Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.5 "Ale ty sobie sam poradzisz, Cam"


Tak, jak obiecałam ojcu, tak dotrzymałam słowa. Powiedziałam, że mu pomogę w sprzątaniu, więc wzięłam się do pracy. I choć miałam nadzieję, że zrobię to z tatą, to i tak cieszyłam się, że mogłam się tym zająć.

Tak naprawdę wolałabym już sama pozmywać, ale Cameron uparł się, że mi pomoże, więc jeszcze musiałam siedzieć tutaj z nim.

Wspominałam już, że go nigdy nie lubiłam?
To się nigdy nie zmieni.

– Nie potrzebuję pomocy. Możesz iść na górę – odrzekłam, myjąc kolejny talerz, który chwilę później oddałam mężczyźnie, by go wytarł ścierką.

– I tak nie mam co robić. – Wzruszył ramionami.

– I to niby ja się podlizuję – szepnęłam do siebie.

– Co u ciebie, Katie? – spoważniał, zabierając ode mnie kolejny talerz.

– Nic się nie zmieniło, ciągle tylko grzebię w autach, brudzę się smarem i nie przejmuję się tym, a ty?

– Po skończonych studiach załatwiłem sobie pracę razem z Deanem w specjalnej firmie. Dostajemy tam zamówienia odnośnie logo i takich tam. – Spojrzał się na chwilę w moje oczy. – I jakoś idzie. – Jego oczy się uśmiechały do mnie. – Przez ten cały czas tęskniłem za tym miejscem, ludźmi, a w szczególności za tobą, brudasie. – Zaśmiał się głośno.

– Przestań mnie tak nazywać. – Uderzyłam go lekko w ramię.

Zawsze mnie tak nazywał.

– Nie dotykaj mnie, masz mokre ręce. – Zaśmiał się.

– Kochanie, pokażesz Cameronowi gdzie będzie spał? – zapytał tata, który wszedł do kuchni tak cicho jak duch. – O i dziękuję wam, dzieci za pomoc – dodał siadając przy stole.

Zawsze tak robił wieczorami. Siedział w kuchni, czasami odpalał papierosa i myślał. Nie wiem o czym, ale tak było. Zasiadał na swoim miejscu, spoglądał na okno i zagłębiał się w swój świat. Kiedyś, gdy byłam jeszcze dzieckiem, zastanawiałam się o czym tak codziennie myśli. Doszłam w końcu do wniosku, że prawdopodobne jest to, że myśli o mamie i przypomina sobie wszystko co z nią związane. Patrzy w okno, bo z tego co kiedyś opowiadał mi tata, oboje uwielbiali spędzać czas w ogrodzie.

Spojrzałam na mężczyznę stojącego obok mnie ze ścierką w ręce, który poruszał dwuznacznie brwiami.

– Nienawidzę cię – mruknęłam, wycierając ręce ręczniczkiem, który trzymał Cam.

– Wiesz, że jak się złościsz, to marszczysz czoło? – zauważył. – Jak będziesz stara, będziesz miała tutaj zmarszczki. – Wskazał palcem na swoje czoło, co wyglądało trochę jakby mi pokazywał, że mam coś z głową.

Przewróciłam tylko oczami i bez słowa wyszłam z pomieszczenia, mając nadzieję, że nie jest aż taki głupi jak się wydawało i pójdzie za mną.

Kiedy stałam przy schodach, ciemnowłosy dołączył do mnie.

– Nie zgodzisz się, żebym spał z tobą? – zapytał całkiem poważnie.

– Jesteś nienormalny – to powiedziawszy, weszłam po schodach na górę.

Na piętrze był długi korytarz, a po obu stronach znajdowały się drzwi do pokoi. Wyglądało to trochę jak w hotelu.

Ściany pomalowane były na jasny kolor, a na podłodze leżał dywan. Tata stara się by jakoś urozmaicić wygląd korytarza, wieszając w wolnych miejscach rodzinne zdjęcia, by nie było zbyt pusto.

Na górze znajdowały się dwie łazienki, byśmy się nie kłócili o toaletę, ale i tak to na nic, bo jak jeszcze mieszkaliśmy wszyscy razem, to przy takiej ilości osób to normalne, że są spory o ubikację.

Tata nie zmieniał niczego w pokojach chłopaków od kiedy się wyprowadzili, bo wiedział, że jak będą przyjeżdżać na urlop, to będą chcieli wrócić do swojego wnętrza, takiego jak go wcześniej zostawili.
No i miał rację, rzeczywiście tak jest.

Miasteczko nie jest za duże, a z domu do centrum jest daleko. Mamy tu co prawda parę sklepów, aptekę, bank, szpital i jakiś pobliski bar, w którym zawsze odbywały się różnego rodzaju imprezki, ale to nie jest to samo jak w większych miastach, gdzie są na przykład galerie handlowe, kina albo parki rozrywki.

– Pościele ci – powiedziałam, kiedy weszliśmy do pokoju gościnnego.

Stała tam rozkładana kanapa, mały stoliczek do kawy, kilka mebli i telewizor. Był to mały pokój, ale przytulny, w kolorze jasnego niebieskiego. Lubiłam ten pokój, ale nie miałam nigdy okazji, by w nim spać, bo miałam już swój kąt.

– Nie musisz, zrobię to sam. – Chciał zabrać z moich rąk prześcieradło, lecz nie udało mu się go odebrać, bo trzymałam kurczowo za posłanie. – Tak bardzo chcesz spędzić ze mną więcej czasu? – Zaśmiał się, spoglądając prosto w moje oczy, przez co przez przypadek nasze dłonie się ze sobą zetknęły.

Poczułam dziwny dreszcz.

– Chciałam być miła. – Odeszłam od niego, podchodząc bliżej kanapy. – Ale skoro nie chcesz, to...

– Zostań i pomóż mi – przerwał mi.

– Ale ty sobie sam poradzisz, Cam. – Uśmiechnęłam się szeroko do niego i ominęłam go kierując się w stronę drzwi. – Pchły na noc.

Zamykając za sobą drzwi, usłyszałam jak mężczyzna odpowiedział mi tym samym.

To było nasze zastępstwo za "dobranoc". Nie wiem jak to zaczęliśmy i kto to zaczął pierwszy, ale wydaje mi się, że to wszystko za sprawą Camerona.

Po nim mogłabym się wszystkiego spodziewać.

Nigdy nie był moim przyjacielem i nie jest nim, ale jest najlepszym przyjacielem Dean'a, który jest moim bratem, więc tak jakby jest w mojej rodzinie od zawsze. Mogłabym nawet powiedzieć, że jest jak brat, lecz nie jak mój przyjaciel.

Tak, brat to dobre słowo.

Jest dla mnie w jakiś sposób ważny, ale nie lubię go. Wiem, że to dziwne, ale tak chyba jest...

Przecież ja zawsze byłam dziwna.

Gdy weszłam do swojego pokoju, od razu sięgnęłam po ręcznik i piżamę składającą się z krótkich spodenek i bluzki na ramiączkach. Weszłam do łazienki, w której na szczęście nikogo nie było i wzięłam szybki prysznic.

************************************
Hej! ❤️
Czyta ktoś? 😏🙈🙈
Czekam na Wasze komentarze i gwiazdki!
♥️Pozdrawiam♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro