Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wywiad 1 #MademoiselleGaMa

Nigdy nie sądziłem, że wywiad z pisarką może być trudny i tak nieprzewidywalny. Autorzy są dziwni i jestem coraz bardziej przekonany, że to osobny gatunek człowieka. Idealnym tego potwierdzeniem jest postać MademoiselleGaMy, młodej dziewczyny, która nie ma w sobie niczego stałego, nawet wyglądu. Dosłownie! Ona migotała przez całą rozmowę jak hologram, nie mogłem określić jej rysów. Jedyne, co pozostało niezmienne, to czarny strój. Chociaż nadal nie jestem przekonany, czy miała na sobie bluzkę czy koszulę... 

                                                                                                                 


Pan N.: Dzień dobry, szukam MademoiselleGaMy... GaMa... Jak to się czyta?

MGM: MademoiselleGama. Tego się nie odmienia... Z kim mam przyjemność?

Pan N.: Jestem Pan N. i byliśmy dzisiaj umówieni na wywiad.

MGM: Byliśmy?

Pan N.: Tak, byliśmy. Rozmawiałem z panią i mieliśmy się dzisiaj spotkać.

* zapada niezręczna cisza *

MGM: Nie przypominam sobie. W ogóle co to za nazwisko? Pan N.?

* i ten moment, w którym nie wiesz, co powiedzieć, więc ciśniesz po nazwisku...*

Pan N.:To nie nazwisko, to skrót artystyczny.

MGM:Skrót artystyczny to ja mam!

Pan N.:Skoro się już poznaliśmy, to może mi pani zaproponuje herbatę lub kawę? Albo chociaż krzesło...

MGM:Niech pan siada.

*z ciężkim sercem podaje mi taboret*

Pan N.:No dobrze... Więc jest pani pisarką...

MGM:Oczywiście, co to za pytanie?

Pan N.: To akurat nie było pytanie tylko zdanie oznajmujące.

MGM: Zadane tonem pytającym. 

Pan N.:  Gdyby nie to, że nie mam pieniędzy i muszę jakoś zarobić, to dawno by mnie tu nie było... * szepczę pod nosem*

*wtedy dowiedziałem się, że kobiety mają czuły słuch*

MGM:Pan potrzebuje kasy, a ja czasu i spokoju.

Pan N.:Niestety, taką mam pracę. Muszę mieszać się w życie osobiste innych osób. Teraz kolej na panią.

MGM:Stworzyłam kiedyś jednego dziennikarza... Po co mi następny?

*wreszcie coś się zaczyna dziać. Może nawet dostanę pieniądze za ten wywiad?*

Pan N.:Ooo... Kolega po fachu? Jak się nazywa? Może go znam?

MGM:Założę się, że pan go nie zna, ale niech będzie. Eryk Wisła.

Pan N.:Faktycznie, nie znam go, ale może to i lepiej.

MGM:Jak ma pan go znać, skoro jest wymyślony?

*słuszna uwaga*

Pan N.:... Przejdźmy do następnego pytania. Jest pani Francuzką?

MGM:Tak, oczywiście i z zamiłowania do słowiańskiej kultury nauczyłam się polskiego.

Pan N.:Rozumiem, że to był sarkazm...

MGM:Przynajmniej jedno pan pojął.

Pan N.:Skoro nie chce pani potwierdzić oczywistego faktu, że w jakiś sposób jest pani związana z Francją, to może zdradzi pani swoje imię?

MGM:Pan naprawdę jest tak głupi czy tylko udaje?

Pan N.: Wiem, że pani jest pisarką i jakoś pani nie oceniam...

MGM: Proszę mnie nie drażnić... Faktycznie, jestem pisarką i jako pisarka mogę pana umieścić w mojej następnej książce.

Pan N.: Będę zaszczycony.

MGM: Dodam, że jako pisarka władam losem moich postaci i coś przewiduję, że pana przeznaczenie nie będzie zbyt łaskawe.

*to była groźba karalna*

Pan N.: ...

MGM: Wie pan... Sądzę, że to chyba koniec naszego wywiadu.

Pan N.:To ja jestem dziennikarzem i to ja decyduję, kiedy ta rozmowa się skończy!

*po chwili zastanowienia*

MGM:Poproszę o inny zestaw pytań.

Pan N.:Rozumiem, że cierpi pani na zaawansowaną demencję i nie pamięta swojego imienia. W takim razie proszę powiedzieć, skąd wziął się nick MademoiselleGaMa?

MGM:GaMa to skrót od moich imion, a Mademoiselle oznacza pannę.

Pan N.:Aha... Czyli to oferta matrymonialna?

MGM:Raczej podkreślenie mojego braku zainteresowania płcią przeciwną. Szczególnie panem.

Pan N.:Czyli jest pani lesbijką?

MGM:Może inaczej... Braku zainteresowania romansami.

Pan N.:Dlatego nosi pani teraz czarne ubrania? To jest szykowanie się do ścieżki zakonnej?

MGM:Nie... Raczej wyraz żałoby.

Pan N.:Czego pani tak żałuje?

MGM:Tego, że się z panem spotkałam.

*zaczynam ją lubić, ale to i tak zabolało*

Pan N.:Jest pani bardzo miła.

*uśmiecha się do mnie złośliwie*

MGM:Dziękuję, wiem. Ludzie powtarzają mi to codziennie.

Pan N.: Pewnie kłamią.

MGM:Skąd pan wie? Zna mnie pan osobiście?

Pan N.:Tak, siedzimy sobie teraz i gadamy o pierdołach. Osobiście. Zmieniając temat... Szybko pani wymyśla swoje nowe dzieła?

*ożywia się*

MGM: Tak, właśnie wymyśliłam fraszkę! Chce pan posłuchać?

Pan N.:Z przyjemnością.

MGM:Dziś na Wiśle wielka fala, niech mi pan stąd...

*a było tak miło*

Pan N.:Dość niecenzuralna ta fraszka... Nie mogła pani mnie po prostu wyprosić?

MGM:Wolałam zrobić to kreatywnie. Tak... poetycko!

I to koniec mojego wywiadu z MademoiselleGaMą. Jestem pewien, że kiedyś jeszcze do niej zajrzę, ale na pewno nie w najbliższym czasie. Zrozumcie mnie, obawiam się o moje zdrowie i życie. Ta dziewucha obiecała, że zabije mnie w następnej książce! Chyba powinienem do niej przychodzić z ochroną...

                                                                                          14.01.2018r., Warszawa, Pan N.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro