Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. "Ale jak to widzisz oczami klienta?"


Pracę zazwyczaj zaczynam o dziesiątej rano, więc mam trochę czasu by się rozbudzić i przygotować do całego dnia.

Tak było i dzisiejszego dnia.

Kiedy byłam w pracy, kończąc uzupełniać dokumenty po raz kolejny szukałam w moim mózgu wspomnień z klubu.

Starałam się w jakiś sposób przypomnieć sobie co robiłam na imprezie, lecz nic z tego.

Na chłopaków też nie mogłam liczyć. Za każdym razem, kiedy się o to pytam, patrzą na siebie i milczą, dopóki nie przerwie im w tym nasz tata i zaczyna inny temat, tym samym kończąc poprzedni.

Więc wciąż nie wiem co takiego tam zrobiłam...

— Katie jak skończysz, podejdź do nas. — Do pomieszczenia wszedł Trevor.

No tak...

Dzisiaj do restauracji przyszedł Dean z Cameron'em, by rozpocząć pracę nad nowym menu.
Teraz pewnie ciekawi są mojego zdania.

Zrobiłam więc tak jak kazał mi szef.

Chwilę później zjawiłam się obok chłopaków, którzy stali nad kartkami rozrzuconymi na stole.

Trevor ubrany był w białą koszulę i czarne spodnie od garnituru, ręce trzymał w kieszeni i ze skupieniem słuchał zawziętej dyskusji chłopaków.

Jeden z rozmówców, ten w ciemnych włosach, siedzący przy stoliku i oparty głową o zgiętą rękę, w tym momencie słuchał pomysłu Dean'a.

Cameron miał na sobie swoją ulubioną zieloną koszulę w kartkę, którą nosił jeszcze przed wyjazdem na studia. Zawsze lubiłam go w takim wydaniu. Za to Dean, ubrany w granatową koszulkę polo, siedział obok przyjaciela, opowiadając mu z zapałem swoje wyobrażenia co do karty dań.

— ...a znając Trevor'a, jemu się też podoba mój pomysł, co nie? — Dean zerknął kątem oka na kierownika. — Cześć siostrzyczko — dodał po chwili, dostrzegając, że dołączyłam do nich.

Cameron gwałtownie się wyprostował, kiedy usłyszał ostatnie słowa Dean'a.

Ale to na pewno czysty przypadek, więc nie przejmowałam się tym...

— Chodzi mi o taką prostą i łatwą do odczytania, a jednocześnie żeby była elegancka i inna niż wszystkie — odparł szef. — A ty, co o tym myślisz? — Odwrócił się w moją stronę.

Podeszłam bliżej stolika, ustawiając się obok Trevor'a i Cameron'a, który chciał wstać, bym usiadła na krześle, lecz szybko odmówiłam, przez co on wrócił na miejsce, a ja się pochylałam na stojąco nad szkicami.

— Szczerze mówiąc, to wszystkie pomysły są ciekawe. — Moi towarzysze na odpowiedź musieli poczekać kilka chwil. — Ale to wy się znacie lepiej ode mnie — dodałam, spoglądając na siedzących chłopaków, którzy uważnie mnie słuchali.

Byli poważni, a to było bardzo rzadkie jak dla nich. Oznaczało to, że w tym momencie są bardzo skupieni na tym co robią.

Robią to, co lubią. Od zawsze pasjonowali się tym i dobrze, że wybrali właśnie tę drogę. Do pracy chodzą z dobrym humorem, poza tym to ich nie męczy, więc nie żałują decyzji o wybranie tej pracy.

— Ale jak to widzisz oczami klienta? — zapytał Dean.

— Jak na razie to tylko szkice, więc...

— To też prawda — westchnął, wchodząc mi w słowo Trevor. — Jak na pierwszy rzut oka myślisz, że idziemy w dobrą stronę?

— Myślę, że tak — odrzekłam szczerze, starając się zrozumieć te wszystkie numerki napisane po bokach kartek.

Prawdą jest, że chłopcy zawsze pisali z boku kartek szkicownika jakieś dziwne cyferki. Kiedy projekt był w trakcie budowy, nigdzie nie było tych liczb.

— Dobrze. — Głos mojego brata przerwał moje rozmyślanie. — Będziemy planować w tę stronę, zastanowimy się i zobaczymy.

Po tych słowach, Trevor pożegnał się z nimi i zabierając ze sobą marynarkę, wyszedł z restauracji.

Musiał coś załatwić na mieście.

Ciekawe co...
Czy to prezent dla jego dużo starszej dziewczyny czy może drobny upominek dla przyszłej pasierbicy?

Jestem ciekawa co u Jodie...
Będę musiała do niej wpaść albo nie, najlepiej będzie jak ona wpadnie do mnie i pogadamy.

Muszę się dowiedzieć jak się ma u matki — psychopatki.

— A wy zostajecie tu jeszcze? — zapytałam gotowa do wyjścia.

Tak naprawdę nie wiem po co zadałam to pytanie. Może to dlatego, że chciałam, by zwrócili na mnie uwagę...

— Nie, my zostaniemy. Popracujemy jeszcze. — Dean uniósł jeden kącik ust delikatnie w górę.

"Dlaczego Cameron cicho siedzi i nic nie odpowiada?" — zapytałam w myślach, nie wiem do końca po co.

— Powodzenia! — krzyknęłam im na "do widzenia". — Pa Jason! — Pomachałam mu wychodząc z lokalu.

Kierując się do samochodu, wyjęłam telefon i napisałam szybką wiadomość do Jodie, zapraszając ją do siebie.

Odpisała niemalże od razu, że niedługo będzie.

Kiedy tylko pojawiłam się w domu, skierowałam się szybko do swojego pokoju na górze i z niewygodnych ciuchów, przebrałam się w moje, domowe.

"Od razu lepiej" — powiedziałam do siebie w głowie, przeglądając się w lustrze.

Pierwsze lepsze spodnie i jeden z czystych T - shirt'ów znajdujących się w mojej szafie.

Byłam już gotowa na spotkanie i ploty o wszystkim z Jodie.

Podczas, gdy ona zawsze wolała elegancję i kobiecość, ja chciałam wszystko co brudne i chłopięce.
Ja kochałam samochody i wszystko z nimi związane, za to ona zawsze chciała zwiedzić Stany.

Co za tym idzie?

Marzenie, by się przeprowadzić gdzieś daleko, za to ja byłam temu przeciwna, kochałam to miasteczko.

Innymi słowy: ja tak, a ona inaczej.
Trochę jak ja z Cameron'em i moimi braćmi, a szczególnie z Dean'em, tyle że oni od zawsze robili mi na złość, a Jodie taka już jest.

Mimo, że od zawsze się różniłyśmy niemalże wszystkim, nigdy się nie rozstawałyśmy, co było dziwne nawet dla nas.

Oczywiście, nie raz byłyśmy pokłócone ze sobą albo byłyśmy w jakimś spięciu, lecz nie było to jakieś poważne albo naprawdę długie starcie. Najdłuższe trwało kilka dni, ale szczerze mówiąc w moim odczuciu było mi głupio, że jej nie było. Myślałam cały czas o niej i zastanawiałam się, czy nasza przyjaźń przetrwa czy będziemy na zawsze złe na siebie. Miałam co prawda nie jednego kolegę, no i braci, ale to ona zawsze była dla mnie jak siostra, której nie mam i nigdy mieć nie będę, bo jestem pewna, że mój tata nie mógłby zrobić tego i mamie i sobie.

Pomimo, że jej tu z nami nie ma to wciąż ją kocha i tęskni, tak jak kiedyś, gdy żyła...

************************************
Hej! ❤️
Jak Wam się podoba? ^^
Czekam na Wasze komentarze i gwiazdki!

♥️Pozdrawiam♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro