Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9.2 "Chociaż udawajcie miłych, co?"


Nie za bardzo lubię oglądać horrorów w towarzystwie chłopaków. Włączają wtedy najstraszniejszy, a w międzyczasie nas straszą jeszcze bardziej. Ale przecież nie będę taka strachliwa i pokażę im, dlatego też przystałam na propozycję ze strony chłopaków.

Westchnęłam tylko głośno, kiedy Cameron powrócił na swoje miejsce po tym jak włączył film.

Może to trochę dziwne, że oglądamy horror w normalny dzień, a nie w nocy, ale chłopacy są jacy są. I bardzo dobrze, bo przez nich nie mogłabym zasnąć...

— Może być solony, nie? — zapytał Dean, wracając do pokoju z miską wypełnioną po brzegi popcornem. — Bo innego nie znalazłem. — Wepchnął się obok mnie, kładąc lewą rękę na podłokietniku. — To co włączyłeś? — zapytał kolegę, nie odrywając wzroku od telewizora.

— Hereditary. — Sięgnął dłonią po popcorn, omijając przy okazji mnie.

Widziałam to szczęście Dean'a, który zapewne coś już miał dla nas przygotowane.

Będzie strasznie...

Z jednej strony chciałam teraz znaleźć się obok taty i kibicować mu w grze, ale z drugiej wiedziałam, że to kolejny głupi film, który nie jest rzeczywistością.

Ale uśmieszek mojego brata nie pomagał mi w tym ani trochę.

Chłopaki jeszcze usiedli jak na złość obok mnie. Jakby planowali wystraszyć tylko mnie.

— To podobno najstraszniejszy horror z tego roku — skomentowała Jodie.

"...a myślałam, że jest po mojej stronie..." — powiedziałam w głowie.

— Znasz nas, zawsze wybieramy te najstraszniejsze. — Zerknął na ułamek sekundy na kobietę.

Film trwał, a ja w straszniejszych momentach mimowolnie chowałam głowę w zagłębieniu szyi Cameron'a.

Dopiero po czasie zdałam z tego sprawę, dlatego też nie przerwałam tego.

Skoro nic nie mówił...

Nagle w filmie zbliżał się naprawdę przerażający moment, poza ekranem usłyszeliśmy:

— Dzieci, mamy gościa! — Na zawołanie ojca wszyscy się przestraszyliśmy, Dean przy okazji upuścił miskę z popcornem na podłogę, ale nie to teraz było ważne.

Odwróciliśmy się w jego stronę przerażeni.

Ojciec stał przy drzwiach, lecz miał obojętny wyraz twarzy. Myślałam, że kiedy wróci będzie widoczny na jego buzi chociaż cień uśmiechu, lecz tak nie było.

Czy on przegrał?
To niemożliwe...

Szczerze mówiąc choć raz mógłby przegrać, bo takie wygrywanie robi się już powoli nudne. Nie wiem jak on może się tam nie nudzić, ja umarłabym na śmierć, tym bardziej gdybym wiedziała, że i tak bym wygrała, obojętnie z kim bym nie zagrała, grając oczywiście tylko z mieszkańcami naszego miasta.

Może mu się już też zaczyna to nudzić...

— Tato! — krzyknął wystraszony Dean.

Tata chwycił za pilota i zatrzymał film, mrucząc coś niezrozumiałego przy tym.

— Na dziś koniec z horrorami — odrzekł, patrząc na nasze pytające miny. — Nie jesteście ciekawi kto do nas przyszedł? — zapytał po krótkiej chwili.

— Nie za bardzo — mruknął mój brat, spoglądając na rozsypany popcorn na podłodze.

Wyglądał jak pięciolatek, któremu przed chwilą ktoś zabrał lizaka.

Na to ojciec tylko westchnął.

— Niech zgadnę... — zaczęłam. — Jakiś twój kolega?

— To nie jest mój kolega, tylko wasz. — Uśmiechnął się do nas.

— To my mamy jakiegoś wspólnego kolegę, którego pan zaprasza? — Cameron uniósł jedną brew w górę.

— Sam się wprosił — szepnął, mając nadzieję, że nikt, oprócz nas tego nie usłyszy.

— Jezu! — Kiedy otwierał buzię, by zdradzić kim jest nasz gość, Jodie prawie pisnęła. — Moja matka? — Zrobiła wielkie oczy.

— Broń Boże — Uniósł oczy w górę, spoglądając na sufit, a po chwili wrócił ponownie wzrokiem do nas: — Pamiętacie Steve'a?

Tak naprawdę on też nie lubi jej matki, ale stara się być miły dla każdego. Mówi, że takie wartości jak szacunek i dobroć dla każdego człowieka jest najważniejsze. Są jeszcze inne ważne byty, lecz nie są tak ważne jak te, o których wcześniej wspomniałam.

"To chyba jakiś żart..." — myślałam.

Wracając do naszego gościa...
Jeden z osób, który jest na mojej czarnej liście. Jego się nie da lubić. Oczywiście, nie lubię Cameron'a, ale to jest zupełnie co innego w porównaniu do tego, czym darzę Steve'a.

Mojemu tacie też nie przypadł on do gustu, a to musi coś oznaczać, bo akurat ojciec ma to coś, przez co wie kto ma dobre intencje, a kto nie. W nim jak zauważył to mój rodziciel, nie ma tych dobrych intencji, ale ja to wiem, bo on zawsze był głupim, rywalizującym dzieciakiem, którego lubili tylko debile. Taka jest prawda.

Nawet moi bracia go nie lubią, a przecież też lubią rywalizację, ryzyko i niebezpieczeństwo.

— To po co go zapraszasz? — zapytał zdumiony Dean. — Trzeba było coś wymyślić, że musisz na zakupy czy coś, tato...

— Wiesz, że ja tak nie potrafię. — Wykrzywił usta. — Poza tym siedział u Mark'a...

— No i co? — Tym razem to ja się odezwałam.

— Dzisiaj miał dobry humor albo coś go napadło. — Na moment się zastanowił. — Sam zaproponował mi partyjkę, ale on jest tak słaby, że mógłbym z zamkniętymi oczami z nim grać. — Machnął ręką.

Co do ojca Steve'a... Dziwny jest, a w dodatku ma swoje humorki jak kobieta z okresem albo ciężarna. Jest strasznie marudny, a mojego taty nie lubi, bo ogrywa wszystkich w szachy, a czasami nawet w bingo. Prawdopodobnie Mark jest o to zazdrosny, dlatego tak to wygląda.

— Chociaż udawajcie miłych, co? — mój rodziciel przerwał długotrwałe milczenie.

— A mogłem zostać dłużej w pracy... — jęknął Dean.

— To ja już pójdę — Jodie chciała wstać z kanapy.

— No co ty, zostajesz złotko - powiedział tata, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. — I tak to wyglądałoby głupio, gdybyś nagle wyszła... — urwał na chwilę. — Minęłabyś się z Steve'm.

— Nie będę przeszkadzać...

— I nie będziesz. — Uśmiechnął się niewidocznie. — Ty wiesz, że jesteś dla mnie jak córka. — Mrugnął do niej.

W sumie to prawda. Spędzała czas zawsze z nami, jadała z całą naszą rodziną, sypiała często ze mną w jednym pokoju...

Mówiąc prościej: wolała nas i nasz dom niż swoją nienormalną matkę i jej "dom".

A mój tata od zawsze bardzo ją lubił i współczuł jej, że ma taką matkę.

************************************
Hej! ❤️
Jak Wam się podoba? ^^
Wybaczcie za błędy o ile takowe się pojawią 🤗

Czekam na Wasze komentarze i gwiazdki!

♥️Pozdrawiam♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro