Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10.5 "I to ty mi się bardziej podobasz od Jodie"


Nigdy nie myślałam, że Jodie polubi chłopaka swojej matki, a jednak.

Chwilę rozmawiałyśmy ze sobą, oczywiście musiałam zapytać co tu robi i czy moje spostrzeżenia są jak najbardziej zgodne z tym jak to wyglądało naprawdę. Rzeczywiście tak było, co mnie szczerze mówiąc nie zdziwiło.

Opowiedziała mi w skrócie, że nie za bardzo chciała tu przychodzić, i że trochę jej było głupio, że zamiast jej matki, rolę towarzyszki Trevor'a zastępowała ona, lecz w końcu zgodziła się. Potem tak jak sama myślałam, długo szukała sukienki i dopiero jak zrobiła bałagan w pokoju, wyrzucając wszystkie ubrania z szafy na podłogę, znalazła tę śliczną suknię schowaną gdzieś głęboko w garderobie. Dalej już tylko czekanie na to, aż jej matka się czymś zajmie i cichaczem wyszła z domu, kierując się do restauracji.

Mówiła, że łatwo nie było, ale udało się.

— Na początku myślałam, że Trevor jest jak każdy inny chłopak matki — zaczęła, zabierając od Teddy'ego, który chodził po całej sali z tacą pełną kieliszków, szampana. — Dziwne, ale zaczynam go powoli poznawać i jak na ten czas okazuje się innym facetem i w ogóle nie pasuje do mojej matki.

— To akurat zauważyłaś jeszcze na początku — weszłam jej w słowo, przypominając jej co wcześniej o nim myślała.

— Ale to nie tylko dlatego, że jest o wiele na nią za młody, to też dlatego, że on naprawdę do niej nie pasuje. Jest zupełnie inny i ma inne poglądy... — Wzięła łyka szampana. — Nie wiem jak on może być z nią. Jak on może z nią uprawiać seks — o mało nie krzyknęła. — Przecież jest stara, brzydka i na pewno nie jest tak sprawna jak młode kobiety w jego wieku.

— Niektórzy lubią starszych — zauważyłam.

— No dobra, ale coś mi się wydaje, że mu się już moja matka nie podoba. Odkąd tutaj wróciłam, podobno jest jakiś inny. Matka mi się zwierzała, rozumiesz? — Zmarszczyła czoło jakby nie mogła uwierzyć, że to co mówi, było całkowitą prawdą. — Ja wiem, że ma na to wpływ to, że jestem w pokoju obok i takie tam, ale kilka razy chciałam wyjść, raz nawet zrobiłam to, bo matka mnie o to prosiła, ale i tak po moim powrocie mama gadała, że nic się nie wydarzyło, że nie chciał. — Ponownie upiła łyk.

— Może ma inną? Albo spodobała mu się inna...

—  Nie, przecież gdyby tak było już dawno wyprowadził by się stąd.

Westchnęłam głośno.

— Może to ty mu się podobasz? — Uśmiechnęłam się znacząco.

Jodie aż zakrztusiła się trunkiem.

— Chyba cię coś pogrzało. — Zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia. - — To jest chłopak mojej matki. Jak to ona mówi: "to mój przyszły ojczym" — w jej głosie usłyszałam delikatne rozbawienie.

— Wiekiem jest podobny do nas, a ludzie, którzy nie znają twojej matki na pewno myślą, że to ty z nim jesteś, nie ona, i że to z tobą przyjechał w odwiedziny twojej matki.

— Przecież mam chłopaka w LA — przypomniała mi.

— Wybacz, ale myślę że naprawdę tak wygląda od strony nieznajomych. Pamiętaj, że niczego ci nie proponuję, tylko...

— Ciekawe czy ty wiesz jak ludzie mówią o tobie i Cameron'ie. Tak jest od zawsze.

— Jodie, przecież wiesz, że tak mi się powiedziało. — Przewróciłam oczami.

Nie lubiłam, kiedy ludzie wypowiadali moje imię i Cameron'a w jednym zdaniu.

— Oj wiem. — Położyła na chwilę swoją dłoń na moim ramieniu. — To ty też pamiętaj, że ja i Trevor nigdy nie będziemy razem. Przecież to mój przyszły ojczym — poważniała lekko.

— Skoro mówimy o twoim ojczymie... — Przegryzłam wargę, szukając wzrokiem jej biologicznego ojca. — Wiesz, że twój tata tu jest? — zapytałam, gdy go znalazłam skupionego na rozmowie z innymi szefami różnych restauracji.

Na moje słowa gwałtownie się odwróciła w jego stronę.

Uśmiechnęła się szeroko, a w jej oczach pojawił się błysk.

— Nie obrazisz się? — zapytała, pokazując ręką w stronę mężczyzny.

W odpowiedzi tylko pokręciłam przecząco głową, uśmiechając się przy tym do niej.

Cieszyłam się, że ma dobry kontakt z ojcem, który dzięki Bogu był normalny i nie był taki... Specyficzny jak jej matka.

Podeszłam do szwedzkiego stołu, szukając wzrokiem czegoś dobrego do jedzenia, chociaż tak naprawdę wszystko wyglądało przepysznie i byłam pewna, że smakuje wspaniale, to i tak nie potrafiłam wybrać.

Trevor potrafił gotować i to akurat powie każdy, kto chociaż raz jadł u niego w restauracji. Przecież klienci jedzą tylko jego dania, bo tylko on jest tu kucharzem.

Nie wiem jak długo tam stałam, a na pewno trochę minęło, bo w międzyczasie pojawiła się obok kobieta, która posłała mi uśmiech, wybrała dość szybko jedzenie i odeszła, tak samo było z dwoma innymi mężczyznami.

Jakby ten uśmiech miał mi w czymkolwiek pomóc...

— Ładnie ci w tej sukience, Katie — usłyszałam szept.

Moje włoski na karku stanęły, kiedy poczułam oddech w tym miejscu osoby za mną.

Wtem poczułam charakterystyczny zapach Cameron'a. Jego woda po goleniu i szampan, który sama niedawno piłam.

Wzięłam truskawkę, która służyła do dekoracji któregoś z dań i odwróciłam się w jego stronę.

"Przystojny jak zawsze" — te słowa same pojawiły się w mojej głowie.

Nie...

"Jest troszkę przystojniejszy" — to akurat sama powiedziałam w myślach, podkreślając drugie słowo.

— Nie denerwuj mnie — warknęłam. — Nawet nie wiesz jak mi jest niewygodnie. Nie wiem jak ustać, jak siedzieć i wszystko mi przeszkadza. — Nie wiem dlaczego mu to mówiłam, ale czasu nie mogę cofnąć.

Mężczyzna głośno się zaśmiał.

— Spodnie byłyby lepsze, co? — Niemalże od razu skinęłam głową na te słowa. — Ale naprawdę wyglądasz inaczej. — W jego oczach dostrzegłam jakiś dziwny błysk.

W ogóle patrzył na mnie zupełnie inaczej, jednak na ten moment nie udało mi się zinterpretować tego jaki to był wzrok.

Wzięłam ostatni kawałek truskawki do ust.

— Spodnie byłyby lepsze — westchnęłam, popijając szampanem owoc.

— Czasami zmiana jest dobra. — Bez skrępowania błądził wzrokiem po moich odkrytych nogach.

"No o tym mówiłam..." — myślałam.

— Jodie jest śliczna, widziałeś? — Chciałam zmienić temat i uwolnić się od jego wzroku.

— Ty jesteś śliczna. — Przybliżył się do mnie, a ja dopiero teraz zorientowałam się, że mój oddech stał się cięższy niż zazwyczaj. — I to ty mi się bardziej podobasz, a nie Jodie — odrzekł poważnie i odszedł, zostawiając mnie samą w kompletnym osłupieniu.

Był pijany.
Czyżby upił się szampanem?

************************************
Hej! ♥️
Z góry przepraszam za błędy o ile takowe są. Jak coś, to wypiszcie mi je w komkach☺️
Jak Wam się podoba? ^^
Co do "upicia" Cameron'a, wszystko później się wyjaśni 😏
Czekam na Wasze komentarze i gwiazdki! ^^
A ja lecę pisać dalej świąteczną historię 😊

♥️Pozdrawiam♥️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro