III
Razem z chłopakami ustaliliśmy, że jutro zaczniemy się poznawać. Mam być u nich o 11.
Kolejnego Dnia...
Śpię sobie smacznie, a tu nagle w domu rozlega się huk otwieranych drzwi. Nadal jestem zmęczona, więc przekręcam się na drugi bok i zamykam oczy. Już prawie zasypiam, gdy do mojego pokoju wpadają cztery roześmiane postacie. Naciągnęłam kołdrę na głowę wydając z siebie jęk niezadowolenia. Jeden z chłopaków podszedł do mojego łóżka i zciągnął ze mnie kołdrę. Skuliłam się i próbowałam zasnąć. Tym razem przeszkodził mi głośny śmiech. No tak mam na sobie kigurumi jednorożca (musiałam to dać XD). Wtem poczułam czyjeś silne ramiona oplatające mnie w talii. Miękki materac zniknął z zasięgu moich dłoni. Otworzyłam oczy i zobaczyłam gęste, ciemne loki.
- Harry! Masz mnie natychmiast puścić! - krzyczałam, ale on zdawał się nie słyszeć - w ogóle co wy tu robicie?
- Wiesz która godzina? - usłyszałam roześmiany głos Louisa.
- Dziewiąta? - rzuciłam przypadkową godzinę.
- Jest już po dwunastej - nadal śmiał się Lou.
- Co? Jakim cudem? Harry przestań mnie macać. Przecież nastawiłam budzik!
- Widocznie nasz jednorożec zbyt mocno spał, aby usłyszeć budzik - wtrącił się Niall.
- Nawet nie wiesz, jakie to jest wygodne - mruknęłam, gdy Harry postawił mnie na kuchennej podłodze. - Chcecie coś zjeść?
Zauważyłam w oczach Nialla iskierki szczęścia.
- Wkopałaś się Cass. Teraz musisz go nakarmić - oznajmił Liam.
- Mogą być naleśniki z nutellą?
- NALEŚNIKI! - wydarł się Nialler.
Zabrałam się za przygotowywanie ciasta a chłopcy usiedli przy stole.
- Kto was wpuścił?
- Ta twoja koleżanka...jak jej było?..Holly?...Tak Holly - powiedział Louis.
- Ja ją kiedyś uduszę - wymamrotałam i wróciłam do gotowania. Właśnie zdejmowałam z patelni pierwszego naleśnika gdy usłyszałam za plecami dźwięk aparatu (wiecie takie 'pstryk' jak robisz zdj). Odwróciłam się i zobaczyłam Hazzę z wymierzonym we mnie obiektywem.
- Co ty wyprawiasz? - spytałam podejrzliwie.
- Nic - mruknął chowając telefon do kieszeni.
- Naleśniki gotowe - oznajmiłam parę minut później.
Na twarzach chłopców pojawił się uśmiech, gdy na stole pojawił się talerz pełen jedzenia. Zajęli się jedzeniem.
- Jakie to pyszne! - ekscytował się Niall. - Idź z tym do Masterchef'a.
- Już pędzę - zironizowałam i dokończyłam śniadanie.
- Dobra, to ja się ubiorę. Poczekacie?
- A mamy inne wyjście? - spytał Liam.
- Możecie sobie iść, ale wtedy stracicie szansę na towarzystwo zajebistej Cassie! - wykrzyknęłam radośnie
- To my poczekamy - odparł ze śmiechem Harry.
Poszłam na górę i wybrałam ciuchy. Biały crop top z 'Queen', czarne szorty i skarpetki w pizzę. Szybko ogarnęłam się w łazience i ubrałam. Zeszłam na dół do salonu, gdzie zastałam chłopaków oglądających ramki ze zdjęciami. Większość z nich przedstawiała mnie i Holly.
- Jestem gotowa! - krzyknęłam gdy tylko znalazłam się w pomieszczeniu. Chłopcy słysząc mój krzyk podskoczyli i popatrzył i na mnie jak na wariatkę.
- Mam zawał - jęknął Niall łapiąc się za serce.
- Kobieto! Co ty narobiłaś! Horuś ma zawał! Szybko po karetkę! - teatralnie panikował Liam.
Zamiast karetki zastosowałam paczkę chipsów. Chłopak w sekundę odzyskał zdrowie.
- Dobra koniec, zbieramy się - zarządził Louis.
Wyszliśmy przed dom i wsiedliśmy do czarnego auta. Harry siadł na miejscu kierowcy, obok niego Liam, a z tyłu ja, Niall i Louis. Jechaliśmy już kwadrans, gdy w radiu puścili moją ulubioną piosenkę- 'Best song ever'.
- Podgłoś - rozkazałam i zaczęłam śpiewać. Po chwili dołączyli do mnie chłopcy. W końcu dojechaliśmy do willi chłopaków. Weszliśmy do środka i usiedliśmy na kanapie.
- Co robimy? - zapytał Liam.
- Ja bym coś zjadł - oznajmił Nialler.
- Jakieś pół godziny temu pochłonąłeś piętnaście naleśników - wypominał Hazza.
- No, ale jestem głodny.
- Zagrajmy w coś - zakończył temat Luis.
- No spoko - zgodziliśmy się jednogłośnie. Graliśmy w Fife dwójkami. Pierwsi grali Niall i Luis vs Harry i Liam. Wygrała druga dwójka. Teraz czas na rozgrywkę pomiędzy mną i Niallem, a Harrym i Liamem. Kto wygrał? No jasne, że ja i blondas!
- Wow! Zajebiście grasz! - pochwalił mnie Harry.
- Brat, tester gier do czegoś zobowiązuje - machnęłam ręką.
- Potrafisz gotować i dobrze grasz w gry. Kobieto wyjdź za mnie! - ekscytował się Niall.
- Sory, Horuś, ale wolę brunetów - zaśmiałam się.
~°~
Wiem że długo czekaliście, ale musicie wiedzieć że jestem leniwa.
Nawet bardzo.
No, ale już jest i mam nadzieję że się podoba.
Zostawcie gwiazdki i komy.
Pozdrowienia!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro