@MariaFaustyna, czyli rozmowa o wszystkim i o niczym
Dziennikarz: Lutanna
Gość: MariaFaustyna
wywiad został przeprowadzony 24.03.2021
,,MariaFaustyna, czyli rozmowa o wszystkim i o niczym".
Lutanna:
Witam Cię serdecznie, Mario!
MariaFaustyna:
Chylę kapelusza na powitanie, dzień dobry
Lutanna:
Może zacznijmy od krótkiego opisu twojej persony, a z moich obserwacji wynika, iż jesteś bardzo ciekawą osobą!
MariaFaustyna:
Cóż.... moje życie zaczęło się nie aż tak dawno temu pewnej wiosny. Ciągle się uczę (życia również) i jakoś wpadam w dołki czasem na owej drodze. Czytanie i pisanie to właściwie moja największe pasje, które bardzo się skarżą gdy je zaniedbuję.
Lutanna:
Jeśli jesteśmy już przy temacie literatury, to jak zaczęła się twoja historia z pisarstwem?
MariaFaustyna:
Muszę rzec, że mam pamięć jak druszlak i nie pamiętam (tak szczerze) jak to było. Chyba w pewnym momencie poczułam, że chcę coś stworzyć. Najprawdopodobniej jako pierwszy narodził się wiersz. Ale przypominam sobie, iż zdarzało mi się opisywać bieżące wydarzenia, w których akurat uczestniczyłam.
Nie szeptem a w głowie, żebym nie została oodebrana jako całkiem pokręcona na umyśle ^cichy śmiech^
Lutanna:
Aj tam, każdy musi być trochę pokręcony, bo kim byśmy byli, gdybyśmy byli normalni? Może opowiesz o swoim guście literackim?
MariaFaustyna:
Szczerze mówiąc nie jest zbyt wyszukany.
Z miłą chęcią (i szybko dość zapewne) przełknę opowieść
zawierającą mądre przesłanie.
Nie przepadam za stronicami usłanymi trupami i krwią wylewającą się z rodziału (za rozdziałem).
Nie pogardzę ównież przygotą, akcją, faktem, iż coś się dzieje. Mile widziane również wątki uczuciowe, zwłaszcza z bajkowym: "I żyli długo i szczęśliwie"
Lutanna:
Interesująco! Ja jestem typem, który uwielbia rozlew krwi haha! Więc może przejdziemy do bardziej przyziemnych rzeczy, ponieważ chyba trochę poleciałyśmy do góry! Jakiej muzyki najczęściej słuchasz?
MariaFaustyna:
Wszędobylskie anglojęzyczne.
Co śmieszniejsze: by poprawnie zrozumieć teskt muszę właśnie z tekstem jej (piosnki) słuchać.
Czasami. Pędkość płynących z melodią słów nie sprzyja uchwyceniu padających liter z muzyką w tle od razu.
Niekiedy coś mnie natchnie i słucham melodii płynącej z harfy lub skrzypiec.. - klasycznej
Jeszcze naszojęzyczne.
Pozwolę sobie przytoczyć słowa, które zapadły mi w pamięć.
Myslovitz "Sprzedawcy marzeń".
(Właścwie często mnie opisują):
"I nie chce mi się nic, jestem już zmęczony"
Oraz z Budki Suflera (piosenka - "Młode Lwy"):
"Stygnie garnek z marzeniami. Jak się czuję? Chyba źle"
I chcialabym, by kiedyś jakiś młodzieniec powiedział, jak Traczyk Janek w "Taka jak Ty" wyśpiewał:
"Długo szukałem takiej jak Ty"
Ale to (oczywistość) nie wszystkie.
Chociaż należy pamiętać, że: "Na miłość przyjdzie czas"
Lutanna:
Och, widzę, iż masz bardzo rozległy gust muzyczny! Może przejdziemy do mniej przyjemnego tematu, choć kto wie! Lubisz się uczyć?
MariaFaustyna:
"Mniej przyjemny" - tak to dobre określenie. Hah.
Szczerze powiedziawszy traktuję naukę jak obowiązek. Chociaż nie zaprzeczam, iż radość wywołują we mnie mniejsze lub większe sukcesy szkolne. Trud się opłacił
Lutanna:
Właśnie coś tak czułam, iż nie będzie on bardzo przyjemny! Już podejrzewam, iż będzie to ostatnie pytanie. Masz ulubioną bajkę Disney'a? (Jeśli lubisz, oczywiście!)
MariaFaustyna:
Hmm... "Piękna i Bestia" - jak najbardziej
Lutanna:
Dobrze! W takim razie to koniec naszego wywiadu! Mam nadzieję, iż dobrze się bawiłaś! Może jakieś słowa na koniec, pozdrowienia dla kogoś?
MariaFaustyna:
Oczywiście, że tak ^uśmiech^. Cóż na zakończenie pozdrawiam serdecznie (bardzo nawet) kazdego ludka, który ów wywiad przeczytał oraz wszytskich moich obserwujących.
Dziekuję za Waszą obecność Serduszka.
Oraz Tobie, że mogłam trochę z Tobą popisać.
Chylę kapelusza na (krótkie) pożegnanie
Lutanna:
Więc ja kłaniam się nisko i miłego dnia!
MariaFaustyna: Dziękuję bardzo
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro