2. "Bardzo mi się podoba ta propozycja"
Kocham moją rodzinę i nie zamieniłabym ją na żadną inną, ale zawsze narobią mi takiego wstydu, że szkoda gadać.
Mam czterech braci. Najstarszy to Dean, jest grafikiem i chyba jest najbardziej wkurzającym bratem jakiego znam. On i jego ukochany najlepszy przyjaciel, Cameron uwielbiają mi dokuczać. Zawsze to robili i umarliby, gdyby nie zrobiliby czegoś na złość mi, tym bardziej, kiedy nadarzyła się okazja...
Dalej jest Matthew, bliźniacy: Gary i Ralph, a na końcu jestem ja - jedyna córka.
Córeczka tatusia.
— Hey siostrunia. — Uśmiechnął się szeroko jeden z moich braci, a ja mimo ogłuszającej muzyki, wszystko słyszałam.
Wyłączyłam radio i podbiegłam do nich.
Przytuliłam Deana, który wysiadł pierwszy ze swojego auta.
Byłam pewna, że już nikt nie wyjdzie z jego samochodu, gdy nagle zobaczyłam Camerona.
Nie widzieliśmy się cztery lata.
Zmienił się...
— W końcu urosłaś — powitał mnie z tym swoim uśmieszkiem.
Na nosie założone miał okulary przeciwsłoneczne, a jego ciemne włosy były niedbale uczesane, więc wyglądał w miarę seksownie. Jeszcze koszulka, która mu się opinała, przez co widoczny był zarys jego mięśni.
Było gorąco, to prawda, ale nie musiał tak bardzo się chwalić umięśnionym ciałem...
Mógł ubrać luźniejszą koszulkę.
Prychnęłam na jego słowa, witając się z czwartym z braci.
— Hej, mała — ponownie odezwał się Cam, gdy oderwałam się od Ralpha.
Jak go znam, na pewno oczekiwał ode mnie jakiegoś powitania albo co gorsza, przytulenia.
— Mała jest twoja... — przerwał mi Cameron, patrząc na mnie ostrzegającym wzrokiem i unosząc palec wskazujący w górę, przez co się głośno zaśmiałam.
Spojrzałam na mężczyznę, który stał naprzeciwko mnie z uniesionym w górę jednym kącikiem ust.
Jest przystojny i seksowny, ale nie jest w moim typie.
Przecież ja go nawet nie lubiłam.
— Wiesz, że to jest stary tekst? — zapytał. — A nawet jeśli tak myślisz, to nawet nie widziałaś mnie w akcji, słoneczko. — Mrugnął do mnie.
Wiem, że zachowujemy się jak dzieci, ale to chyba normalne, gdy wychowujesz się z takimi kretynami...
— Tak? — Podeszłam do niego bliżej, przez co jak znam swoich braci, na pewno stali zszokowani za mną i gapili się na nas, czekając jak dalej się rozwinie akcja. — Nawet gdybyś był jedynym człowiekiem na ziemi, nie byłabym z tobą. — Uśmiechnęłam się uwodzicielsko. — Więc możesz sobie o tym tylko pomarzyć. — Po tych słowach odeszłam seksownym krokiem, zdając sobie sprawę, że chłopcy się na mnie patrzeli.
*************
Tata od zawsze sam gotował. Nie wiem czy mama go wcześniej uczyła, ale potrafił zrobić wszystko odkąd pamiętam. Wystarczyło jedno słowo, a już się brał do pracy.
Na stole było tyle jedzenia, że nie wiedziałam co wziąć jako pierwsze.
— Podać ci coś? — zadał pytanie ojciec, kiedy patrzyłam się na jedzenie zupełnie niezdecydowana.
— Nie, dzięki — mówiąc to, nadziałam na widelec udko z kurczaka.
Ciągle siedziało w mojej głowie jedno pytanie:
Czy to przypadek, że tata nakrył do stołu także dla Camerona?
— Jak długo tu zostajecie? — tata nagle przerwał rozmowy między braćmi.
— A co, mamy już wracać? — zapytał Matthew, ale nikt na nie nie odpowiedział, bo odezwał się Dean:
— Ja zostaję tu tak długo, aż zrobimy nowe logo z Cameronem. — Szturchnął mężczyznę siedzącego obok niego. — A właśnie, znajdzie się pokój dla niego?
— Przecież zawsze może spać z Katie — usłyszałam Gary'ego, który kiedy na niego spojrzałam wzrokiem nienawiści, mrugnął do mnie.
Spojrzałam na tatę, który zamiast stać po mojej stronie albo chociaż zachować powagę, cicho się zaśmiał.
— Bardzo mi się podoba ta propozycja. — Cameron spojrzał się na mnie, zwilżając koniuszkiem języka wargi.
– Wiecie, że zachowujecie się jak dzieci? – oburzyłam się.
– I kto to mówi... – Przewrócił oczami Matthew.
– Och, my tylko się śmiejemy. Bardzo za tobą tęskniliśmy i chcieliśmy się zachowywać jak kiedyś, gdy trzymaliśmy się wszyscy razem – westchnął Dean.
– Okey, ale to jest trochę niedojrzałe, nie uważasz tato? – zwróciłam się do ojca, który do tej pory był bardziej skupiony na sałatce, znajdującej się na talerzu.
– Masz rację, kochanie. – Przeniósł wzrok na mnie. – Z drugiej strony... – urwał, lecz nie dokończył.
– Co tam u ciebie, Ralph? – Spojrzałam się na brata, siedzącego dwa miejsca dalej ode mnie.
– Jak na razie jest dobrze. – Kroił coś na talerzu. – A ty? Jak w pracy?
Coś dzisiaj Ralph dziwnie się zachowywał. Jakby był przygnębiony, zmartwiony... Nie wiedziałam co się wydarzyło, ale mam nadzieję, że w końcu będę miała okazję z nim pogadać sam na sam.
– Sam wiesz – zaczęłam. – Nienawidzę swojej pracy, ale wypełnianie papierów idzie mi w miarę sprawnie. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że od razu gdy kończę swoją robotę, mogę wracać do domu i zająć się moimi samochodami. – Wzięłam łyka soku.
– Ty się nigdy nie zmienisz. – Uśmiechnął się.
Chyba nie jest z nim aż tak źle... Ale mimo wszystko mam ochotę z nim pogadać. Tylko w cztery oczy!
– Cameron, co do pokoju, wiesz że zawsze u nas znajdzie się miejsce – tata wrócił do poprzedniego tematu. – Jesteś jak rodzina, więc nie musisz się nawet pytać. – Aż się zakrztusiłam sokiem na jego słowa.
Wszystkie oczy skierowały się w moją stronę.
– Ty się w ogóle myjesz? – Matthew przerwał chwilę milczenia.
– No logiczne, że tak.
– Nie widać... – Wrócił do jedzenia.
No tak, byłam cała w smarze, ale to normalne. Tak już mam. Nie przeszkadza mi to, pomimo tego, że jestem kobietą. Gdybym miała do wyboru: być mężczyzną albo kobietą, chyba wybrałabym faceta. Byłoby mi o wiele łatwiej robić wszystko to, co kocham.
– Dzięki tatusiu. – Pierwszy odszedł od stołu Gary, a za nim reszta braci, żegnając się z ojcem, klepiąc go delikatnie w ramię.
– Myślałem, że mi pomożecie w sprzątaniu... – mruknął cicho, bo chłopacy już wyszli z jadalni.
– Katie niech ci pomoże, może się w końcu umyje. – Dean parsknął śmiechem, a gdy wstałam z krzesła, uciekł na górę.
– Nie martw się tatusiu. – Podeszłam do niego i położyłam swoją dłoń na jego dłoni. – Najlepsze dziecko ci pomoże. – Uśmiechnęłam się szeroko.
– Moja córeczka.
Cameron, który siedział jeszcze przy stole, powstrzymywał się od śmiechu.
– Ale się podlizujesz – odrzekł kręcąc głową.
************************************
Hej! ❤️
Jak Wam się podoba? Coś jest nie tak? Widzicie jakieś błędy? Piszcie! 😁
Czekam na Wasze komentarze i gwiazdki!
♥️Pozdrawiam♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro