Rzeczy osiągalne i nieosiągalne
Spokojnie nie zamierzam zamykać wyzwania po pechowych sześciu dnia (znowu).
Jednak zaczynając wyzwanie, nie uwzględniłam wielu czynników. Patrzyłam na nie z perspektywy wyzwania dwudziestodniowego, którego podjęłam się w czerwcu 2018 roku.
I jest pewna różnica. Obecnie siedzę nad tekstami dłużej, bardziej je dopracowuje i poprawiam. Co widać po porównaniu długości i jakości tekstów do tych z 2018 roku.
I tu jest mój durny błąd logiczny, bo naprawdę nie mam problemów z siedzeniem nad ekranem do drugiej w nocy, pisząc. Mogę spędzać kilka godzin dziennie, stukając w klawisze, ale mimo pozorów wolności, jaką daje zamknięcie szkół, to nie są wakacje.
To nie koniec roku, a ja nie jestem tak jak wtedy w gimnazjum. Jestem upierdliwym człowiekiem, który nie lubi odpuszczać. Zrobię to wyzwanie, ale teksty nie mają jak pojawiać się codziennie.
Od kilku dni dla idei wyzwania zarywam noce, jednak po prostu nieważne jak chciałoby się walczyć, doba ma tylko dwadzieścia cztery godziny, a choć kilka z nich jest poświęconych na sen.
Przez nadmiar obowiązków szkolnych, których skumulowana ilość ma brutalny termin, jakim jest jutro, mam świadomość, że nie dam rady napisać tekstu.
Zamierzam robić to wyzwanie w miarę regularnie. Tak by było coś choć raz na dwa dni, jednak wiem, że gdy uspokoi się moja sytuacja z pracami domowymi, szkołą, projektami, będę tworzyć codziennie. Na obecną chwilę mimo wysiłków nie jestem w stanie.
Więc dziś nie pojawi się opowiadanie.
Pozdrawiam i proszę o zrozumienie.
Do jutra!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro