Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10🐍

Siódmy rozdział konkursowy wybrany przez Guremiya.

~

Newt wyszedł z walizki jako pierwszy, a Jenna zaraz za nim i Ślizgonka już wiedziała, że byli w kłopotach. Zamiast zobaczyć zimowy krajobraz Central Parku, ujrzała mnóstwo ludzi wokół nich i przede wszystkim poważną kobietę na tle symboli Macusy.

Jenna nie raz była już w rękach "wymiaru sprawiedliwości" i nie czuła się specjalnie przerażona. Bardziej bała się o Newta, a najbardziej o Jacoba, który w końcu był mugolem. Znała choćby swoją matkę, wiedziała, co niektórzy czarodzieje potrafili zrobić tym nieznającym magii. Liczyła na to, że tylko usuną mu pamięć.

Gdy zupełnie wyszła, zobaczyła też stojącą za nią, niezbyt urodziwą kobietę w płaszczu i kapeluszu o krótkich, ciemnych włosach. Jenna miała nieodparte wrażenie, że to ona stała za znalezieniem się walizki w Macusie.

- Tezeusz Scamander? Ten bohater wojenny? - zapytał ktoś z tłumu, wyrywając Jennę z jej rozważań na temat tajemniczej kobiety.

- Nie, to jest jego młodszy brat - odparł ktoś inny jakby z pogardą.

Jenna prychnęła, powstrzymując się od rozpoczęcia monologu na temat tego, o ile lepszy Newt był od Tezeusza, który wyjątkowo ją denerwował.

- Co pan robi w Nowym Jorku? - wybrzmiał groźny damski głos, który należał do prezydent Macusy, Seraphiny Picquery.

- Może jest na wakacjach?! - krzyknęła Jenna, nie zważając na to, do kogo mówiła. Newt był przerażony i chciał to wszystko jakoś załagodzić.

- Przybyłem zobaczyć się z handlarzem pufków - odparł pospiesznie, rozbawiając tym kolejnego mężczyznę z tłumu.

- Tak... A co tak naprawdę pan tu robi? - zapytał, ale nie doczekał się odpowiedzi.

- Goldstein. Kto to jest? - zapytała Picquery, patrząc wymownie na Jennę i Jacoba.

- To... Nie wiem - powiedziała nieznana Jennie kobieta, spoglądając na nią wielkimi oczyma, po czym wskazała na Jacoba. - A to jest pan Kowalski, jest niemagiem, który został ugryziony przez jedno ze zwierząt pana Scamandera.

To stwierdzenie spotkało się z wielkim poruszeniem wśród zebranych. Jenna czuła w sercu narastającą nienawiść do kobiety, której imienia nawet nie znała, a która stała zaledwie dwa metry dalej i niszczyła jej życie. Ślizgonka została wyrwana ze swoich myśli przez głos Newta, który podszedł do środka sali i uniósł głowę.

- Na brodę Merlina... - powiedział, patrząc wielkimi oczami na lewitującą iluminację, przedstawiającą zamordowanego mugola. Jenna też zadarła głowę.

- Chyba jasne, co go trafiło... - powiedziała cicho, przyjrzawszy się bliżej.

- Wie pan, które z pańskich zwierząt jest za to odpowiedzialne, panie Scamander? - zapytała prezydent Macusy, przez co w Jennie coś pękło.

- To żadne ze zwierząt - powiedziała od razu, mierząc Picquery pogardliwym wzrokiem. - Każdy czarodziej z elementarną wiedzą to widzi, ja nie wiem, jakie wy macie tu marne szkoły, ale... - nie skończyła, bo zatrzymał nią Newt, niezbyt dyskretnie kręcąc głową.

- Wiecie, co to było. Nie udawajcie - powiedział magizoolog, nie spuszczając wzroku z mugola. - To był Obskurus - dodał po chwili, wywołując poruszenie w całej sali. Jenna czuła, że różdżka wręcz paliła ją w bucie.

- To już idzie za daleko, panie Scamander - powiedziała Picquery stanowczo. - Nie ma żadnego Obskurodziciela w Ameryce.

- Że co?! - krzyknęła Jenna, patrząc na kobietę z niedowierzaniem.

I ja myślałam, że brytyjskie ministerstwo jest do tyłu.

- Zarekwiruj tę walizkę, Graves - powiedziała Picquery, a jeden z mężczyzn w tłumie machnął jedynie ręką, by przywołać do siebie walizkę.

Jenna poczuła, że ktoś staje za nią i już po chwili była na kolanach z rękami w kajdankach. Nie swój pierwszy raz, jednak miała wrażenie, że tym razem tak łatwo się z tego nie wywinie. Zakuci byli też Jacob i Newt, a nawet ta cała kobieta, której Jenna nie znała.

- Nie krzywdźcie moich zwierząt. One nie są groźne - powiedział Newt, gdy kazano ich wyprowadzić z sali.

Powtórzył to jeszcze wiele razy, a Jennie te słowa rozdzierały serce bardziej niż cokolwiek w jej życiu. Ona też nie chciała, by coś się im stało: choć dziewczyna niemal nigdy nie płakała, łzy stanęły jej w oczach, gdy pomyślała o nieśmiałku, którego zostawiła w walizce.

Zanim Jenna się obejrzała, znalazła się w jednej celi ze wszystkimi schwytanymi. Wokół nie było nikogo innego, więc Ślizgonka postanowiła nie marnować ani chwili i dowiedzieć się, jak to się stało, że walizka nagle znalazła się w Macusie.

- Dobra, kto to jest, do cholery? - zapytała, zakładając ręce i patrząc wymownie na kobietę usadowioną w kącie celi.

- To jest... - zaczął Newt, siedzący dokładnie w kącie naprzeciw, ale przerwała mu sama nieznajoma:

- Porpentyna Goldstein - powiedziała, patrząc na Jennę tak, jakby nie była tym wzruszona.

- Wrobiłaś nas - syknęła Ślizgonka. - Niby po co ci to było, jak ciebie też zamknęli?!

- A kto to jest? - zapytała Porpentyna, spoglądając na Newta i wskazując na Jennę.

Ślizgonka nie miała najmniejszej chęci się przedstawiać, bo była zajęta piorunowaniem Goldstein wzrokiem, zatem odezwał się Newt:

- To jest Jenna. Znamy się... Ze szkoły. Ona też jest magizoologiem - wyjaśnił Scamander.

- I nienawidzę takich kabli - burknęła brunetka, po czym odwróciła się przodem do Newta. - Myślałam, że moja matka i twój brat to najgorsze osoby na świecie, jakie spotkałam. Ale nie, ktoś przebił ten ranking, no Amerykanie zawsze muszą być najlepsi!

Po tym krzyku zapadła chwila ciszy, w czasie której każde z nich w myślach użalało się nad swoim losem. Uspokojona nieco Jenna usiadła obok Jacoba na łóżku i westchnęła.

- Przykro mi z powodu pana zwierząt, panie Scamander - wyszeptała nagle Porpentyna, przerywając tę okropną ciszę. - Naprawdę mi przykro.

- Teraz ci przykro - syknęła Jenna pod nosem.

- Może mi ktoś powiedzieć, co to ten Obskurodzicielo-obskurusowy Obskurus jest, proszę? - zapytał Jacob.

- Nie było takiego od wieków - odparła od razu Goldstein.

- Bzdura - wtrąciła natychmiast Jenna.

- Niedawno spotkałem jednego w Sudanie - wyznał Newt. - Kiedyś było ich więcej, ale nadal istnieją.

Jenna spuściła głowę, bo złapał ją nagły smutek, gdy przypomniała sobie wizytę w chacie tamtej biednej dziewczynki. Sam Newt brzmiał tak, jakby zaraz miał się rozpłakać.

- To było zanim czarodzieje zaczęli się ukrywać. Nadal byli ścigani przez mugoli. Młodzi czarodzieje czasem próbowali powstrzymać swoją magię, by uniknąć prześladowań.

Tu Newt już naprawdę zdawał się być na skraju złamania, zatem Jenna postanowiła dokończyć:

- Zamiast się uczyć, jak kontrolować swoją moc, zaczęli wytwarzać w sobie coś, co nazwano Obskurusem.

Jacob kiwnął głową, a Porpentyna dodała parę słów o niszczycielskiej mocy Obskurusa. Jenna nawet nie uniosła głowy.

- Obskurodziciele nie mogą długo przeżyć, prawda? - zapytała.

- Nie ma zapisanego przypadku Obskurodziciela, który przeżył więcej niż dziesięć lat - odparł Newt, podczas gdy Jenna przytakiwała temu wszystkiemu głową. - Ta, którą spotkałem w Sudanie, miała osiem lat, gdy...

- Gdy zmarła - zakończyła cicho Jenna, widząc, że Newt miał z tym problemy.

- To co wy mi teraz mówicie? Senator Shaw został zabity przez... Dziecko? - zapytał Jacob z niedowierzaniem, na co Jenna westchnęła.

- Na pewno nie został zabity przez żadne z moich zwierząt - wyszeptał załamany Newt. - Jeśli oni coś im zrobią...

- Spróbowaliby - warknęła Jenna, jakby na nowo zdeterminowana. - Uratujemy te zwierzęta, Scamander, choćbym miała za to przypłacić życiem - dodała, prawie wbijając paznokcie w łóżko.

Newt uniósł wzrok na Ślizgonkę i równie szybko go odwrócił, po czym uśmiechnął się lekko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro