XII
Znacie takie uczucie, kiedy wstajecie rano w pełni wypoczęci i szczęśliwi? Bo ja nie. Dlaczego? Wspaniały Harry Styles postanowił obudzić mnie o piątej rano. I jak być szczęśliwym.
Nie mając wyjścia zwlekłam się z łóżka i zeszłam do kuchni zrobić śniadanie. Zjadłam płatki z mlekiem i wróciłam się ubrać. Wybrałam białe krótkie spodenki, czarną bluzkę i narzuciłam na to czerwono-czarną koszulę. Nie mając nic do roboty odpaliłam na laptopie 'Strażników Marzeń'. Oglądałam film co jakiś czas popijąc kakao.
Od Harry:
Wpadniesz do nas dzisiaj?
Do Harry:
No dobrze, ale po co?
Od Harry:
Bo ja tak chce. Weź strój kąpielowy :*
Nie odpisałam bo nie widziałam w tym sensu. Zatrzymałam film i poszłam założyć strój. Spakowałam telefon, portfel i inne potrzebne rzeczy do torby. Przewiesiłam ją przez ramię i wyszłam z budynku. Taksówką podjechałam pod dom chłopaków.
Zanim zdążyłam dotknąć dzwonka brama automatycznie się otworzyła, a zza drzwi wejściowych wyłoniła się uśmiechnęta twarz Nialla.
- Ludu, Cassie przyjechała! - wrzasnął, a z głębi domu wyleciały trzy męskie sylwetki. Liam złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę auta.
- Co się dzieje?
- Jedziemy na wycieczkę - poinformował mnie Harry - Niall masz jedzenie?
- Mam!
W tym całym zamieszaniu wsiadłam do pojazdu i zapięłam pasy. Chłopcy uczynili to samo.
- Mogę chociaż wiedzieć gdzie jedziemy?
- Jedziemy do Holmes Chapel.
- Do ciebie?
- Mhm.
Dostałam żelkiem w nos. Rozumiecie w nos. Jakim cudem to ja nie wiem, ale wiem, że musiałam oddać. Po prostu musiałam. Teraz Niall jest cały w czekoladzie, co chyba mu pasuje. Podczas drogi graliśmy w różne, nie całkiem mądre gry i dużo się śmialiśmy. Znaczy dopóki trójka z tyłu nie zasnęła.
- Cass?
- Hm..?
- Jutro Liaś na urodziny.
- No...
- Pomożesz mi zorganizować jakieś przyjęcie?
- Jasne! A chłopaki?
- Niall zaraz wygada, a Lou jest słaby w te klocki.
- Rozumiem, z chęcią ci pomogę.
- Już jesteśmy, budź tych leni.
- Ej ,chłopcy! Emma Watson bez ubrania! - zawołałam, a cała trójka zerwała się ze snu.
- Gdzie?
- Emma?
- Gdzie?!
W odpowiedzi dostali tylko głęboki śmiech Hazzy ,który wyjmował coś z bagażnika.
- Zostajemy tutaj tydzień. - poinformował mnie Loczek.
- Tyle, że ja nie mam ciuchów.
- Pamiętasz wczorajsze zakupy? Podkradliśmy ci trochę ubrań.
Uśmiechnęłam się lekko. Chyba pomyśleli o wszystkim.
Weszliśmy do domu i od razu ku nam popędziła Gemma. Wskoczyła na Harrego. Pozostała trójka stała trochę dalej i chichrała się, a ja schowałam się za nimi. W końcu blondynka puściła Hazzę i przywitała się z resztą.
- A ty to?
- Gemma to jest Cassidy, opowiadałem ci o niej.
- Ach no tak. Przepraszam zapomniałam, że też przyjeżdżasz.
- Uhm no... - zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć dziewczyna rzuciła się na mnie, jak parę minut wcześniej na Loczka.
- Gem gdzie mama? - zapytał odrywając siostrę ode mnie.
- W sklepie - odpowiedziała. Wszyscy udaliśmy się do salonu i usiedliśmy na kanapie i fotelach.
- Kto chce popcorn? - zapytała dziewczyna podnosząc się z siedzenia. Wszyscy się zgłosili.
- A kto pójdzie ze mną go zrobić? - zapytała z nadzieją. Tutaj odpowiedziała jej głucha cisza przerywana jedynie graniem telewizora.
- Ja pójdę. - zgłosiłam się.
Ruszyłam za Gemmą do kuchni.
- Jak ci się podoba ta 'sława'? - zapytała wyjmując popcorn z szafki i wstawiając go do mikrofali.
- Moja 'sława' nie istnieje. - mruknęłam opierając się o blat.
- Jesteś pewna? A sprawdzałaś portale plotkarskie? Tam aż huczy od waszych zdjęć i dziwacznych artykułów na twój temat.
- Serio?
- Mhm.
Chciałam jeszcze o coś zapytać, ale przerwał nam krótki pisk oznajmujący, że kukurydza jest już gotowa. Wsypałyśmy wszystko do misek i wróciłyśmy do salonu, gdzie chłopaki zdążyli już włączyć film.
- Co oglądamy? - zapytała Gemma.
- Harrego Pottera i Księcia Półkrwi - przeczytał Louis.
- Yay kocham to!!! Znaczy fajnie. - zreflektowałam się.
- Hahahahahaha - cała czwórka wybuchła śmiechem.
- No co? Magia to życie!
- Tak samo jak jednorożce! - zawołał Niall wywołując nową falę śmiechu.
- Ja przynajmniej nie zjadam dwa razy tyle co ważę.
- I weź tu się człowieku kłóć z kobietą.
~°~
Co wy ze mną robicie?
To już czwarty rozdział w tym tygodniu!
Nawet w wakacje tyle nie dodawałam!
No nic, mam nadzieję, że rozdział się podoba!
Zostawcie komentarz i gwiazdkę!
Buźka!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro