Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 2 - Foxy

Nie do końca pamiętam co się działo wieczorem, musiałem się zdrzemnąć, ale z samego rana Freddy wziął się do pracy. Misiek nigdy nie dawał nam dnia spokoju, praca siedem dni w tygodniu, no ale co poradzić w pizzerii dla dzieci i tak dalej. Od szóstej było sporo czasu żeby przygotować się do dzisiejszego dnia. Trochę pirackiego "Arrr", opowieści, historie, zawsze łatwo można było rozbawić dzieciaki, zwłaszcza że dawaliśmy z siebie wszystko żeby było ciekawie. Dzisiaj nie było inaczej. Cała sala została zalana masą szczęśliwych dzieci. Szło się w takiej sytuacji czuć jak prawdziwy pirat! Dosyć spory tłum pojawił się dzisiaj przy mojej scenie, a ja jedynie opowiadałem zmyślone pirackie historyjki, nic nowego, wyjątkowego, a jednak cieszyło to dzieci, więc nie widzę problemu.

Niektórzy pytali mnie, czy nie czuję się źle taki odrzucony od reszty, ale nie. Wciąż jestem częścią załogi, wciąż mam wspaniałych, prawdziwych przyjaciół i to że mam osobną scenę wiele nie zmienia. Jak się przyjrzeć, to oni mogą mi pozazdrościć mojego własnego kątu a nie w drugą stronę. Cenię swoją prywatność więc pasuje mi to. Podczas dnia nie mam problemu z zabawianiem klientów, ale w wolnym czasie to raczej nie lubię jak mnie ktoś podgląda albo coś takiego. Czasami też udawało mi się nakręcić dzieciaki żeby razem ze mną oglądali co się dzieje na głównej scenie i mogłem sobie odsapnać jeśli było ciężko tego dnia. Ci po drugiej stronie to raczej rzadko kiedy mają taką możliwość, raczej moja praca była prosta, przyjemna, nie było się do czego uczepić.

- Umm... Panie Foxy... - zaczął dzisiaj jeden dosyć nieśmiały chłopiec.

- Aye, aye, kamracie. mów mi Kapitanie Foxy, wal śmiało, jestem tutaj!

- Czy... W-Wy jesteście prawdziwi? - było to zdaje się dosyć niecodzienne pytanie - Starsi chłopcy śmiali się z was, mówili że nie jesteście, że jesteście tylko lalkami.

Co tu dużo nie mówić, zaskoczyło mnie to, ale sytuację tego typu pewnie zdarzą się jeszcze nie raz. Brzmi jak takie dzieciaki w wieku 12 lat co myślą że już są dojrzałe, już nic ich nie bawi, a wszyscy co są szczęśliwi koło nich są oskarżani o bycie niepoważnymi czy głupimi. Oczywiście że jestem prawdziwy, stoję tutaj, z krwi i kości, prawda? Tylko tak nie do końca jestem piratem, po prostu gram tą rolę. I tu się pojawia trochę dziwna sytuacja.

- Do stu beczek! Arrr, jeśli nie jestem najprawdziwszy! Nie słuchaj tych szczurów lądowych, widzę że nie rozumieją co to jest być prawdziwym piratem! Podnieść kotwicę, na bakburtę i płyniemy na sam koniec morza!

Chłopiec wyraźnie był bardzo szczęśliwy z całej tej sytuacji, tak samo jak cała reszta widowni. Nie byłem z nim do końca szczery, ale z jednej strony taką mam właśnie pracę i każdy na moim miejscu zrobiłby dokładnie to samo, podczas gdy z drugiej strony naprawdę byłem niezadowolony z tego, jak zachowywały się te starsze dzieciaki. Powiedzieć prawdę żeby przedstawienie straciło urok. Taka mała łatwowierność jeszcze nikomu nic złego nie zrobiła a wierząc w bajki, wierząc w rolę jakie tutaj odgrywamy, mogą one przeżyć spokojne i szczęśliwe dzieciństwo.

- Hej, pamiętacie wczorajszą noc? - spytałem resztę pod koniec, gdy klienci już wyszli.

- Tak, poszliśmy na pizzę, prawda? - powiedział Bonnie, choć nie brzmiał całkowicie pewnie - Wiesz jak to jest kiedy się dobrze bawisz to czas mija tak szybko.

- Nie, ja pamiętam że poszliśmy na pizzę. Nie pamiętam żebyśmy doszli na miejsce czy zrobili coś konkretnego.

- Przesadzasz, prawie całą noc przesiedzieliśmy na jedzeniu pizzy. Siedziałem cały czas w miejscu, pamiętałbym chyba. - powiedział Freddy

- Ja kojarzę że... chyba byłem tam na zapleczu z kostiumami? Nie pamiętam tego za dobrze. - dodał Bonnie jakby łapiąc temat.

- Widzisz, nic wielkiego. Nie ma co się zastanawiać nad tym co się wczoraj działo, przygotujmy się na jutro. Posłuchajcie, mam parę pomysłów które moglibyśmy wykorzystać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro