@-niemilosc, czyli rozmowa o stracie i żałobie
╔╦══• •✠•❀❀•✠ • •══╦╗
Gość: -niemilosc
Dziennikarz: sledziowamama
Czwartek, 25 marca 2021
╚╩══• •✠•❀❀•✠ • •══╩╝
Cześć wszystkim! Drugim podróżnikiem, który zgodził się usiąść w fotelu mojego leśnego zakątka jest Idalia Maria, czyli panna -niemilosc! Cześć, bardzo cieszy mnie fakt, że postanowiłaś przyjąć propozycję!
Cześć! Dla mnie możliwość rozmowy z tobą także jest bardzo przyjemna!
Och, to bardzo miłe, dziękuję! Nim nasza rozmowa przejdzie na nieco poważniejszy temat to chciałabym cię spytać: jak się czujesz? Co u ciebie słychać?
Dziękuję ślicznie za to pytanie! Moje samopoczucie w ostatnim czasie nie jest dobre, gdyż mam problemy ze zdrowiem. Dużą część czasu w lutym i cały marzec spędzam w łóżku – najpierw domowym, potem szpitalnym, a to znów domowym. Przyjmuję leki, jeżdżę na kontrolę i tak własnie wygląda obecnie moja codzienność. Jednakże nie jest najgorzej, jakoś sobie radzę!
Och, jejku... W imieniu wszystkich elfów chciałabym życzyć ci szybkiego powrotu do zdrowia! Mam nadzieję, że wkrótce będzie z nim lepiej. Dobrze, w takim razie przejdźmy do samego początku. Jak w ogóle znalazłaś się na Wattpadzie? Co cię skłoniło do tego, żeby założyć tutaj konto?
Och, dziękuję! Kwestia wattpada nie jest w moim przypadku niczym nadzwyczajnym. Na tej platformie konto miałam kilka lat temu, gdzie byłam głównie czytelniczką; nie chcę wgłębiać się zbytnio w jego genezę. W każdym razie jakoś rok temu przestałam z niego korzystać, ale nieco zatęskniłam i tak oto w grudniu postanowiłam znów zacząć przygodę z Wattpadem już jako -niemilosc.
Moja historia wygląda całkiem podobnie – pamiętam czasy, gdy byłam tylko trzynastolatką czytającą fanfiction i szczerze mówiąc nigdy nie przypuszczałam, że zagoszczę tutaj na dłużej. Cieszę się, że jesteś tutaj z nami! Na twoim profilu można znaleźć książkę ❝niezaadresowane❞, w której piszesz listy do Taty. Osobiście dodam, że uważam tą pozycję za coś pięknego i naprawdę wartościowego (momentami nawet wzruszającego)! Czy możesz nam opowiedzieć, jak wyglądał twój proces przeżywania żałoby i czy faktycznie ten stereotypowy "rok" jest decydujący w przeżyciu straty?
Och, książką to bym tego nie nazwała, ale dziękuję bardzo za miłe słowa! Cóż, kwestia żałoby jest niezwykle trudną i bolesną dla mnie kwestią, ale postaram się odpowiedzieć najlepiej, jak umiem. Zaznaczę tylko, że wypowiedź będzie oparta na moich doświadczeniach, a jak wiemy, w każdym przypadku proces "zbierania się" po stracie wygląda inaczej. Tak właściwie to moja żałoba ciągle trwa i nie mam pojęcia, czy kiedykolwiek się zakończy. Gdy mój Tata przestał być częścią ziemskiego świata miałam jedenaście lat i zdecydowanie nie byłam przygotowana na cały ból, który to przyniesie; zupełnie nie tak miało być. Pierwsze półtora roku żyłam w niedowierzaniu; ubierałam się cały czas na czarno, zupełnie zamknęłam się na świat, porzuciłam wszystkie pasje, wybudowałam w sobie arsenał z wewnętrznych granatów, nie umiałam zrozumieć niczego, zupełnie niczego. Potem właściwie wcale nie było lepiej; niewiele się zmieniło, bo cały czas tkwię w chaosie, ale po niecałych dwóch latach zaczęłam się w końcu starać żyć, starać trwać. Dla mojej rodziny, a także dla Niego. Czy rok jest decydującym czasem? Szczerze nie wiem, trudno mi to określić, nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
Rozumiem i z całego serca ci współczuję. Strata jednej z najbliższych osób w twoim życiu jest szczególnie trudna i nadzwyczaj bolesna. Jestem dumna z tego, że się starasz i trwasz, bo to już połowa sukcesu! Czy jesteś w stanie powiedzieć, co było twoim największym problemem, kiedy dotknęła cię Jego śmierć? Mówienie o tym, przeżywanie tych wszystkich emocji, które z pewnością się pojawiły czy może jeszcze coś innego?
Dziękuję bardzo, to niezwykle miłe! Jest mi niezwykle trudno to określić. Chyba po prostu codzienność straciła dla mnie barwy i nie umiałam się pozbierać – nadal nie umiem, wszystko się zmieniło. Mówienie o Nim ciągle jest bardzo trudne i ogromnie bolą mnie zbyt bezpośrednie pytania, gdy pierwszą sprawą, na którą ktoś zwraca we mnie uwagę jest właśnie odejście Taty. Ale co jest najbardziej kłopotliwe? Chyba to, że muszę trwać ze świadomością, że już nigdy Go nie przytulę, że już nigdy nie wróci Nasz czas, że już nigdy, absolutnie nigdy nie spędzę z Nim ani chwili tutaj, na Ziemi, że po prostu On nie żyje. Słowa śmierć, pogrzeb, ojciec i inne takie są dla mnie również ogromnie bolesne. A wszystko; wszystko to, co się składa na całe moje cierpienie, to wszystko razem jest zbyt trudne do zniesienia, ale muszę jakoś się starać, nie mam innej opcji do wyboru.
Mam nadzieję, że moje pytania nie są dla ciebie zbyt bolesne, a jeśli tak jest to ogromnie przepraszam. Niestety, przykrym faktem jest to, że śmierć jest nieodłącznym elementem naszego życia i chyba każdemu z nas ciężko o niej mówić, co jest jak najbardziej zrozumiałe. Czy wsparcie osób z najbliższego otoczenia jest w tym czasie ważne? Jak można wspierać osoby, które kogoś straciły? Co mówić, a czego raczej unikać?
Nie, spokojnie, jest w porządku, naprawdę! Och, oczywiście, że tak! Każde wsparcie jest potrzebne! Może jego natłok na początku sprawia, że czujemy się gorzej, ale w gruncie rzeczy świadomość posiadania bliskich osób, które będą w stanie cię wysłuchać, chociaż może niekoniecznie zrozumieć, ale wysłuchać, jest niezwykle ważna, nie tylko w sytuacji śmierci kogoś bliskiego. Trudno jest mi to określić, bo osobiście nie doświadczyłam dużego wsparcia od osób z zewnątrz, najwięcej pomagała mi Rodzina, pomagamy sobie i leczymy siebie nawzajem. Gdy zabrakło Taty moja najmłodsza siostra miała zaledwie pół roku. Szczerze powiedziawszy, to nie mam pojęcia, jak wyglądałaby moja najbliższa Rodzina bez niej, bez jej dziecięcego śmiechu, który towarzyszył nam każdego przepełnionego bólem dnia, bez jej płaczu, maleńkich rączek, wspólnej opieki, uspokajania i usypiania jej, wszystkiego – maleńkie dzieci naprawdę są promieniem słońca w życiu (oczywiście nie tylko maleńkie!). Na pewno w przetrwaniu może pomóc kontakt fizyczny, który umacnia więź i cieszę się, że u mnie go nie zabrakło. Jak wspierać osoby, od którychś odszedł ktoś bliski? Moim zdaniem nie warto naciskać, a lepiej poczekać, gdy dana osoba sama będzie w stanie mówić o tragedii, która ją spotkała. Chyba najlepszym wyjściem jest po prostu bycie, trwanie, zapewnianie takiej osoby, że może w każdej chwili zadzwonić, że ma prawo krzyczeć i płakać, ma prawo rozpaczać, ma prawo czuć żal i pustkę, ma prawo to przeżywać przeogromnie mocno, naprawdę. Co do słów, to z doświadczenia wiem, że lepiej poczekać na moment, gdy dana osoba będzie z własnej woli poruszać temat, chociaż jest to często czasochłonne i wymaga cierpliwości. Warto utwierdzać taką osobę w przekonaniu, że nie jest sama, że naprawdę nie jest sama, że ma wokół siebie innych, którzy są dla niej.
Przyznam, że odetchnęłam z ulgą, bo w żadnym stopniu nie chciałabym cię urazić. Twoja wypowiedź jest naprawdę mądra, dojrzała i w pełni się z nią zgadzam. Skoro już poruszyłaś temat swojej Rodziny to zasugerowałaś, że posiadasz rodzeństwo. Czy kiedykolwiek ty, bądź ktoś z twojej Rodziny rozmawiał z nimi o stracie? Jeśli tak, to jak najlepiej do tego podejść? Czy jest to ciężkie?
Tak, posiadam starszego brata i dwie młodsze siostrzyczki. Jeśli chodzi o mojego brata to tak, rozmawiam z nim o Nim. Często pytam o jakieś jego wspomnienia, których mogę nie pamiętać, przeglądamy sobie albumy zdjęciowe, myślimy, razem płaczemy, naprawdę mocno wspieramy się w naszym bólu, co jest moim zdaniem niezwykle ważne i pomocne. Z Adrianną, obecnie prawie ośmioletnią, robię to zdecydowanie rzadziej, ale jednak takie rozmowy też między nami zachodzą. Siostra co prawda ma jakieś wspomnienia, ale nie są na tyle wyraźne, by można było stwierdzić, że pamięta Tatę. Była po prostu zbyt mała i spędzili ze sobą zbyt mało czasu. Wiem natomiast, że także moja Mama; moja bohaterka czasami specjalnie o Nim wspomina, aby dziewczynki wiedziały, że ktoś taki jak Tata z nami był, żył, a także zrobił dużo pięknych rzeczy. Moja najmłodsza siostra niekoniecznie rozumie, gdy mówię jej o Tacie, co jest w zupełności normalne i zrozumiałe. Często uważa Go za jakiegoś oszusta, czasem jest dla niej Święty Mikołajem. Tak naprawdę nie wiem, jaki obraz Taty kształtuje się w jej głowie. Rozmowa na takie tematy z małymi dziećmi jest trudna, ale wykonalna. Nie można wymagać od dziecka, aby od razu zrozumiało, czym jest śmierć i jak radzić sobie z tym, że koleżanki i koledzy ze szkoły/przedszkola są odbierane przez ich tatusiów, gdy ty praktycznie nie znasz własnego. Jednak staram się im pokazywać zdjęcia Taty, odtwarzać jakieś nagrania, które mamy, aby mogły usłyszeć Jego głos. Jego brak na pewno też jest dla nich niezwykle trudny i staram się nie myśleć w ten sposób, że skoro Go de facto nie poznały (znaczy poznały, ale trudno im w to uwierzyć, chyba rozumiesz, co mam na myśli), to nie tęsknią. Natomiast rozmowy z moim bratem o Tacie nie są aż tak trudne i niepewne, gdyż oboje wiemy kim był, jaki był, że w ogóle był. Myślę, że rozmowy rodzinne na temat straty i bólu oraz śmierci jednego jej członka są więc trudne, ale ważne.
Mam podobne zdanie na ten temat i tak, doskonale rozumiem sprawę z siostrami. Były jednak maleńkie, kiedy Go straciliście, więc całkiem zrozumiała jest ich niewiara. Uważam, że ogólnie rozmowa – nawet na te najcięższe tematy – jest istotna, bo dzięki temu budujemy swoje więzy z innymi. Z przykrością to stwierdzam, ale niestety będziemy już kończyć ten wywiad. Czy chciałabyś na sam koniec dodać coś od siebie?
Zgadzam się, dobrze rozmawiać! Jasne, dziękuję za taką możliwość. Nawiązując do tematu całej rozmowy – to, że możemy czuć ból, pustkę, złość, chaos, smutek czy rozżalenie z jakiegoś powodu jest normalne, jest zwyczajne, jest po prostu ludzkie. Nie czujmy się źle z tym, że nie jest dobrze, bo nie zawsze tak jest, nie da się, żeby tak było. Nie uważajmy, że jeśli chce nam się krzyczeć i płakać, a jednocześnie zapaść w głęboki sen lub się uspokoić, to jest z nami coś nie tak, bo uwierzcie mi, nie jest. Nie bójmy się być ludzcy. Pozwólmy sobie potęsknić, pogadać, pobyć w samotności, zatracić się w jakimś uczuciu, upaść, podnieść się, próbować, działać, trwać. I proszę, szanujcie swoich najbliższych, bo zapewniam, że ich strata nie jest niczym przyjemnym.
Naprawdę trafne podsumowanie. Dodam od siebie, że niezwykle poruszyłaś mnie tą rozmową i uważam, że daje ona dużo do przemyślenia. Z pewnością zapamiętam ten wywiad na bardzo długi czas. Tymczasem jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję ci za możliwość przeprowadzenia go. Trzymaj się i zdrowiej, kochana!
Ja także bardzo dziękuję za tę możliwość i zapamiętam naszą rozmowę! Również się trzymaj, ściskam mocno zarówno ciebie, jak i cały Las Elfów!🌻
❁ ════ ❃••❃ ════ ❁
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro