nie umiem kłamać. Nie lubię kłamać. A zwłaszcza tych bliskich osób.

~°~
Kolejny!
Wiem, że trochę nudny, ale
Carry/Hassie is real!
Co wy na to??
Komentarze i gwiazdki!
Buźka!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro