Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XII

Znacie takie uczucie, kiedy wstajecie rano w pełni wypoczęci i szczęśliwi? Bo ja nie. Dlaczego? Wspaniały Harry Styles postanowił obudzić mnie o piątej rano. I jak być szczęśliwym.
Nie mając wyjścia zwlekłam się z łóżka i zeszłam do kuchni zrobić śniadanie. Zjadłam płatki z mlekiem i wróciłam się ubrać. Wybrałam białe krótkie spodenki, czarną bluzkę i narzuciłam na to czerwono-czarną koszulę. Nie mając nic do roboty odpaliłam na laptopie 'Strażników Marzeń'. Oglądałam film co jakiś czas popijąc kakao.

Od Harry:
Wpadniesz do nas dzisiaj?

Do Harry:
No dobrze, ale po co?

Od Harry:
Bo ja tak chce. Weź strój kąpielowy :*

Nie odpisałam bo nie widziałam w tym sensu. Zatrzymałam film i poszłam założyć strój. Spakowałam telefon, portfel i inne potrzebne rzeczy do torby.  Przewiesiłam ją przez ramię i wyszłam z budynku. Taksówką podjechałam pod dom chłopaków.
Zanim zdążyłam dotknąć dzwonka brama automatycznie się otworzyła, a zza drzwi wejściowych wyłoniła się uśmiechnęta twarz Nialla.
- Ludu, Cassie przyjechała! - wrzasnął, a z głębi domu wyleciały trzy męskie sylwetki. Liam złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę auta.
- Co się dzieje?
- Jedziemy na wycieczkę - poinformował mnie Harry - Niall masz jedzenie?
- Mam!
W tym całym zamieszaniu wsiadłam do pojazdu i zapięłam pasy. Chłopcy uczynili to samo.
- Mogę chociaż wiedzieć gdzie jedziemy?
- Jedziemy do Holmes Chapel.
- Do ciebie?
- Mhm.
Dostałam żelkiem w nos. Rozumiecie w nos. Jakim cudem to ja nie wiem, ale wiem, że musiałam oddać. Po prostu musiałam. Teraz Niall jest cały w czekoladzie, co chyba mu pasuje. Podczas drogi graliśmy w różne, nie całkiem mądre gry i dużo się śmialiśmy. Znaczy dopóki trójka z tyłu nie zasnęła.
- Cass?
- Hm..?
- Jutro Liaś na urodziny.
- No...
- Pomożesz mi zorganizować jakieś przyjęcie?
- Jasne! A chłopaki?
- Niall zaraz wygada, a Lou jest słaby w te klocki.
- Rozumiem, z chęcią ci pomogę.
- Już jesteśmy, budź tych leni.
- Ej ,chłopcy! Emma Watson bez ubrania! - zawołałam, a cała trójka zerwała się ze snu.
- Gdzie?
- Emma?
- Gdzie?!
W odpowiedzi dostali tylko głęboki śmiech Hazzy ,który wyjmował coś z bagażnika.
- Zostajemy tutaj tydzień. - poinformował mnie Loczek.
- Tyle, że ja nie mam ciuchów.
- Pamiętasz wczorajsze zakupy? Podkradliśmy ci trochę ubrań.
Uśmiechnęłam się lekko. Chyba pomyśleli o wszystkim.
Weszliśmy do domu i od razu ku nam popędziła Gemma. Wskoczyła na Harrego. Pozostała trójka stała trochę dalej i chichrała się, a ja schowałam się za nimi. W końcu blondynka puściła Hazzę i przywitała się z resztą.
- A ty to?
- Gemma to jest Cassidy, opowiadałem ci o niej.
- Ach no tak. Przepraszam zapomniałam, że też przyjeżdżasz.
- Uhm no... - zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć dziewczyna rzuciła się na mnie, jak parę minut wcześniej na Loczka.
- Gem gdzie mama? - zapytał odrywając siostrę ode mnie.
- W sklepie - odpowiedziała. Wszyscy udaliśmy się do salonu i usiedliśmy na kanapie i fotelach.
- Kto chce popcorn? - zapytała dziewczyna podnosząc się z siedzenia. Wszyscy się zgłosili.
- A kto pójdzie ze mną go zrobić? - zapytała z nadzieją. Tutaj odpowiedziała jej głucha cisza przerywana jedynie graniem telewizora.
- Ja pójdę. - zgłosiłam się.
Ruszyłam za Gemmą do kuchni.
- Jak ci się podoba ta 'sława'? - zapytała wyjmując popcorn z szafki i wstawiając go do mikrofali.
- Moja 'sława' nie istnieje. - mruknęłam opierając się o blat.
- Jesteś pewna? A sprawdzałaś portale plotkarskie? Tam aż huczy od waszych zdjęć i dziwacznych artykułów na twój temat.
- Serio?
- Mhm.
Chciałam jeszcze o coś zapytać, ale przerwał nam krótki pisk oznajmujący, że kukurydza jest już gotowa. Wsypałyśmy wszystko do misek i wróciłyśmy do salonu, gdzie chłopaki zdążyli już włączyć film.
- Co oglądamy? - zapytała Gemma.
- Harrego Pottera i Księcia Półkrwi - przeczytał Louis.
- Yay kocham to!!! Znaczy fajnie. - zreflektowałam się.
- Hahahahahaha - cała czwórka wybuchła śmiechem.
- No co? Magia to życie!
- Tak samo jak jednorożce! - zawołał Niall wywołując nową falę śmiechu.
- Ja przynajmniej nie zjadam dwa razy tyle co ważę.
- I weź tu się człowieku kłóć z kobietą.

~°~
Co wy ze mną robicie?
To już czwarty rozdział w tym tygodniu!
Nawet w wakacje tyle nie dodawałam!
No nic, mam nadzieję, że rozdział się podoba!
Zostawcie komentarz i gwiazdkę!
Buźka!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro