Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. "Przyszedłem tu z pewną propozycją"


Obudziła mnie suchość w gardle. Chciałam jeszcze chwilę poleżeć albo po raz kolejny zasnąć, ale nie mogłam.

Pragnienie wygrało.

Mozolnie zeszłam po schodach. Już z holu słychać było rozmowy mężczyzn siedzących w kuchni.

Weszłam do środka nie witając się z nimi, żeby mnie nie zauważyli.

Nie chciałam wyjmować szklanki, więc zaczęłam pić wodę z butelki, przysłuchując się o czym rozmawiają.

— Co ty, upiłeś się szampanem? — zapytał ze zdziwieniem Matthew.

— Nie, napiłem się jeszcze czystej. — Cameron schował twarz w dłoniach, masując sobie czoło. — Trevor mi zaproponował, ale nie upiłem się tak, żeby niczego nie pamiętać.

— Zawsze mogło być gorzej — szepnął bardziej do siebie Cam.

— Czyżby? — w głosie mojego brata odczuwalna była radość.

— Ej, pamiętam wszystko, wróciłem sam do domu. Udało mi się. — Spojrzał na niego spod byka.

Cameron wyglądał przy tym troszkę uroczo. Miał zaspane oczy, co znaczyło, że w nocy dużo wymiotował, był bezsilny, co było widać nie tylko na jego wyrazie twarzy, ale też i w oczach, a jego włosy były tak potargane jakby przeleciało przez nie tornado.

"Seksowny, co?" — usłyszałam w głowie.

Nie wiem dlaczego, ale mimowolnie się uśmiechnęłam.

"Boże, co ze mną nie tak?" — Myślałam.

Matthew tylko wzruszył ramionami i powiedział:

— To się męcz.

Stop!
On pamięta wszystko.
Nawet to, co powiedział do mnie przy szwedzkim stole.

Upiłam jeszcze kilka łyków wody i skierowałam się do wyjścia. Chciałam być niezauważalna tak jak wchodziłam, lecz niestety mi to nie wyszło.

— Skąd masz taką piżamę? — zapytał Matthew.

— Z szafy, leżała gdzieś na dnie, a że nie miałam innej, to musiałam ją założyć.

I po co to mówię jemu?
Co go to obchodzi?

Przecież to tylko piżama w misie. Nie noszę takich rzeczy, nawet do spania, ale nic innego nie miałam, to musiałam ubrać.

Chciałam wyjść zanim Cameron na mnie spojrzy i coś do mnie powie albo co gorsza, będzie gadać o naszej rozmowie. W sumie to nic takiego, ale dziwnie się z tym czuję.

Niby był wtedy pijany, a przecież pijany człowiek powie prawdę, której na trzeźwo, by nie powiedział...

— Moja mała siostrzyczka. —Matthew zaczął się ze mnie śmiać. — W tej piżamie wyglądasz jak mała dziewczynka.

Cameron uniósł wzrok na mnie, jakby chciał sprawdzić czy to, co powiedział mój brat jest prawdą.

Nic nie powiedział, za to zilustrował mnie całą z góry na dół.

Przewróciłam tylko oczami i wyszłam z kuchni. Minęłam się z tatą, który pod pachą trzymał kosz ze świeżym praniem.

Przywitałam się z nim i wróciłam do swojego pokoju, by wykonać poranne czynności.

Wychodząc z pokoju, uderzyłam w czyjąś klatkę piersiową. Dopiero po kilku chwilach uniosłam wzrok, spoglądając prosto w oczy.

Był to nie kto inny jak Cameron.

— Wybacz — szepnęłam tylko.

Wiedziałam, że ma za sobą nie za dobrą noc i miał kaca, więc nie chciałam chociaż dzisiaj być wredna i złośliwa dla niego.

Było mi go po prostu szkoda, kiedy tak na niego patrzyłam. Dziwne, prawda? Ale tak było, kiedy tylko się na niego spoglądałam.

Wiele razy widziałam go w takim stanie, jednak to chyba jest mój pierwszy raz, kiedy tak mi go żal.

To jest naprawdę dziwne!

— To ja przepraszam.

Chciałam odejść, lecz w tym samym momencie mężczyzna powiedział:

— Pięknie wczoraj wyglądałaś. Noś częściej sukienki, brudasku. — No i wrócił stary Cameron...

A już chciałam zaproponować mu pomoc.

— Nigdy mnie do tego nie namówisz. — Po tych słowach odeszłam od niego.

Od zawsze nazywał mnie "brudaskiem" i tak się przyjęło. Jestem "jego" brudaskiem.

Pamiętam jak zawsze na dwór wychodziłam czysta, w wypranych rzeczach, a kiedy po całym dniu zabaw z koleżankami na podwórku, wracałam cała brudna, podczas gdy każdy z moich znajomych byli czyści.

Tak było już od najmłodszych lat. Potem kiedy dorastałam wśród aut, smaru i brudu, musiałam się ubrudzić.

Za to Cameron zawsze się ze mnie śmiał i mówił, że to on powinien mieć miano kobiety, bo jego jeszcze nie widziałam brudnego, a przynajmniej nie tak bardzo jak ja.

"Dlaczego jego zapach sprawia, że nie umiem się skupić na moich myślach? Przecież nigdy tak nie miałam i nagle jak za sprawą czarodziejskiej różdżki..." — zastanawiałam się.

To jest bardzo dziwne...

Może to przez wczorajszy szampan albo bąbelki, które jeszcze były gdzieś w moim organiźmie.

Dzisiaj jest sobota, więc teraz, kiedy mam wolne miałam zaplanowany dzień. Chodzi mi bardziej o to, że będę przez cały dzień siedziała w garażu z moimi samochodami.

— Może pomogę ci tato? — Usłyszałam na korytarzu Dean'a. — Co tu...? Czy to stanik Katie? — Kiedy przybiegłam w stronę jego głosu, zobaczyłam jak mój brat trzymał w dłoniach ramiączko mojego biustonosza, po to by nim machać.

Rzuciłam się na niego, chcąc wyrwać mu część mojego stroju, jednak w tym momencie do domu wszedł Steve, który wszedł do środka jak do siebie — nawet nie zapukał.

Natknął się na nas w dziwnej pozycji. Leżałam właśnie na Dean'ie wyrywając z jego dłoni moją własność, podczas gdy mój brat śmiał się z mojego zachowania, a także z mojej złości.

— Przeszkadzam?

"Tak" — chciałam powiedzieć to na głos, lecz wolałam nie ryzykować.

Tylko wstałam z brata i pokiwałam głową na "nie".

— Przyszedłem tu z pewną propozycją — zaczął nasz gość, a kiedy miałam już wychodzić, mężczyzna dodał: — Do Cameron'a.

— Czego chcesz? — zapytał Dean, wstając.

Znał Steve'a, wiedział że jest idiotą, a jego pomysły są ryzykowne, niebezpieczne i nieciekawe, nawet dla chłopaków, dlatego też nie dziwiłam się, że jego głos był wypełniony jadem.

— Chodzi mi o taki mini wyścig. Przyjechałem niedawno, więc chciałem się trochę z nim zabawić — mówiąc to zatarł ręce. — O wygranej potem porozmawiamy, osobiście z Cameron'em.

Nie żartował, był poważny jak nigdy.

************************************
Hej!
Już skończyłam pisać drugą część świątecznego opowiadania i nic tylko czekać na 1.12 Mam nadzieję, że zajrzyjcie 😊

Za błędy przepraszam, a jak znajdziecie jakiekolwiek, to wypiszcie mi je w komkach ^^

Jak Wam się podoba? 😏
Czekam na Wasze komentarze i gwiazdki ☺️

♥️Pozdrawiam♥️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro