Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5. "(...) brudasie"


Dwa dni szybko minęły.
W ciągu każdego z nich nic ciekawego się nie wydarzyło, no może oprócz tego, że kiedy wczoraj byłam w pracy, ostatni raz przed wyjazdem, Cameron i Dean zaczęli rozmyślać nad menu restauracji siedząc przy jednym ze stolików i rozmawiali o tym w całkowitym skupieniu.

Prawdę mówiąc jestem trochę zdziwiona, że Trevor pozwolił im na ten wyjazd. Dopiero co przyjechali do miasteczka, mieli zrobić nowe menu, w dodatku za tydzień jest rocznica otwarcia restauracji i przyjadą bardzo ważni goście z różnych stron świata, z tego co mówił szef...

Ja na jego miejscu wolałabym, by najpierw zrobili co mają zrobić i to jak najszybciej, by już na uroczystość było wszystko gotowe i nowe, a nie pozwalać im na zabawy.

Może to dlatego, że jesteśmy różni... Ja kieruję się moim życiowym mottem: "najpierw obowiązki, potem przyjemności", a nie na odwrót.

Sam Trevor jest chyba za dobrym szefem, pozwala nam na wszystko, nie musimy siedzieć cały czas w pracy, kiedy tylko chcemy, pod warunkiem że zakończyliśmy pracę, którą kazał nam wcześniej zrobić, możemy wyjść i zająć się swoimi sprawami.

Znaczy mnie się to podoba, bo chyba tak nigdzie indziej nie miałabym, ale za bardzo rozpieszczać też nie można, tym bardziej takich idiotów jak mój brat i jego najlepszy przyjaciel.

Myłam auto na podróż, kiedy nagle tata zwołał nas wszystkich do kuchni, byśmy omówili kto i z kim jedzie.

Wolałabym spontanicznie wejść do swojego auta, a przy okazji wpakowałby się ktoś do mnie i pojechalibyśmy, ale tata woli planować, tym bardziej jak gdzieś jedziemy.

Zawsze tak było...
Kiedy wyjeżdżaliśmy na każde wakacje, tata dokładnie jak dzisiaj siedział na swoim miejscu w kuchni, zwoływał nas wszystkich i ustalaliśmy co i jak mniej więcej będzie wyglądać, przy okazji ojciec tłumaczył nam, że nie mamy się wydurniać i zachowywać jak na ludzi w naszym wieku przystało.

— Na początek, kto zabiera samochód? — rozpoczął, kiedy siedzieliśmy wszyscy przy jednym stole.

— Ja muszę, bo biorę udział — Dean, gdyby mógł, rzuciłby się na ten stół. — Cameron też musi — dodał od razu.

— Ja też bym chciała pojechać swoim — oznajmiłam.

— Córciu, myślę że najlepiej jakbyśmy pojechali dwoma autami, nie więcej. Tam przecież i tak nie ma wiele miejsca na parkingu.

— Jak ty chcesz to zrobić?

Na samą myśl jazdy jednym samochodem wraz z Cameron'em, aż mnie mdli.

On się zachowuje gorzej niż dziecko!
Naprawdę...

— Nie masz wyjścia. — Wzruszył tylko ramionami.

Tata dobrze wie, że nie lubimy się nawzajem, ale wszystko robi na przekór jakby spiskował razem z chłopakami, a przecież to ja jestem jego księżniczką.

— To my pojedziemy razem — Matthew pokazał palcem na moich braci i siebie. — A wy we trójkę razem. — Uśmiechnął się szeroko do nas, a ja miałam ochotę pozbyć się tego uśmiechu z jego twarzy.

Przez chwilę się zastanawiałam czy może nie jechać i zostać z Jodie, bym spędziła z nią jakoś czas, pogadałybyśmy i takie tam, ale ja tak nie potrafię, nie potrafię zmarnować okazji wyjazdu na wyścigi, bo za bardzo to kocham.

— Jestem kobietą, jedyną kobietą z tego grona — zaczęłam. — Więc zróbmy tak, że pojadę swoim samochodem, sama — podkreśliłam ostatnie słowo. — I poradzę sobie ze wszystkim, spokojnie nawet znajdę jakieś miejsce na parkingu. — Patrzyłam się błagalnym wzrokiem na ojca. — Tatusiu...

— Hej, nie przesadzaj co? — moje błagania przerwał mi Dean. — I to niby ja się zachowuję jak idiota — westchnął.

Zupełnie zignorowałam brata, przez cały czas patrząc się w mojego tatę. Widziałam jak się waha, mówiły mi to jego brązowe oczy i zmarszczone brwi.

— Rób jak chcesz, żeby potem tylko nie było. — Potarł kciukiem wierzch mojej dłoni.

Uśmiechnęłam się do niego szeroko.

— Kochany jesteś.

Chciałam go mocno przytulić, ale nie mogłam ponieważ dzielił nas stół.

— No wiem, wiem. — Mrugnął do mnie, na co uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.

— Tato! — krzyknęli chórem moi bracia.

— Damy radę, może nawet będzie lepiej. — Zaczynał widzieć w tym pozytywy, że pojadę swoim autem, a oni będą sami w swoim towarzystwie.

****************

Tak więc wyjechaliśmy z samego rana, bo do samego celu był kawałek drogi, a jeszcze przedtem musieliśmy się zgłosić, że już jesteśmy, no i oczywiście zawsze jest problem z parkingiem.

Kiedy siedziałam w samochodzie i byłam już pewna, że wszystko mam, nagle do samochodu wszedł Cameron, zamykając za sobą drzwi.

— Co jeszcze? — Tak naprawdę to byłam trochę zdziwiona że nagle do mnie wszedł, brudząc całym sobą i jego bakteriami wnętrze mojego auta.

— Nic, jedziemy już. — Chwycił za pas bezpieczeństwa i zapiął się nim.

— Przecież jedziesz z chłopakami.

— Tam tylko mam swoją torbę, a z tobą jadę, nie pamiętasz jak o tym rozmawialiśmy?

— A gdzie niby twój samochód? Przecież bierzesz udział w wyścigu. I nie, nie rozmawialiśmy o tym.

— Moim samochodem jedzie twój ojciec, Ralph i Gary, a razem z Dean'em jest Matthew, z powrotem chyba się zamienią i to Matthew pojedzie z twoim tatą, a...

— Miałam jechać sama — przerwałam mu.

— Ale jadę z tobą, brudasie. — Uniósł jeden kącik ust w górę.

— Tylko nie brudasie — prawie krzyknęłam.

— Pamiętasz naszą umowę? — zignorował moją wcześniejszą wypowiedź, a kiedy ja nic nie odpowiedziałam, dodał: — Ciesz się, że to tylko w policzek, a nie w usta. — Uśmiechnął się szeroko do mnie.

Starałam się go ignorować przez całą podróż, w tym celu włączyłam radio i skupiając się bardziej na muzyce niż na tym pacanie.

Wiem doskonale, że oboje zachowujemy się jak dzieci, i że tak nie powinno być, ale cóż poradzę? Powinniśmy dorosnąć i stać się dorosłymi, ale jest jak jest. Może kiedyś, z czasem, jak coś się wydarzy, że pod wpływem tego będziemy chcieli albo chociażby czuli, że to jest ten moment by dojrzeć, by skończyć się zachowywać jak dzieci.

Na razie tego nie czujemy, więc jesteśmy dużymi dziećmi.

************************************
No i co myślicie? ^^
Jeśli widzicie jakiekolwiek błędy, napiszcie je śmiało w komku 🤗
Czekam na Wasze szczere opinie i gwiazdki jeśli Wam się rozdział podobał ☺️❤️

♥️Pozdrawiam♥️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro